» Sob lut 02, 2008 23:40
Zosiu - wszystkie leki mam w domu. Konsultowałam telefonicznie to, co budziło moje wątpliwości. Nie ma sensu targać Motilka do weta, bo to tylko stres i zmęczenie dla niego.
Jutro rano - jeśli płyn będzie się dalej zbierał spróbuję namówić weta w klinice na odbarczenie brzuszka.
Na zdjęciach nie daje się uwiecznić wielkich, szeroko rozwartych źrenic Motylka - zawsze takie miał, nawet nie wiem dobrze, czy jego oczy są zielone, czy jasnożółte...
Reszta maluchów ma teraz głupawkę i biedaczek schował się przed nimi pod kredensem. Kiedy do niego zaglądam, zagaduje do mnie bezgłośnie.
Nie ma sił...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'