Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale niestety inne obowiązki wzywały.
Jak już wcześniej napisałam, byliśmy dzisiaj u dr Gubały. Jako weterynarz ma w Krakowie równie dobra opinię, jak dr Kujawski, a po pierwszym z nim spotkaniu uważam, że jest milszym człowiekiem.
Maciusia zbadał, zrobił test białaczkowy i pobrał krew do analizy. [Wyciągnał też załozony wczoraj wenflon, bo uznał, że nie potrzeba dawać kotkowi kroplówki dożylnie.] Dr Gubała powiedział, że jemu wyglada to na jakąś infekcję, która kotek prawdopodobnie złapał w schronie, gdzie na skutek depresji miał obnizoną odporność.
Podał Maciusiowi jakis inny antybiotyk (bo ten zastosowany przez dr Kujawskiego najwyraźniej nie zadziałał) - niestety nazwy są nie do przeczytania, a zapomniałam poprosic o drukowane litery. Postaram sie lepiej jutro. Kotek został nawodniony podskórnie, bo doktor powiedział, że nie jest tak bardzo odwodniony.
Pytałam o Peridol i Hydroksyzynę, ale doktor powiedział, że na razie chce zobaczyć, jak kotek zareaguje na antybiotyk, bo byc może brak apetytu jest spowodowany właśnie infekcją. Jeśli jednak w ciagu najbliższych 2-3 dni nie będzie powrotu apetytu, to te leki prawdopodobnie zostaną podane Maciusiowi.
Macius niestety sam nie chce jeść, ale karmiony malutkimi porcjami mokrej karmy, znosi to dzielnie i wydaje mi się (chociaż to tylko moja wyobraźnia), że chetniej połyka wsadzone do pysia jedzonko. Oczywiście po kilku kęsach ma już dość, a ja nie chcę przesadzić, aby nie zwymiotował tego, co juz udało się przemycić do jego żoładeczka. Lekarz powiedział, że takie małe porcyjki kilka razy dziennie wystarczą, bo kotek cały czas dostaje płyny, które zapewniaja mu wiele potrzebnych dla organizmu składników
Za chwile pojadę odebrać od MJS krople Bacha, które odebrała dla Maciusia. Bardzo Ci dziekuję, MJS. Nie wiem, czy pomoga, ale skoro nie zaszkodzą, to czemu nie spróbować?
Teraz sprawa ostatnia. Miałam nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie, ale niestety muszę prosic o pomoc finansową na leczenie Maciusia

Ja wiem, że wszyscy pomagacie jakimś kociakom i ponosicie w związku z tym koszty, ale może będziecie jeszcze w stanie choc troche mnie wspomóc. Leczenie Maciusia do tej pory już sporo kosztowało, a z tego co widzę, może jeszcze trochę potrwać i zaczynam się martwić jak będzie z finansami, których niestety nie mam nieograniczonych

Obiecuję, że w przyszłości sama odwdzięcze się pomagając innym w potrzebie.
Oto odtychczasowe koszty leczenia Maciusia:
- 3.10.2007 - 100 zł (badanie krwi + wizyta);
- 4.10.2007 - 40 zł (wizyta);
- 5.10.2007 - 80 zł (RGT + wizyta);
- 6.10.2007 - 30 zł (wizyta);
- 7.10.2007 - 40 zł (wizyta);
- 8.10.2007 - 60 zł (wizyta + test białaczkowy);
10 zł (badanie krwi);
30 zł (krople Bacha).
Razem to daje 390 zł. Za wszelka pomoc bedę bardzo wdzięczna.