Świrek chyba tęskni, ale dobrze sobie radzi, tylko z tym jedzeniem jest trudno. We wtorek namówiłam go na kocie mleczko. W nocy zjadł całą garstkę chrupek. Ale najbardziej się zainteresował jajecznicą, którą pani Ewa usmażyła dla siebie. Myślę, że zjadał domowe resztki, dlatego nie bardzo chce jeść saszetki i surowe mięso. Mizia się w dalszym ciągu, ładnie się bawi. Dziś pójdę tam z aparatem, bo mam tylko 3 zdjęcia zrobione u mnie, jeszcze w transporterze. A ten kotek powinien znaleźć domek, bo jest uroczy i w ogóle nie boi się obcych ludzi. Taki miziak od pierwszego wejrzenia, jak ludzie sobie marzą. Oczywiscie przez pierwszy wieczór u Ewy chował się pod szafą, ale w nocy wylazł, obszedł mieszkanie i już był gotów na mizianki
