Tragedia Kotów przy szpitalu- nadal trwa a kotów ubywa s. 32

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 24, 2011 17:43 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - kocięta do adopcji

Dieselka pisze:taaaaaa z tego wszystkiego zapomniałam zadać pytanie. macie pomysł jak zmontować domowym sposobem podbierak? trudne to to? a może ktoś ma na zbyciu pożyczyć?

u mnie chyba na balkonie jest podbierak od edu .. :)

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Nie wrz 25, 2011 19:16 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - nie mają schronienia

Faktycznie, zapomniałam :roll: Ale tak naprawdę Dieselce potrzebna jest pomoc w łapaniu, czy jest ktoś chętny na wycieczkę :D Jeśli ktoś wcześniej nie łapał podbierakiem, to ciężko, a jak się spłoszy, to wiadomo :( My z Igą już nie wyrabiamy czasowo, teraz łapiemy bezogonkę i już kolejna historia w kolejce...
Obrazek
Obrazek Obrazek

edu

 
Posty: 351
Od: Sob sie 28, 2010 16:30


Post » Pon wrz 26, 2011 19:44 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

Dzisiaj poproszono mnie o interwencję, dzieci-nastolatki chciały skrzywdzić małego kotka, a mamusia jego bardzo się denerwowała. Jest to kotka dochodząca do kotow ze szpitala. Złapałysmy dziś maluszka i jego mamusie :)
Maluszek sliczny około 2-czny, zapchlony i zarobaczony wiadomo, a mamusia pojechała na sterylkę. I znów problem dla maluszka jest DT a mamusie za tydzień trzeba będzie tam wypuścić w to okropne miejsce :( Jego braciszek zginął pod kołami a jakiś czas temu mały kotek był powieszony.
Mamusia jest ostrożna ale nie bardzo dzika, rokuje na oswojenie. Jest srebrna a pyszczek i łapki ma białe. Taka jak synalek ;)
Więc znów prosze o cud i Dom dla mamusi i dla malucha też :)
zaraz powklejam zdjecia.
Obrazek.

iga5

 
Posty: 770
Od: Nie wrz 26, 2010 23:04

Post » Śro wrz 28, 2011 8:48 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

iga, prosimy o fotki :wink:
Obrazek
Obrazek Obrazek

edu

 
Posty: 351
Od: Sob sie 28, 2010 16:30

Post » Śro wrz 28, 2011 17:06 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

Kociaki, ani mama ani dziecko nie mogą tam wrócić :( przecież te nastoletnie zwyrodnialce złapią prędzej czy później kociaki i zrobią im coś złego :( nie można pozwolić żeby kociaki były narażone na takie coś w miejscu gdzie na 100% może się to wydarzyć.

Może znajdzie się dom, a jak nie to może lepiej wypuścić mamę w jakieś przyjaźniejsze kotom miejsce?
Może gdzieś w jakimś miejscu gdzie jest zaprzyjaźniona karmicielka i ma swoje stado i mogłaby mieć kocie na oku czy ją stado przyjmie? Byłaby dużo bezpieczniejsza niż tam gdzie mieszkają nieletni zwyrole.

saggi

 
Posty: 745
Od: Nie wrz 13, 2009 11:55
Lokalizacja: Poznań - Reda

Post » Śro wrz 28, 2011 19:23 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

Zdjecia mamusi i synka. Kociak mały śliczny, mam nadzieje, że szybko znajdzie dom, gorzej z mamusią...
Obrazek
Są tak podobne do siebie :)
Obrazek
Obrazek.

iga5

 
Posty: 770
Od: Nie wrz 26, 2010 23:04

Post » Śro wrz 28, 2011 20:36 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

Uważam, że mamusia ma cudny pyszczek :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek

edu

 
Posty: 351
Od: Sob sie 28, 2010 16:30

Post » Czw wrz 29, 2011 3:15 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

Śliczności
Obrazek

Dominka1

 
Posty: 505
Od: Czw paź 07, 2010 0:50

Post » Czw wrz 29, 2011 9:06 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

Kto pomoże pięknej dziewczynce :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek

edu

 
Posty: 351
Od: Sob sie 28, 2010 16:30

Post » Czw wrz 29, 2011 10:26 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

aż mi głupio że w obliczu czegoś takiego ja dalej jękole z moim parszywcem ;/
ale idzie ochłodzenie a ja cały czas nie wiem jak france złapać. Laska obraziła się na stare miejsce. Nie wiem gdzie teraz mieszka (samochód też jej już nie pasuje). Wiem tylko że codziennie rano wygrzewa się na trawniczku przy drodze. Laska jest tam w miare wyluzowana (chociaż nie zasypia na trupa jak w poprzedniej miejscówce z której się wyniosła bo ją 2razy przestraszyłam zbytnim podchodzeniem). Boję się że jak przyjdzie zimno to i tą miejscówkę porzuci. A tak od 4dni jak wychodzę o 8:00 z psem to tam siedzi. na bank siedzi tam do 11:00 i zakładam że dopóki nie zrobi się ruch na drodze (bo ludzie wracają z pracy i wychodzą z psami na spacer) tam siedzi.

ale siedzi pod płotem więc wszystkie akcje pt. rzut firanką nie wchodzą w grę ;/

umiałby mi ktoś pomóc w schwytaniu czarownicy niewdzięcznej?
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

i filmik dla lepszego wglądu w sytuację: http://www.youtube.com/watch?v=mTzkxSFfSuU

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Czw wrz 29, 2011 12:26 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

Dieselko, pamiętamy o Tobie, ale sytuacja trudna bardzo. Trzeba by przyjechać i zostać np. na noc, żeby szybko reagować, jak się pokaże? Jeśli do klatki nie wchodzi, to przekichane... My strasznie zajęte, ze mnie łapacz średni, iga się właśnie rozchorowała. Pomyśl awaryjnie, gdzie by jej można budkę bezpiecznie ustawić, najlepiej by było w Twoim ogródku? Jak wyczai budkę i michę, a dupka zmarznie, to jest szansa :)
Obrazek
Obrazek Obrazek

edu

 
Posty: 351
Od: Sob sie 28, 2010 16:30

Post » Czw wrz 29, 2011 13:30 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - uratowana rodzinka, s. 22

do budki wątpię żeby wlazła. kombinuje z oknem od piwnicy żeby je położyć i żeby było wiecznie otwarte (całe szczęście że to bezpieczna okolica i raczej mnie nikt nie ubije w nocy) ale mi się wydaje że ona kompletnie inną miejscówkę noclegową już ma.

to jest wiocha gdzie każdy ma jakiś ogródek więc nawet jak Obca gdzieś na noc w zimie wybędzie to wiece zmarznięta nie przychodzi. dlatego nie bardzo mam ją czym zachęcić.

ad tego że trzeba by na noc zostawać... właśnie pic na tym polega że ja mam 99.9% pewność że póki co między 7:30-12:00 ona siedzi w tym miejscu.

bym jej tam jedzenie zostawiała ale to jest prawie że na ulicy. jak coś tam dam to 1) koty obce się tam zlecą 2) każdy wychodzący na spacer pies będzie tam ciągną i węszył.

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

Post » Sob paź 01, 2011 23:35 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - 2 maluchy, pilnie DT, s. 22

po zabraniu mamusi z synkiem troche odetchnęłam a tu dzis sie okazało że dwa maluszki biegaja na terenie szpitala.
Psy, żądne chorych wrażeń nastolatki. trzeba je zabrac stamtad jak najszybciej.
Prosimy o DT, pomożemy w adopcji.
TO BARDZO PILNE ! z każdym dniem ich szanse maleja na przeżycie...
Obrazek.

iga5

 
Posty: 770
Od: Nie wrz 26, 2010 23:04

Post » Pon paź 03, 2011 16:27 Re: Tragedia Kotów przy szpitalu - 2 maluchy, pilnie DT, s. 22

ja w DT nie pomogę bo póki co mam zakaz brania nowych kotów dopóki się któregoś z obecnych nie pozbędę :(

zwłaszcza że jest niesamowicie duża szansa ze moja czarownica powróci :D stało się coś co było niemożliwe - laska zakumplowała się z Obcą która ją przyprowadziła do domu!!!!!!!!

Laska od 3dni jada u nas w domu. oczywiście jest to tylko wpadnięcie i wypadnięcie ale zawsze :) dzisiaj przez przypadek zrobiłam ogromny krok w tył w procesie oswajania bo laska już wchodziła do kuchni a durny przeciąg zatrzasnął za nią drzwi. Kotka oczywiście się przeraziła, schowała na jakiś czas u mamy w pokoju ale jak otworzyłam jej drzwi to pędem uciekła. czyli znowu ją trzeba będzie przekonywać do przekroczenia progu ale ważne że nie uciekła daleko i razem z Obcą urzędują na ogródku. Jak widzi że Obca się do mnie łasi i krzyczy to przybiega na odległość ok 5m i też drze japę nawołując :D

ja po prostu nie wierzę w to co widzę. Obca na mojego DT patrzeć nie może i tylko japę drze na niego, odkąd ona jest żaden obcy kot nie ma prawa zbliżyć się do naszego domu (nawet pies tak stróżujący nie jest) a tą zaakceptowała!

no i laska otrzymała tymczasowe imię "Dzika" :D

Dieselka

 
Posty: 404
Od: Sob sty 30, 2010 12:56

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haneul7 i 1867 gości