Wiem, wiem...zaniedbałam się, ale Paździoch spędza mi sen z oczu

Dobrze chociaż, że dzielna Walerka nie przysparza kłopotów- ładnie je, coraz ładniej chodzi- aczkolwiek widać, że ją to męczy- cały czas masaże i ćwiczenia (Magdo

) Oczka w zasadzie bez zmian: jedno lepiej, drugie gorzej. Najważniejsze, że Walerka to wie: już nic złego jej nie spotka. Do niedawna jeszcze nie wierzyła, teraz tuli się i ugniata i mruczy, tak cichuśko, tylko jak się przysunie ucho to słychać, a jak się przyłoży palec do jej szyjki to nawet czuć
Corrado- dziękuję za bazarki. Przed nami jeszcze długa rehabilitacja, operacja nóżki,operacja tego zapadniętego oczka, sterylka. Antybiotyki i krople do oczu w codziennym użyciu. Dodatkowo dostaje specjalny preparat Caltedrin (lub jakoś tak) z wapniem oraz immunodol- za słaba na szczepienia, wiec odporność wspomagamy. Kuweta w zasadzie opanowana, Walerka jak już zaczęła się myć to potrafi godzinami się pucować i pucować
