Dzięki, Aglo, dużo zdrowia i jak najmniej zmartwień dla Ciebie, Kociaków i ... reszty
Jak Cioteczkom upłynęły Święta?Nam całkiem przyjemnie, choć z kilkoma nerwowymi epizodami, jakże by inaczej

. Dzień przed Wigilią zawitał do nas Tytus. Początek wizyty był nieco nerwowy, choć nieporównywalnie spokojniejszy z jego pierwszym pobytem. Chłopcy dość szybko się dotarli; z Zidane walczą o dominację

. Malina prycha, ale tylko wtedy, kiedy nie śpi nie miauczy, więc naprawdę niewiele

.
Wieczerza Wigilijna została spożyta przez gospodarzy ...

i gościa ...

Malina niestety strzelała focha na łóżku a kiedy jej przeszło, nic już nie zostało

. Chyba smakowało:

Ponieważ kotki były baaardzo grzeczne przez cały rok, Święty Mikołaj przyniósł im ładny prezent - poidełko

. Jak widać, prezent się spodobał i jest używany.

Oczywiście, najwyżej punktowane jest chlipanie wody z tego miejsca, z którego ona wypływa u samej góry

.
W drugi dzień świat koty tak bardzo mi pomagały piec ciasto, że zrzuciły skrzynkę kwiatową na natłuszczona blachę

. Niestety, dokumentacji fotograficznej brak, bo w amoku posprzątałam ... no i uratowałam kotom życie - nie upiekłam ich razem z ciastem

.
Dziś w nocy było niewesoło: ktoś narobił takiego hałasu na klatce, że koty mi wpadły w panikę: każdy myślała, że to ten drugi wydaje te gniewne odgłosy. Bandido i Tytus tak się tłukły, że musiałam ich rozdzielić. Na szczęście rano wszystko już było w porządku.
A dzisiaj Zidane odnalazł w sobie odkrywcę:

Lodówka jest dla frajerów ... a może uda się do sąsiadów?