Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 04, 2013 15:21 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Nie wydaje mi się, żeby to było coś groźnego. Łapanie za kark to oznaka dominacji - no przecież nie będzie mu taki mały podskakiwał, prawda? Gdyby było groźniej, można chłopców izolować; chociaż u mnie chłopaki dogadali się szybko i bez kłopotów. Problem był z panienką. Ale to dopiero dwa dni, będzie dobrze :D
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 05, 2013 14:34 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Dziś trzeci dzień I o niebo lepiej. Dalej są gonitwy I wrzaski małego ale nie tak często jak wczoraj. Przyuważyłam też, że rezydent trzyma małego łapą przy ziemi a łebek mu ... wylizuje :D . Wiem, że muszą sobie ustalić hierarchię I staram się nie wtrącać. Od trzech dni jestem na urlopie ze względu na nowego członka rodziny ale jutro muszę już iść do pracy na 8 godzin. Mam nadzieję, że się nic nie stanie podczas mojej nieobecności, tym bardziej, że z dnia na dzień jest lepiej. Cieszę się, że trafiłam na to forum, bo dużo ciekawych rzeczy można tu wyczytać. :D Dzięki koci rodzice!

Justynowa

 
Posty: 4
Od: Wto cze 04, 2013 9:21
Lokalizacja: Kielce

Post » Nie cze 09, 2013 17:13 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Bardzo proszę o pomoc!!!!!!!!!

viewtopic.php?f=46&t=153745

kociaszka

 
Posty: 7
Od: Nie cze 09, 2013 16:23
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto cze 11, 2013 22:34 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Dołączam do całej rzeszy tych, którzy myślą o "drugim kocie" i witam się.

Od stycznia jest u nas Sevilla, około dwuletnia już kotka znaleziona na ulicy (ale wcześniej raczej domowa). Zastanawiamy się nad przygarnięciem dla niej koleżanki - młodziutkiej kotki, która będzie jej towarzyszyła podczas naszej nieobecności no i zostanie naszą drugą miłością. Zauroczyła nas Sysunia, prześliczna 7tygodniowa koteczka. Przebywa teraz w DT, jest szczepiona, odrobaczana etc. Mamy jednak mnóstwo wątpliwości i pytań, bo Sevi to nasza pierwsza kotka i nigdy się nie dokacaliśmy. Chciałabym więc poprosić o Waszą pomoc, bo wiem, że na Miau jest mnóstwo doświadczonych w wielu względach właścicieli kotów.

1) co z karmieniem kotów różnymi karmami pod naszą nieobecność? jesteśmy poza domem po 10h dziennie więc w tym czasie musi stać sucha karma. czy są jakieś sposoby, aby dorosła kotka nie wyjadała kocięcej karmy i na odwrót?
2) czy przed dokoceniem należy zbadać koty pod kątem jakichś wirusów?
3) czy koty należy natychmiast odizolować? czy pozwolić im się poznawać pod naszym nadzorem a izolować tylko wtedy, gdy nas nie ma?

na razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale bardzo proszę o podpowiedzi w tych kwestiach.

Madzio

 
Posty: 544
Od: Nie paź 21, 2012 19:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob cze 22, 2013 18:17 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Podbijam i mam nadzieje, ze teraz ktoś mi podpowie... Od wczoraj jest u nas 8tygodniowa kotka, rezydentka ma ok.2 lat i bardzo sie stresuje. Mało je, więc takze niewiele jest korzystania z kuwety. Kiedy powinnam zaczac sie tym martwic?
Dodam, ze nie ma rekoczynow, tylko burczenie i syki.

Madzio

 
Posty: 544
Od: Nie paź 21, 2012 19:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie cze 23, 2013 5:03 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Nieustannie odpowiadam: będzie dobrze! Dwuletnia kicia - to młody kot, łatwo się przyzwyczai. Z drugiej strony, ma intruza na swoim terenie, musi posyczeć. Mieszaj zapachy, w razie potrzeby izoluj, dopieszczaj starszą. Masz je (dwie) tylko chwilę, za kilka dni będzie duży postęp.
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon cze 24, 2013 8:06 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Dzięki za dobre słowo, hikora! Nie wiem, czy to postęp, ale rezydentka wydaje sie bardziej rozluźniona już przy nowej i zastanawia mnie takie jej zachowanie: czasami zamiast obsyczeć młodszą w sytuacji teoretycznie konfeontacyjnej podchodzi do niej i obwąchuje jej tyłek. Zdarza się, że robi to już po obsyczeniu. Dziś nawet polizała jej ogonek. Czy to dobrze?

Madzio

 
Posty: 544
Od: Nie paź 21, 2012 19:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 26, 2013 20:09 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

A ja do 4 miesięcznej kotki dobrałam drugą, tylko 2 miesiące młodszą. Najpierw było zapoznawanie przez transporter, po godzinie mała weszła na salony. Rezydentka jest strasznie niezadowolona, prycha, syczy, warczy a jak się ją weźmie na ręce to zawodzi, niemal idzie usłyszeć w tym zawodzeniu "nie chce jej tu" :D Mały kociak tak się boi, że z czasem zaczął się bronić i prychać na rezydentkę. Cały czas są pod moim czujnym okiem. Staram się z nimi bawić, tak by w zabawę wciągnąć oba koty, daję im przysmaki ale niestety kończy się to tylko prychaniem i warczeniem. Ewidentnie widać, że mała chętnie zaprzyjaźniła by się z rezydentką, podchodzi do niej z czasem coraz bliżej ale ta na nią tylko warczy i szykuje się do ataku. Jednak jeszcze do niego nie doszło. Wydaje mi się, że tylko temu iż zawsze czujnie ich pilnuję. I tu się zastanawiam czy nie popełniam błędu. Zostawić je w miarę możliwości samym sobie, by się dotarły? A ingerować dopiero gdy krew będzie się lać, czy przy każdym starciu lecieć z kocem?:D

Natruszka

 
Posty: 58
Od: Czw maja 30, 2013 19:47

Post » Śro cze 26, 2013 20:32 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Nie ingerowałabym w ich relacje. Twoja milcząca obecność powinna wystarczyć, nawet pacanie się łapkami nie jest jeszcze powodem do rozdzielania kotów. Od kiedy koty mieszkają razem? Pamiętaj, że potrzeba czasu i cierpliwości z Twojej strony, a koty się dotrą. Tym bardziej w tak podobnym wieku, tak młodziutkie.
Dobrze robisz, wciągając je do zabawy, mieszaj też ich zapachy. Ale - jak powtarzali mi wszyscy i co działa - okazuj rezydentce jeszcze więcej uwagi, miłości i zainteresowania. Nawet jak i na Ciebie się obraziła ;)

Madzio

 
Posty: 544
Od: Nie paź 21, 2012 19:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 26, 2013 21:24 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Czyli jak prychają i warczą podchodząc coraz bliżej siebie w ogóle nie reagować? Jak narazie głośno mówię "spokój" co trochę na nie działa.

Natruszka

 
Posty: 58
Od: Czw maja 30, 2013 19:47

Post » Śro cze 26, 2013 22:06 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Trudno powiedzieć, ale dopoki nie zaczną sie naprawde prać to pozwól im do siebie podejść, u mnie czasem okazywało się że po burczeniu Sevi podchodziła do Granady i ją zaczynała obwąchiwać.

Madzio

 
Posty: 544
Od: Nie paź 21, 2012 19:18
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 27, 2013 10:34 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Powoli się załamuje, z godziny na godzinę jest coraz gorzej. Rezydentka ewidentnie stała się katem, poluje na małą, warczy i atakuje bijąc łapą:/ Mała ze strachu się właśnie wykupała na drapaku:( odizolowałam je na razie, nie wiem już co robić, zabawa nie pomaga, przysmaki też nie. Muszę cały czas z nimi siedzieć w miejscu w którym akurat przebywają, bo jak zostają same dochodzi do dzikich pisków,prychań i ataków:(

Proszę o rady co dalej z kotami począć!:(

Natruszka

 
Posty: 58
Od: Czw maja 30, 2013 19:47

Post » Czw cze 27, 2013 10:52 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Natruszka pisze:A ja do 4 miesięcznej kotki dobrałam drugą, tylko 2 miesiące młodszą. Najpierw było zapoznawanie przez transporter, po godzinie mała weszła na salony.
A może za szybko? Moje nowe koty zawsze miały na początku osobny pokój - z kuweta, miseczką - nabierały sobie pzez kilka dni w spokoju zapchau domu, a z rezydentami co najwyżej pod drzwimi mogły sie wyczuć. Potem nowy był wypuszczany na kika godzin dzienne na zwiedzanie mieszkanie np. kiedy rezydenci spali :) Z czasem były wypuszczane całkiem kiedy byłam w domu, ale zawsze zamykane na noc i jak wychodziłam - żeby móc sobie w spokoju zjeść, skorzystać z kuwety, odpoczać (i żeby rezydenci tez mogli, bo u nie to oni byli w większym stresie :roll: ) i tak dopóki wszyscy nie uznali (nowe i rezydenci), ze moga żyć w zgodzie :wink:
2 i 4 miesiące to mała różnica i wciąz kociaki na pewno szybko załapią,z e fajniej im razem się bawić niż osobno :ok:

ewkaa

 
Posty: 10903
Od: Śro sie 31, 2005 19:02
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Czw cze 27, 2013 10:58 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

ewkaa pisze:
Natruszka pisze:A ja do 4 miesięcznej kotki dobrałam drugą, tylko 2 miesiące młodszą. Najpierw było zapoznawanie przez transporter, po godzinie mała weszła na salony.
A może za szybko? Moje nowe koty zawsze miały na początku osobny pokój - z kuweta, miseczką - nabierały sobie pzez kilka dni w spokoju zapchau domu, a z rezydentami co najwyżej pod drzwimi mogły sie wyczuć. Potem nowy był wypuszczany na kika godzin dzienne na zwiedzanie mieszkanie np. kiedy rezydenci spali :) Z czasem były wypuszczane całkiem kiedy byłam w domu, ale zawsze zamykane na noc i jak wychodziłam - żeby móc sobie w spokoju zjeść, skorzystać z kuwety, odpoczać (i żeby rezydenci tez mogli, bo u nie to oni byli w większym stresie :roll: ) i tak dopóki wszyscy nie uznali (nowe i rezydenci), ze moga żyć w zgodzie :wink:
2 i 4 miesiące to mała różnica i wciąz kociaki na pewno szybko załapią,z e fajniej im razem się bawić niż osobno :ok:

też myślę teraz, że rzeczywiście może to wszystko za szybko się odbyło, ale w schronisku i tutaj na forum mi polecono by w miarę możliwości jak najszybciej kociaki połączyć, bo są małe i szybko powinny się dogadać.
Dziwi mnie fakt, że potrafią spać 20 cm od siebie (wczoraj na dywanie się obie rozłożyły) ale przejść koło siebie to już muszą z wielkim krzykiem.

Natruszka

 
Posty: 58
Od: Czw maja 30, 2013 19:47

Post » Czw cze 27, 2013 11:03 Re: Klub Trudnego Dokocenia - Reaktywacja

Koty zachowują sie normalnie. To dwójka kocich dzieci. Zabawy kociąt często polegają na dzikich bitwach, wrzaskach, kotłowaninie. Pozwala im na poznanie siły pazurków, a także na ustalenie hierarchii.
Póki krew się nie leje, a tylko futro fruwa, nie dzieje się nic złego.
Moje chłopaki / jeden dwai pół roku, drugi ponad rok / nadal dziko ze sobą walczą, ofiara drze się niemiłosiernie, a po chwili staje się agresorem i poluje na towarzysza.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16686
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: koszka i 49 gości