Bazylek prosi o pomoc dla smiertelnie chorego Duszka!str 92

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 11, 2008 22:13

Wielkie trzymam kciuki za to, zeby Bazylek nie cierpiał, żeby go nic nie bolało.. I jakkolwiek to odbierzecie, to po prostu wszystko chyba jest lepsze niż nieustający ból i cierpienie :( Trzymaj się Bazylku i Aniu!
ObrazekObrazek Zawsze będe Cię kochać Gemusiu :*
_________________
Obrazek

Trinity36

 
Posty: 4118
Od: Pon lip 09, 2007 20:58
Lokalizacja: Kraina Latających Scyzoryków

Post » Śro mar 12, 2008 5:28

Pani Aniu, to co powiedziała jakas tam kobieta w lecznicy czy my tu na forum napiszemy tak na prawdę to są tylko słowa....w przypadku miau jest to w ogromnej części życzliwe słowo, ja bardzo sie przejęłam Bazylkiem, ale prawda jest taka że to weterynarz jest kompetentną osobą żeby doradzić jaka jest przyszłość Bazylka, Pani o Niego walczy, patrzy jak cierpi, jak czuje się lepiej, ja bym chciała żeby żył i cieszył się życiem jak najdłużej, bardzo mnie martwi to, że sie biedak wybudził sam podczas operacji , może warto przeprowadzic konsultacje paru weterynarzy co do leczenia, poprosic lecznice o opinie paru lekarzy, bardzo sie boję co z nim będzie w przypadku następnego zabiegu.ja tez walczyłam o moja kicię do końca, podawałam jej zastrzyki, tylko ze ona miała 19 lat i w końcu nadszedł moment, że nie było wyjścia, więc ja się nie ośmielę wypowiadać na temat losu Bazylka bo tak jak Afatima wcześniej napisała wesprzemy Panią w każdej decyzji ale nie możemy na nią wpływać.Cały czas o Was myślę, czekam na wiadomości o Bazyleczku i przesyłam dużo sił i dobrych myśli.
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro mar 12, 2008 6:54

Biedny Bazylek! On już się wystarczająco nacierpiał, naprawdę nie wiem, nie jestem w stanie nic doradzić. Gdyby to chodziło o moje zwierzątko, które byłoby w takim stanie, to zastanawiałabym się, gdzie jest granica. Bo według mnie cierpienie nie ma sensu, jeżeli nie prowadzi w efekcie do polepszenia życia, tzn. warto pocierpieć, nawet mocno, jeżeli nadzieja na wyleczenie jest duża. Jeżeli zaś dalsze życie miałoby być dla kociaka pasmem bólu i męki, to nie.

Wiem, że tylko pani Ania może podjąć decyzję i wierzę, że będzie ona właściwa.
Przytulam Was oboje mocno. Od początku kibicuję Bazylkowi.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Śro mar 12, 2008 8:54

Aniu, najważniejszy dla Bazylka jest komfort życia. jeżeli kot ma cierpieć w nieskończoność bez widoków na poprawę, to nie ma sensu go męczyć. jeżeli natomiast możesz podarować mu kolejne dni życia w domu, gdzie jest kochany i gdzie dobrze się czuje, to jak najbardziej należy mu dać żyć. dopóki kot czuje się dobrze, należy mu podarować tyle życia ile tylko można. gdy zaczyna cierpieć, nie ma sensu siłą trzymać go przy życiu.
ja wychodzę z takiego założenia przy mojej Domino, która umiera na FAIDS.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro mar 12, 2008 9:02

to naprawdę są straszne chwile, Aniu podziwaiam Cie i cały czas trzymam za Was kciuki :ok:
co do decyzji...nikt doradzić nie może, bo to Ania codziennie patrzy na ten madry pysio i Bazylek jest częścią Jej życia...wiem tylko tyle, pięc lat letu odeszła moja kochana Lala, była bardzo cieżko chora, walczyłam o Nią jak tylko mogłam, wszystkimi dostępnymi metodami, a nocami leżałam koło Niej i ciagle płakałam...i w pewnym momencie moja Lalunia sama zdecydowała, ze już nie chce być na tym gorszym świecie, nie chciała jeść, pić, przyjmować leków, spojrzenie Jej gasło...i ta decyzję uszanowałam w imię miłości do Niej...
wierzę mocno, ze nasze futerka, tak jak i ludzie mają swoja granicę cierpienia, ale dopóki chcą żyć, to trzeba zrobić wszytsko!!!!
Aniu podziwiam Cie, kochasz Bazylka naprawde madra miłościa!
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Śro mar 12, 2008 10:13

Miłość - ona nie pozwala ustąpić pola śmierci.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 12, 2008 12:28

Miuti napisała pięknie:
Miłość - ona nie pozwala ustąpić pola śmierci.

Aniu suchaj tylko swojego serca, będziesz wiedziała co zrobić...
My jesteśmy z Wami cały czas...cały czas
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 12, 2008 14:25

ruru pisze:Miuti napisała pięknie:
Miłość - ona nie pozwala ustąpić pola śmierci.

Aniu suchaj tylko swojego serca, będziesz wiedziała co zrobić...
My jesteśmy z Wami cały czas...cały czas

Ja też jestem.
Pani Aniu, trzymam kciuki za Was
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Śro mar 12, 2008 14:39

...............................................................
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 12, 2008 15:44

czy cos wiadomo , jak tam koteczek?
ObrazekObrazek

mumka27

 
Posty: 11450
Od: Pon gru 03, 2007 18:35
Lokalizacja: Trójmiasto

Post » Śro mar 12, 2008 15:53

Miuti pisze:...............................................................


Miuti co to znaczy...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 12, 2008 15:56

Jak się czuje Bazylek?
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro mar 12, 2008 16:12

Witajcie

dzieki za wasze zdanie na temat Bazia!
Natychmiast wyjasniam ze weterynarzy jest trzech wszyscy uwazaja ze operacja jest potrzebna po to by moc stwierdzic co dzieje sie z brzuszkiem i jaka jest tego przyczyna by z kolei moc podjac decyzje o ewentualnym usunieciu niedomagania badz stwierdzic ze choroba jest na tyle ciezka ze nie ma potrzeby nadkladac Baziowi bolu i cierpienia i pozwolic mu odejsc na TN!
My wszyscy dalej nie wiemy co jest przyczyna tego wzdetego zle trawiacego brzuszka.Bazyl regularnie mial zabiegi w narkozie typu usuwanie zebow kamienia nazebnego usuniecie galki ocznej po wypadku ostatni zabieg pod narkoza byl na przelomie listopada i grudnia i narkoza normalnie dzialala nie wiemy co sie wczoraj stalo ze tak zareagowal.Nikt nawet wet ktory go leczy i zna jego organizm sie tego nie spodziewal.Moze stres bo wszystkie badania przed zabiegiem byly robione i jak pisalam byly calkiem niezle nawet EKG jest w zupelnej normie.A moze /co dzisiaj wyszlo /przyczyna byla rozpoczynajaca sie infekcja /w tej chwili ma katar/
Dzisiaj jeszcze raz rozmawialam z wetem i dalej uwaza ze trzeba zrobic operacje a motywuje to jw.Tylko teraz troche sie odwlecze bo Bazio ma infekcje i jest na antybiotyku.Wierzcie mi ze nie jestem z tych ktorzy dla wlasnej chorej milosci do zwierzecia bedzie go dreczyl az samo odejdzie po wielkich cierpieniach.Nie raz juz podejmowalam taka decyzje dla dobra zwierzatka bo nie bylo juz zadnego wyjscia i nadzieji ze bedzie lepiej.
Wczoraj przeszlismy kolejne pieklo oboje ale dopoki wet widzi duze szanse Bazia na godne zycie nie moge sie poddac....on mi ufa i widze ze chce zyc!Dzisiaj jak przyszlam z miasta wital sie ze mna jak zawsze mimo ze jes slaby i napewno ciecie go boli/oczywiscie dostaje leki przeciwbolowe/.Wiem jedno ze dopoki nie ma diagnozy nie moge podjac wlasciwej decyzji dla Bazyla!Chyba kazdy z was by tak zdecydowal?

Anka
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro mar 12, 2008 16:18

Aniu, tak się cieszę, że to napisałaś!
BAzylku, Aniu będzie dobrze!
:love: :love: :love: :love: :love: :love:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro mar 12, 2008 16:24

Z tego wszystkiego zapomnialam wam napisac jak Bazio sie czuje!
Wiadomo ze w pierwsza dobe po operacji /ktorej w sumie nie bylo/nie czuje sie dobrze ale chodzi samodzielnie wita sie z domownikami tylko jest problem z jedzeniem bo ma katar.Bede go musiala na razie karmic polplynnym jedzeniem diabetyka do momentu az nosek sie odetka.Zaznaczam ze nie ma to nic wspolnego z wczorajszym zabiegiem.Bazyl nie ma temperatury rana jest blada wiec jak na razie nic niepokojacego sie nie dzieje/poza katarem ktory prawdopodobnie podlapal w jednej z lecznic jak jezdzilismy na badania/.Na dzien dzisiejszy nie jes zle jak powiedziala pani wet.

Anka i Bazio
Obrazek Obrazek

Anna G-R

 
Posty: 982
Od: Pon lis 12, 2007 19:55
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: noora, puszatek i 739 gości