K-ów, Jerry odszedł :-(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 04, 2010 22:43 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

kosma_shiva pisze:Ja nie jestem zwolenniczką wypuszczania z klatki, ale w tym przypadku bym ją puściła. u was i tak ma lepsze szanse na socjalizacje niz na Kocimskiej. nawet na luzie.


A przyjedziesz ja zlapac jakby co? Bo ja po akcji z przekladaniem jej do wiekszej klatki i po tym jak mnie ugryzla nie podejme sie tego. Przez tydzien nie moglam ruszac palcem, spuchl mi jak bania, ja nie jestem masochistka (moze wygladam ale nie jestem :roll: 8) )
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon sty 04, 2010 22:46 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

solangelica pisze:
ogocha pisze:Pewnie powinnam to napisać w osobnym wątku ale nie mogę sie powstrzymać :)

Tak naprawdę wygląda Spajder.
Obrazek
Nie, on nie udaje bezmyślnego... :)

Kontrola jakości tynku... sesja półgodzinna...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Słowo honoru, nie używałam żadnego laserka, nie widziałam, żadnych robaczków lub muszek na ścianie.. nic! Spajdera po prostu fascynuje ta ściana. Mój TŻ stwierdził, że Spajder jest bardzo mądry (a nawet może genialny) bo na takiej ścianie inaczej się światło odbija i Spajder po prostu sobie to analizuje. Był zaskoczony, że kot coś takiego zauważył :? Nie pytajcie o co chodzi... I nigdy nie twierdziłam, ze mój TŻ jest całkiem przy zdrowych zmysłach. I choć nie widziałam, żeby TŻ przyglądał się ścianie, czasem znikał na dłużej w łazience...

Obrazek
Co Ty wiesz o tynkowaniu...

Buhahahahaha, padlam! :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Masz GENIALNEGO kota, tylko ze on jest genialny inaczej (jak faceci :twisted: )

Uwazaj na lazienke tam sa czarne dziury ktore czasem wsysaja TŻów. Ciezko sie z nimi potem porozumiec, jakby fale alfa i beta zaginaly sie w czasoprzestrzeni i nie przesylaly prawidlowo impulsow nerwowych..... dziwna sprawa :roll: 8) :wink:


Melduje ze Zyta przestala kaszlec za to Maciej ma brzydkie futro, zmruzone oczy w tym jedno jakies takie dziwnie spuchniete, jak sie go bierze pod brode to zaczyna sie wyrywac. A do tej pory lubil drapanie. Obstawiam ze to kolejny przypadek jakiegos kociego chorobska - czy ktos wie kto jest jutro na dyzurze w KV?
W srode przyjezdza zainteresowany Zyta. Prosze o kciuki. Mala zaczyna wychodzic zza zaslony i nawet pozwolila Felkowi usiasc na JEJ parapecie. Z Fiona i Ruda nadal wojna na noze, topory i pazury.

Prosze tez o zabranie Pippi na Kocimska - nie odwaze sie jej wypuscic z klatki na mieszkanie, bo potem jej nie znajde a mam tylko dwie dlonie i musza mi jeszcze posluzyc. Ona siedzi w klatce i zal mi jej bo zaczepia Fumika i zacheca do zabawy Neske, ale jak tylko sie podejdzie jest syk i dziczenie) chyba ze niose jedzenie.
Niech dziewczyna w koncu ma troche swobody, ona zdecydowanie preferuje towarzystwo innych kotow niz czlowieka :( (Co nas martwi, bo probowalismy ja oswoic, ale to syzyfowa praca jest).


co Ty wiesz o oswajaniu :wink: zapytaj Aani, która poświęciła Gapie pół roku a Ty chciałaś kota w 2 tygodnie oswoić? ona dalej w klatce? a dlaczego nie chcesz jej wypuścić? na Chocimskiej biegała luzem, nie robiła nikomu krzywdy, przychodziła bawić się wędką. Ona sama w ręce się nie pcha, żyje sobie swoim życiem, na Chocimskiej nie ma szans na oswojenie się a u Ciebie jest jakaś szansa. Jeżeli jej nie wykorzysta to wiosną będzie musiała zamieszkać na jakichś działkach lub ostatecznie w Kłaju

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 22:48 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

solangelica pisze:
kosma_shiva pisze:Ja nie jestem zwolenniczką wypuszczania z klatki, ale w tym przypadku bym ją puściła. u was i tak ma lepsze szanse na socjalizacje niz na Kocimskiej. nawet na luzie.


A przyjedziesz ja zlapac jakby co? Bo ja po akcji z przekladaniem jej do wiekszej klatki i po tym jak mnie ugryzla nie podejme sie tego. Przez tydzien nie moglam ruszac palcem, spuchl mi jak bania, ja nie jestem masochistka (moze wygladam ale nie jestem :roll: 8) )


ale jakby co to co to może być? i tak jak ją trzeba łapać to przychodziły ze dwie osoby na Kocimską więc bez różnicy gdzie się przyjedzie

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 22:49 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

Sol, ja ci wszystko złapie. powiedz tylko gdzie i kiedy :mrgreen:
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Pon sty 04, 2010 22:55 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

kosma_shiva pisze:Sol, ja ci wszystko złapie. powiedz tylko gdzie i kiedy :mrgreen:


potwierdzam, Kosma zazwyczaj łapie te koty, o których pozostali wiedzą, że nie da się ich złapać :)

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 22:56 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

Sol, no przecież cały czas powtarzam,że Spajder to kot specjalnej troski :D

Słuchaj, a czy Pippi ma planowane wizyty u weterynarza? Bo wiesz...jeśli nie ma to można by było zaryzykowac i ją wypuścić... Miałam już kilka dzikich dzikusów i nigdy ich nie trzymałam w klatce... Niektóre się w końcu przyzwyczajały i oswajały (patrz Spajder :)) ale też były dzikie dzikusy, które kompletnie nie dawały się oswoić (np Mango, który dopiero w swoim stałym domu przeszedł niespodziewaną metamorfozę i z dzikiego dzika stał sie mega myziakiem - nic kompletnie tego nie zapowiadało, nawet zastanawialiśmy sie czy go nie wypuścić na wolność...).
Fakt, że żaden z tych dzikusów nigdy mnie nie użarł (mało agresywne do mnie egzemplarze chyba trafiały) ale nagonić to się za nimi musiałam (wyćwiczyłam się w nagonce - moglabym wynajmowac się do polowań :? gdybym nie miała nic przeciwko strzelaniu do zwierząt - a mam..). No i były młode a nie wiem w jakim wieku jest Pippi.
A moze ona Cie ugryzła bo ją wkurza siedzenie w klatce? Pytam zupełnie na serio. Np psy na łańcuchach też stają się agresywne - chyba z frustracji wywołanej ograniczeniem swobody... Może klatka podobnie wpływa na koty?
Nie wiem- tak sobie gdybam...
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 23:02 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

Pipi jest młoda, ma z pół roku, może 7 m-cy ale niezmiernie rzadko zdarza się aby klatka pomagała w oswajaniu. Na Kocimskiej ona się wściekała tylko gdy ktoś coś chciał przy niej pomajstrować np dać zastrzyk a tak to dawał się wciągać do zabawy

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 23:04 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

Kosma :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Jak bede miala cos do lapania to natychmiast ale to natychmiast do Ciebie dzwonie :mrgreen:

Pippi mnie ugryzla bo sprzatalam w jej klatce, a konkretnie kuwete chcialam wymienic. Mysle ze sie przestraszyla ale ja sie tez przestraszylam i to nieziemsko. Od tej pory obie sie boimy siebie nawzajem - tylko ja jej nie gryze. Za duzo wydalam na dentyste w zeszlym roku zeby ryzykowac uzebienie :roll:

Wiem ze ona sie nie pcha w rece. To taki typ jak ja. Jak chce to przylezie i nawet cos milego powie :) no co pomarzyc mozna...

Wlasnie ona ma byc jeszcze na cos szczepiona czy cos? Bo moze przy okazji ktos moglby mi tez pomoc w kwestii OBCIECIA JEJ PAZUROW...skoro ma biegac luzem inech przynajmniej nie grozi pokaleczeniem (ma koszmarne szpony :| ) - Glusiek jest tez taki szponiasty ale jemu udalo mi sie obciac jeden pazur. To juz cos.
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon sty 04, 2010 23:07 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

Dobra. No ja mowie wprost otwarcie ze mam stracha, bo w zyciu takiego potwora nie widzialam :) znaczy sie rownie slodkiej indywidualnosci z charakterem.

Jak cos testament lezy w schowku ;)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon sty 04, 2010 23:09 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

Czy ktos wie, kto jest jutro w KV? Musze jechac z Maciejem. Siedzi ze zmruzonymi oczyma i nie otwiera ich jak zwykle, ma zaczerwienione jedno oko i cos mu zaczyna splywac jakby ropa... A prosilam zeby poczekali choc do moich urodzin z chorowaniem... :(
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Pon sty 04, 2010 23:12 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

kosma_shiva pisze:ja ją widziałam przed ostatnią zbiórką pieniędzy w piątek w nocy


haha :mrgreen: dobre, jak w jakimś kryminale[/quote]
Karma dla psa jest tam, gdzie ścinki polarowe, czyli w ławo-skrzyni.[/quote]

bardzo dziekuję za info.
Karma pójdzie na bazarek, chyba że ktoś chce za jakąś opłatą. a może dla Kajtusia?
Edit_f czy Kajtuś jest jeszcze aktualny?[/quote]

dziękuję za pamięć, ale dla Kajtusia mam zapasy karmy.. Kajtuś aktualny, w sensie bidny i zmarznięty, mieszkający w słomie w pakamerze.. ale znalazł się "właściciel", który nie chce go oddać, zabronił karmić i wchodzić na niezamieszkaną posesję, która zresztą należy do niego.. stąd Kajtuś jest jego..
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Pon sty 04, 2010 23:14 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

solangelica pisze:Dobra. No ja mowie wprost otwarcie ze mam stracha, bo w zyciu takiego potwora nie widzialam :) znaczy sie rownie slodkiej indywidualnosci z charakterem.

Jak cos testament lezy w schowku ;)


możesz mieć stracha, ja przy swojej Zuzi też mam, bo wredota okrutna i nie raz oberwało mi się, niesłusznie - zaznaczam, bo nic od nie j nie chciałam tylko np wziąć rękawiczki z szafki gdzie hrabianka raczyła przycupnąć. Jako, że klatka wymiar ma jaki ma, kuweta jest dośc blisko kota więc Pipi poczuła się, że naruszasz jej terytorium. Ona już ma kolo siebie wszystko zrobione co trzeba i jeżeli nie będzie chorować to trzeba ją tylko karmić i zabawiać oraz przyzwyczajac do obecności człowieka tzn precz z łapami :wink:
pazurki w jej wydaniu to tylko w narkozie, bo ona zawał a reszta rany szarpane na dużej powierzchni

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 23:15 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

solangelica pisze:Czy ktos wie, kto jest jutro w KV? Musze jechac z Maciejem. Siedzi ze zmruzonymi oczyma i nie otwiera ich jak zwykle, ma zaczerwienione jedno oko i cos mu zaczyna splywac jakby ropa... A prosilam zeby poczekali choc do moich urodzin z chorowaniem... :(


może mu ktoś przylał albo w zabawie :roll:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 23:18 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

solangelica pisze:Dobra. No ja mowie wprost otwarcie ze mam stracha, bo w zyciu takiego potwora nie widzialam :) znaczy sie rownie slodkiej indywidualnosci z charakterem.

Jak cos testament lezy w schowku ;)


Ale jak ją wypuścisz a ona nie z tych co to szukają zaczepki, to spokojnie sie możecie obchodzić w mieszkaniu i w taki sposób koegzytować, żeby nie powiedziec obcować :)
Móje tymczasy - miot M (Mieta, Melba, Mango i Melon) były kotami "naszafkowymi" przez dość długi czas. Za każdym razem gdy wchodziłam do kuchni, z wiszącej szafki dochodziło mnie poczwórne fuczenie i każdy mój krok śledziły naprawdę (sorry za wyraz) wredne 4 pary oczu :) Moj TŻ tez twierdził, że strach sie bać :)

A co do pazurów - nie obcinam żadnym moim kotom, tymczasowym czy stałym, bo się boję, że im krzywdę zrobię, więc biegaja sobie "opazurzone jak trza".
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 04, 2010 23:19 Re: K-ów, komu "odwrotną" szylkretkę?

Tweety pisze:
solangelica pisze:Dobra. No ja mowie wprost otwarcie ze mam stracha, bo w zyciu takiego potwora nie widzialam :) znaczy sie rownie slodkiej indywidualnosci z charakterem.

Jak cos testament lezy w schowku ;)


możesz mieć stracha, ja przy swojej Zuzi też mam, bo wredota okrutna i nie raz oberwało mi się, niesłusznie - zaznaczam, bo nic od nie j nie chciałam tylko np wziąć rękawiczki z szafki gdzie hrabianka raczyła przycupnąć. Jako, że klatka wymiar ma jaki ma, kuweta jest dośc blisko kota więc Pipi poczuła się, że naruszasz jej terytorium. Ona już ma kolo siebie wszystko zrobione co trzeba i jeżeli nie będzie chorować to trzeba ją tylko karmić i zabawiać oraz przyzwyczajac do obecności człowieka tzn precz z łapami :wink:
pazurki w jej wydaniu to tylko w narkozie, bo ona zawał a reszta rany szarpane na dużej powierzchni


Wlasnie tego sie obawiam. Jak dojdzie do jakiejs bitwy miedzy kotami, zeby nie zrobila sobie lub komus innemu krzywdy... Zyta po pierwszym starciu z ktoryms kotem miala zadrapanie na szyi, dosc male ale jednak. No wiem ze to wyglada ze jestem nadwrazliwa i mysle o czarnych scenariuszach, ale wole przewidziec rozne okolicznosci.
Biedny ten Kajtus :( Nie mozna mu nawet poduszki zawiezc pierzastej? albo kocyka? Boze na te mrozy..... :(
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 154 gości