ja w tamtym roku "wydałam" 7 tymczasków, zawsze kilka razy podkreślałam, że kotek jest "na gwarancji" dożywotniej, zanim podejmą jakąkolwiek inną decyzję najpierw mają zwrócić się do mnie, nie będę oceniać ani krytykować, postaram się pomóc jeżeli jest jakiś problem lub po prostu wezmę kotka do siebie.
Bałam się tego, że ktoś będzie się wstydził, albo bał, że będę mu suszyć głowę, że nieodpowiedzialny albo jakiś inny

i po prostu pozbędzie się go w niekontrolowany sposób albo kot zostanie mimo wszystko w domu (bo jak już ktoś wziął to niech zostanie), wtedy nie będzie kochany ani akceptowany - i kot będzie nieszczęśliwy do końca życia

Dopiszę jeszcze, żeby nie było wątpliwości: macie rację, to nie był ważny powód aby oddać kotka i nie usprawiedliwiam ich w żaden sposób, ale dla tego kotka to lepiej, że oddali go niż gdyby tam został