


DZIĘKUJEMY WAM KOCHANI za adopcję tych wspaniałych kotów. Najwyraźniej nie mogły lepiej trafić




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Villentretenmerth pisze:...Śpijcie Wszyscy dobrze, szczęśliwie, zdrowo i radośnie...
Radośnie to owszem, tak. Ale czy zdrowo - to nie wiem. Ja osobiście od tygodnia sypiam boczkiem, boczkiem niczym mucha przypacnięta do ściany. Bo na środku łóżka panoszą się dwa dorodne kocury. Świetnie się uzupełniają w zajmowaniu terenu, bo jeden jest gruby a drugi długi. Oczywiście, mogę się przenieść do innego łózka, a nawet innego pokoju, ale doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że tej samej nocy, bezzwłocznie przeniosą się za mną. Zatem szkoda zachodu. I wiecie co? Cieszy mnie to. Szmyrgnięty masochista.
black_lodge pisze:
Nie gryzą i nie wrzeszczą, niechcący przesunięte?
Duszek686 pisze:black_lodge pisze:
Nie gryzą i nie wrzeszczą, niechcący przesunięte?
![]()
![]()
Moje - nie![]()
Ale to pewnie dlatego, że Miki nie sypia w łóżku![]()
Villentretenmerth pisze: po czym wywleka dupsko z łóżka i udaje się do kuwety wykonać tam małą lub większą impertynencję. Wyraźnie w moim kierunku.
Villentretenmerth pisze:Nie jestem entuzjastą FB. Ale cel szczytny - moją zgodę macie. Bez ograniczeń.
Villentretenmerth pisze:Martwi mnie troszkę Odiś. Zdarza się, (tak mniej-więcej raz na dwa dni) że siada pod drzwiami spakowany w kłębuszek: skulony, łapeczki owinięte ogonkiem, pyszczek niziutko i widać, że czeka na otwarcie drzwi. Jakby za czymś tęsknił, jakby gdzieś chciał iść. Jak uda mu się wymknąć to i tak, zaraz za drzwiami zatrzymuje się i jakby stracił orientację, nie wie co robić... Nieznana ziemia. Czy to mogą być stresy ostatnich miesięcy? W schronisku był chyba od lipca czy tak? A wcześniej? Co się z nim działo?
Ma teraz chyba wszystko co mogę dać kotu. Takiemu Kotu zwłaszcza. Jest zadbany. Z Albertem dobrze się układają. Jest kochany.
Co to może być? Stres przeprowadzkowy, kolejna w Jego życiu zmiana domu, ludzi, miejsca? Jak Mu pomóc? Staram się spędzać z Nim jak najwięcej czasu. Nie wyróżniam żadnego z moich kotów, czasem nawet jak widzę, że Albert się za bardzo (choćby w zabawie) rozpędza to łagodnie interweniuję. Może wlaśnie to jest "clou"? On przybył do nowego domu, gdzie nie tylko człowiek, ale i kot. Może to stąd się bierze taka Jego niepewność? Nic gwałtownego się nie dzieje i na pewno nie zdarzy... Czasowi to zostawić? Jak sądzicie?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot], kasiek1510, Szymkowa i 96 gości