Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 13, 2011 7:50 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Jeżeli w ciągu 10 lat na sześć kotów trzy zginęły w okolicznościach dramatycznych(zagryzienie, otrucie,przejechanie przez samochód) to jest 50% śmiertelność (dobrze zrozumiałam,że tak było Marto?)
Powiem to ,czego nikt tu nie powiedział.
To nie jest dobry dom.

Oczywiście to wszystko zdarzyło się przypadkiem.
Wszystkie trzy sytuacje wygenerowało wychodzenie kotów.
Wiesz Marto ja jestem starsza od Ciebie i jakoś mi wizyta przedadopcyjna nie przeszkadzała.I pytałam co kot je, co lubi.Bo kazdy kot je i lubi coś innego.A ja chcialam żeby miał dobrze.
I też miałam duuuże doswiadczenie z kotami i psami.
Umowę podpisałam bez lęku.Przecież tam nie ma nic co zagrażałoby mnie jako włascicielowi!

Trzy koty zgineły przez 10 lat?
Czyli CZAS COŚ ZMIENIĆ.
Pewnie,że "inne koty mają gorzej".Inni ludzie też ( no np.:mój syn a rówieśnik w Afryce albo Korei Północnej!)
Ale my chcemy (mogę mówić za siebie, więc :ja chcę) żeby koty miały lepiej.Więc się godzę na umowy i wizyty.

Kot został przejechany?Kot to TYLKO kot.
Się weźmie nowego i zapomni,zapomni,zapomni...?

Nie chcę absolutnie obrazić Cię Marto ale istnieją różne rodzaje miłości do zwierząt.
Czasem dobre tylko dla jednej strony.
Jeśli chcesz czegoś się o tym dowiedzieć to poczytaj wątek Teodora autorstwa Neigh.Tam też kota ktoś KOCHAŁ baaardzo.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob maja 14, 2011 17:54 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

http://koteria.org.pl/niebezpieczne-okna/

Siatka w oknie to nie jest duży wysiłek ani koszt. Naprawdę.
Tym bardziej ograniczniki.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob maja 14, 2011 18:26 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Maryla Rodowicz też wypuszczała swoje koty (rasowe),nie tak dawno wprowadził się sąsiad z dwoma amstafami ,no i niestety jeden z kotów wskoczył na murek i wpadł prosto w paszcze psów :( stracił życie .Teraz drugiego już nie wypuszcza i myśli jak zrobić ogrodzenie żeby koty nie mogły wyjść na zewnątrz.Ja bardzo bym chciałą mieszkać w domku z ogródkiem ,ale na pewno bym zrobiłą takie ogrodzenie że by nie mogły przejść.
Obrazek

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Pon maja 16, 2011 10:18 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

cichutko sobie przycupnę
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9652
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon maja 16, 2011 10:55 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Aniada pisze:
marta_gdynia pisze: rambo_ruda, czyli kota lepiej zamknąć w czterech ścianach?

odwołując się do Twojego porównania - dzieci też całe życie trzymać w domu i nie wypuszczać na dwór, bo a nóż coś się stanie?


Poczytaj forum. Zobacz, ile jest przypadków nieprawdopodobnego znęcania się ludzi nad zwierzętami. Koty obdzierane żywcem ze skóry, przypalane, łamane, miażdżone butami, ćwiartowane. Możesz żyć ze świadomością, że narażasz zwierzę na coś takiego?
Ile znasz przypadków wydłubywania dzieciom oka. Potem obcinania uszu? Ile zostało zarąbanych łopatą przez sąsiada? Ile celowo rozjeżdżanych samochodem? Jeśli chodzi o koty - forum zna setki takich przypadków. Porównanie z dziećmi jest bardzo nietrafione.
Jeśli możesz żyć ze świadomością, że każdego dnia narażasz swego kota na podobne przeżycia, to masz niebywale silną psychikę.


Dodam jeszcze: porównanie z dzieckiem jest nietrafione także dlatego, że tak naprawdę małych dzieci wcale nie wypuszcza się z domu bez żadnego nadzoru. Czy wypuściłabyś kilkulatka na nieogrodzony teren bez opieki, gdy obok jest ulica? Jeśli dziecku coś się stanie, rodzicom grozi w takim wypadku sprawa karna.

A więc dbamy o bezpieczeństwo dzieci, wychodzenie na dwór owszem, ale stopień wolności zależy od dojrzałości i wiedzy dziecka.

Co byś pomyślała o rodzicach, których troje dzieci z sześciorga zginęło tragicznie? Też powiedziałabyś, że to nic takiego, bo były kochane i miały swobodę?
Ostatnio edytowano Pon maja 16, 2011 21:24 przez Agulas74, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon maja 16, 2011 11:46 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Agulas74 pisze:
Aniada pisze: Poczytaj forum. Zobacz, ile jest przypadków nieprawdopodobnego znęcania się ludzi nad zwierzętami. Koty obdzierane żywcem ze skóry, przypalane, łamane, miażdżone butami, ćwiartowane. Możesz żyć ze świadomością, że narażasz zwierzę na coś takiego?
Ile znasz przypadków wydłubywania dzieciom oka. Potem obcinania uszu? Ile zostało zarąbanych łopatą przez sąsiada? Ile celowo rozjeżdżanych samochodem? Jeśli chodzi o koty - forum zna setki takich przypadków. Porównanie z dziećmi jest bardzo nietrafione.
Jeśli możesz żyć ze świadomością, że każdego dnia narażasz swego kota na podobne przeżycia, to masz niebywale silną psychikę.


Do Aniady (...) Czy wypuściłabyś kilkulatka na nieogrodzony teren bez opieki, gdy obok jest ulica? Jeśli dziecku coś się stanie, rodzicom grozi w takim wypadku sprawa karna.

(...)
Co byś pomyślała o rodzicach, których troje dzieci z sześciorga zginęło tragicznie? Też powiedziałabyś, że to nic takiego, bo były kochane i miały swobodę?


Nie bardzo rozumiem, czemu do mnie kierujesz te pytania. Kotów nie wypuszczam, nigdy nie wypuszczałam i nie mam takiego zamiaru. Okna mam zabezpieczone. Chyba pomyliłaś autorów wypowiedzi.
Aniada
 

Post » Pon maja 16, 2011 12:18 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Zaznaczę i napiszę, co myślę o tym wszystkim, kiedy wrócę z Lili od wetki.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon maja 16, 2011 13:01 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Witajcie :) , od jakiegoś czasu jestem na forum, ale podczytuję. temat mnie trochę zbulwersował. W pazdzierniku podjęłam decyzję o przygarnięciu kota. Zadzwonilam do jednej Pani z tego forum i ... poczułam się jak kryminalista.Bylam pytana o to ile zarabiam, czy mam męża, a jeżeli nie to co będzie jak poznam jakiegoś faceta? Itp. Mam 49 lat w moim życiu były 3 koty i 2 psy- 3 koty i 1 pies dożyły sędziwego wieku i odeszły ze starości. Ostatnia sunia była ciężko chora - walczyłam o nią 2 lata.Efekt był taki, że zraziło mnię to do adopcji z tego forum i nie chodzi tu o umowę adopcyjną. Przygarnęłam bidę z podwórka, którą ksiądz chciał rozstrzelać, bo kot był po poprzednim proboszczu. Leczyłam kota ze świerzba 6 miesięcy, pchły miał takie, że jak się otrzepał to 100 spadało na podłogę.Kot jeszce nie jest zaszczepiony i tu pewnie od razu dostanę w łeb, ale uważam ( weterynarz też) że kot musi być zdrowy i mieć kwarantannę do szcepienia. Uważam,że zrobiłam bardzo słusznie, niektóre osoby powinny przemyśleć swoje pytania/ postępowanie bo wylewają dziecko z kąpielą :D
Ostatnio edytowano Pon maja 16, 2011 13:43 przez barnabarka, łącznie edytowano 1 raz

barnabarka

 
Posty: 120
Od: Pon gru 13, 2010 9:35

Post » Pon maja 16, 2011 13:16 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Jak wszędzie, może się zdarzyć, że w dobrej wierze ktoś przesadzi - o wiele rzeczy można zapytać w innej formie. Ja np. mówię, że miesięczny średni koszt utrzymania kota to ... zł i czy budżet domowy jest przygotowany na taki wydatek, plus okoliczności niespodziewane :wink: , czy wszyscy domownicy zgadzają się na kota i czy wiadomo, że kot pożyje do 20 lat i tyle czasu trzeba przewidzieć dla niego miejsce w domu.
Super, że dałaś dom biedakowi :ok: - ze szczepieniem rzeczywiście lepiej poczekać, aż kotek będzie zdrów i gotów :wink:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon maja 16, 2011 13:41 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

alix76 pisze:Jak wszędzie, może się zdarzyć, że w dobrej wierze ktoś przesadzi - o wiele rzeczy można zapytać w innej formie. Ja np. mówię, że miesięczny średni koszt utrzymania kota to ... zł i czy budżet domowy jest przygotowany na taki wydatek, plus okoliczności niespodziewane :wink: , czy wszyscy domownicy zgadzają się na kota i czy wiadomo, że kot pożyje do 20 lat i tyle czasu trzeba przewidzieć dla niego miejsce w domu.
Super, że dałaś dom biedakowi :ok: - ze szczepieniem rzeczywiście lepiej poczekać, aż kotek będzie zdrów i gotów :wink:

Eeee tam, przesadzi. Moja siostra wyjechała z Polski z mężem Brytyjczykiem do Londynu. Tam zapragnęła kota ze schroniska. Jej mąż musiał przedstawić dokumenty świadczące o tym, że:
- ma stałe zatrudnienie i stały dochód gwarantujący, że stać go na utrzymanie kota,
- dom, w którym mieszka, jest jego własnością.
Następnie przyjechał pan, który obejrzał dom i obszar wokół niego, powiedział, co należy zmienić. Po miesiącu ten sam pan przyjechał sprawdzić, czy dostosowano się do jego wskazówek. Dopiero wtedy można było pojechać i odebrać kota, wraz z umową adopcyjną oraz instrukcją na temat żywienia i pielęgnowania. Potem ten sam pan zjawiał się dwukrotnie w celu skontrolowania warunków, w jakich kot przebywa. Niewpuszczenie pana byłoby równoznaczne z rezygnacją z umowy. Niedawno postanowili wziąć drugiego kota. Do dokumentów, które złożyli już wcześniej, musieli dołączyć tylko opinię swojego lekarza weterynarii, z której wynikało, że dbają o kota tak, jak należy.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon maja 16, 2011 15:20 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Tu jeszcze coś a propos "słodkiej wolności"

http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255, ... otach.html
Aniada
 

Post » Pon maja 16, 2011 16:50 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

vega013 pisze:Eeee tam, przesadzi. Moja siostra wyjechała z Polski z mężem Brytyjczykiem do Londynu. Tam zapragnęła kota ze schroniska. Jej mąż musiał przedstawić dokumenty świadczące o tym, że:
- ma stałe zatrudnienie i stały dochód gwarantujący, że stać go na utrzymanie kota,
- dom, w którym mieszka, jest jego własnością.
Następnie przyjechał pan, który obejrzał dom i obszar wokół niego, powiedział, co należy zmienić. Po miesiącu ten sam pan przyjechał sprawdzić, czy dostosowano się do jego wskazówek. Dopiero wtedy można było pojechać i odebrać kota, wraz z umową adopcyjną oraz instrukcją na temat żywienia i pielęgnowania. Potem ten sam pan zjawiał się dwukrotnie w celu skontrolowania warunków, w jakich kot przebywa. Niewpuszczenie pana byłoby równoznaczne z rezygnacją z umowy. Niedawno postanowili wziąć drugiego kota. Do dokumentów, które złożyli już wcześniej, musieli dołączyć tylko opinię swojego lekarza weterynarii, z której wynikało, że dbają o kota tak, jak należy.


Piękne :ok: Szkoda, że u nas tak nie ma.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 16, 2011 17:07 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

marta_gdynia pisze:przeczytałam kilka stron (kilka z początku i kilka z końca wątku) i szczerze mówiąc jestem nieco przerażona. ale może zacznę od początku.

pół roku temu wyprowadziłam się z domu rodziców, w którym zostały dwa kotki - brat i siostra. kotka (Matylda) była uznana za 'moją' - to ze mną spała, do mnie się najbardziej łasiła i to ja ją najbardziej rozpieszczałam.

i teraz brak mi kotka, więc zaczęłam się zastanawiać nad wzięciem jakiegoś malucha pod swoją opiekę. pojawiły się za to dla mnie dwie wątpliwości:
1. nie ma mnie w domu przez średnio 10h dziennie (praca) i czy zostawianie kotka na tak długo to dobry pomysł
2. umowa adopcyjna, której podpisania życzą sobie wszyscy ogłaszający się na allegro tudzież innych portalach

z ciekawości, aby uzyskać odpowiedź na dręczące mnie wątpliwości, weszłam tu na forum. i czytam tak ten temat i nie wiem, czy inaczej patrzy się na przyszłe domy dla małych kotków a inaczej dla kotów po przejściach, czy ja po prostu trafiłam na tak bezproblemowe osoby oddające kotki.

przez 10 lat przez nasz dom przewinęło się 6 kotów (z obecną dwójką) i przy żadnym z nich (ok, jeden sam do nas przyszedł, ale pozostałe były brane od ludzi z ogłoszenia) nie pojawiły się pytania o zabezpieczenia w oknach/balkonach czy chęć wizytacji przyszłego domu. moi rodzice mieszkają w domku jednorodzinnym, nieco na uboczu, ale jednak wokół są i drogi, i lasy, i wolno biegające psy, i niekotolubna sąsiadka. czy to jednak powód, żeby kota trzymać w domu, kratować okna i go nie wypuszczać?

oczywiście nie udało się zapobiec tragediom - jedne kotek zginął nam pod kołami auta, jeden zostały zagryziony przez latające w okolicy psy, jeden otruty (prawdopodobnie przez sąsiadkę, ale tego się nie udowodni). czy w związku z tym to oznacza, że jest to dla kota zły dom, że nie potrafimy się o niego zatroszczyć, kochać i dbać? nieważne jest to, że kotek w domu jest otoczony miłością i czułością, zawsze ma w miseczce jedzenie i picie, czystą kuwetę, śpi z nami w łóżku i generalnie jest traktowany jak najważniejszy członek rodziny, któremu wszystko wolno i wszystko się wybacza? że są wysterylizowane/wykastrowane, szczepione i z każdą drobnostką leci się do weterynarza, byle nic kotkowi nie było, bez względu na koszta? czy to, że do tej pory drżę o zdrowie kotków, gdy długo nie wracają do domu (potrafiłam siedzieć do 2-3 w nocy pod oknem, byle moja Matylda wróciła) i popadam w depresję z czarnowidztwem, gdy nie ma kota dwa dni i noce w domu?

miłości do kota i tego, jak ktoś będzie o niego dbał nie można zamknąć w ramach między zabezpieczeniem okien a dociekliwością pytań przyszłego właściciela.

i jeśli zdecyduję się wziąć do siebie kotka, to z pewnością nie będę wypytywać o karmienie czy polecanego weterynarza (są to dla mnie sprawy oczywiste) ani zabezpieczać okien (mieszkam na parterze, z ogródkiem i nie planuję kota w ogóle wypuszczać na zewnątrz) - to znaczy, że jestem złym 'domkiem'?

trochę to krzywdzące.

8O tak, to znaczy ze jesteś "złym domkiem". Od lat mamy koty na DT i od lat te koty znajdują nowe domy. Po usłyszeniu takiej historii zakończyła bym natychmiast rozmowę z tobą.
Nie po to ratujemy koty od śmierci, żeby potem wydać je osobie, której wszystko dokładnie zwisa i tak naprawdę kot jej nie obchodzi.
Niestety, nie wszyscy mają takie podejście jak doświadczone DT, i -niestety- kotów jest duuużo za dużo, więc zawsze trafi się ktos radośnie rozmnażający swoje kotki i rozdający kocięta na prawo i lewo jak ulotki.
Jednakże celem tego forum jest, żeby kiedyś kocie życie stało się cenne i szanowane(dojść do tego można tylko ograniczając ich rozród) , a co za tym idzie takie osoby jak Ty miały dwa wyjścia: albo zmienić swoje podejście do zwierząt i sposób opieki nad nimi, albo pożegnać się z myślą o "posiadaniu"kota. I mam nadzieję, że tak kiedyś będzie.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Pon maja 16, 2011 20:15 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

Szenilo- ukłony do pasa!:)

Egzaltacja typu "jejku ja tak kocham kotki one takie słodziutkie są i milusie ,no wezmę sobie tak ze trzy sztuki i przyniosę do domu...ojej!tatuś powiedziel,że mam z kotkami iść bo on akurat kotków nie lubi...to ja wypuszczę te kotki w piwnicy/w pustostanie/na strychu(..) ,one sobie PORADZĄ (bo wszak w Polsce KOT ZAWSZE SOBIE PORADZI) a ja kupię może szczeniaczka..."
Takie panienki nie były wpuszczane przez wlaściciela stajni w której jeździłam konno za jej próg."Mam alergię na takie(...)" mawiał.
Marto.
Nie dostrzegasz NIC złego w tej swojej historii??
To jest ok??
Jakie małe znaczenie ma taki kot...czuję się wręcz idiotką, bo wydałam masę pieniędzy i włażyłam tyle energii w leczenie kotów.Takich NIEWAŻNYCH kotów!
I powiem ,że rozumiem pytanie o to czy partner akceptuje zwierzęta.
Bo dziewczyna znajomego powiedziała "ja albo kot.Koty są wredne!".
Pogonił dziewczynę rzecz jasna.:)
Bo,że żeby mieć zwierzę trzeba mieć na to środki jest dla mnie jasne.
No chyba,że do "kot sobie poradzi" dodamy " kot na siebie zarobi"!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon maja 16, 2011 21:11 Re: Do tych, co oddają koty. Wasze "INNE" kryteria ado

vega013 pisze:
alix76 pisze:Jak wszędzie, może się zdarzyć, że w dobrej wierze ktoś przesadzi - o wiele rzeczy można zapytać w innej formie. Ja np. mówię, że miesięczny średni koszt utrzymania kota to ... zł i czy budżet domowy jest przygotowany na taki wydatek, plus okoliczności niespodziewane :wink: , czy wszyscy domownicy zgadzają się na kota i czy wiadomo, że kot pożyje do 20 lat i tyle czasu trzeba przewidzieć dla niego miejsce w domu.
Super, że dałaś dom biedakowi :ok: - ze szczepieniem rzeczywiście lepiej poczekać, aż kotek będzie zdrów i gotów :wink:

Eeee tam, przesadzi. Moja siostra wyjechała z Polski z mężem Brytyjczykiem do Londynu. Tam zapragnęła kota ze schroniska. Jej mąż musiał przedstawić dokumenty świadczące o tym, że:
- ma stałe zatrudnienie i stały dochód gwarantujący, że stać go na utrzymanie kota,
- dom, w którym mieszka, jest jego własnością.
Następnie przyjechał pan, który obejrzał dom i obszar wokół niego, powiedział, co należy zmienić. Po miesiącu ten sam pan przyjechał sprawdzić, czy dostosowano się do jego wskazówek. Dopiero wtedy można było pojechać i odebrać kota, wraz z umową adopcyjną oraz instrukcją na temat żywienia i pielęgnowania. Potem ten sam pan zjawiał się dwukrotnie w celu skontrolowania warunków, w jakich kot przebywa. Niewpuszczenie pana byłoby równoznaczne z rezygnacją z umowy. Niedawno postanowili wziąć drugiego kota. Do dokumentów, które złożyli już wcześniej, musieli dołączyć tylko opinię swojego lekarza weterynarii, z której wynikało, że dbają o kota tak, jak należy.

No tak. Oni zawsze byli zawsze bardziej cywilizowani.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, egw, Fatka, Google [Bot], Gosiagosia i 92 gości