
Dziewczyny

.Puszki wczoraj dojechały -

ku naszej ogromnej radości.

Bo niestety mój zakup jak podejrzewałam- klapa.

Facet dopiero na drugi dzień zaakceptował zamównienie a jeszcze wczoraj wysłał mi smsa -że jest chory i puszki nada w poniedziałek.
Tak więc byłaby tragedia

bo oczywiscie w Rossamnie puszek ani śladu.
Odebraliśmy też z paczkomatu przesyłkę od

maczkowa.
I dostaliśmy też worek suchej karmy Josera Catelux od

alicat
Ogromnie Wam Dziewczyny dziękujemy.

Za tak szybką Pomoc w tak trudnym momencie.
Nie miałam wczoraj kiedy pisać.W szopie gdzie mieszkają 4 koty ktore karmię zarwał się dach z jednej strony.Dwie potworne dziury.Musiałam prosic Właściciela działki zeby mi otworzył bramę i pozwolił tam potem wejsć.Posprzątać, sprawdzić czy legowiska nie zamokły i ostatecznie spróbować jakoś załatać te dziury w dachu.
Dach jest z płyty i jak zobaczyłam miski pełne rozmoczonej płyty ciezkie i spojrrzałam w góre to mi się normalnie nogi podłamały.Bo to jest wszystko co te koty mają.
Poszedł ze mną Damian.Ja torby z kocami Damian kawałek plandeki i drabina.Najgorsze jest to ze ta szopa ma już połowę dachu zarwanego bo złamało się na nią drzewo.A w tej drugiej połowie jest legowisko w tapczanie budka styropianowa i jadłodajnia.I włąsnie nad samą jadłodajnią potworna dziura w dachu a obok druga.
Wiało -mokło i leciało do misek.Lada moment zamokły by szmaty.Te co były mokre pozbierałam do wyrzucenia.Suchy gruby koc z łóżka zlożyłam na czystą stronę i dałam na łóżko .Do łóżka dałam nowiutkie grube posłanko co z jednej strony ma misia.Ciepluteńkie.Zabrałam też z domu taką wielką niepotrzebną męska kurtkę.Dałam ją na spód a na wierzch taką grubą matę z polaru.W budce też wymieniłam i dałam cieplutki kocyk.Uprzątnęłam też stołówkę i jak juz DAmian naprawił dach tym co się dało wyciagnąć z szopy -nałożyłam jedzonko.Nie myślałam w sumie że Damian zrobi tyle i zabezpieczy aż dwie dziury.Bo jak przyszliśmy zobaczył i powiedział ze to jest bez sensu i nie do uratowania to tak mnie wkurzył że powiedziałam zeby spadał do domu.Bo ja tej szopy potrzebuje jak diabli wiec mnie wkurzył jak nic.
Ale jak już robiłam w srodku i widziałam że kolejna płyta panelowa jest wsuwana i dziura się zmniejsza i potem jeszcze jakieś płyty meblowe i plandeka- to mi ulżyło.Samej plandeki nie można było dać bo jakby padało a u nas pada non stop to zebrałaby się w srodku woda i walnęła do srodka i wtedy by się jeszcze narobiło.
Tak mi wczoraj ulzyło ze Damian jakoś dał rade.Dzisiaj jak byłam z jedzonkiem to sucho.W miskach nie było żadnych spadów z dachu.