Murka faktycznie straciła wszystkie ząbki - czym mnie biedaczka teraz gryźć będzie

Musi jej wystarczyć marudzenie
Pretensje zostały
Stan ząbków i szczęk był tragiczny, ropa pod kłem i nie tylko, jakiś ułamany, częściowo zarośniety dziąsłem korzeń, więc cięcie dziąseł... No i "przy okazji" w jednym miejscu nadpękła szczęka - mocno uszkodzona przez proces zapalny korzeni. Szczęka się zrośnie bez drutowania.
Murka wczoraj awanturowała się od rana, najpierw nie podobał się brak śniadanka, potem wpychanie do kontenerka i podróż samochodem - no cóż, prowadzę jak typowa kobieta

, potem kłucie z narkozą. Usypiała mi na rękach, nadal marudząc.
Prawdę mówiąc zamknietą gębę miała tylko po wybudzeniu w lecznicy, w samochodzie znów zrzędziła, no i trochę w ciszy pospała w domu w kontenerku.
Potem wyszła, napyskowała na brak misek we właściwym miejscu i ułożyła się na środku łóżka. Ponieważ była to już moja pora spania, kolejny atak niezadowolenia spowodowałam przemieszczając jaśnie panią nieco na bok. Dalej standardowo - weszła pod kołdrę, marudząc ułożyła się przy mnie, leżałam w bezruchu, spragniona ciszy
Na szczęście obie szybko usnęłyśmy.
Rano obudziłam się pierwsza, udało mi się wstać nie niepokojąc pani Murki, i zdążyłam wyjść do pracy po wysłuchaniu tylko kilku uwag - pierwsza za to, że śniadanie się nie należy (nadłamałam się, troszkę dałam), potem marudzenie, ze chorą paszczą trudno jeść, a potem, że za mało dałam
Zostawiłam ją w pół (jej) słowa na telewizorze
No i mam kota zupełnie bez zębów - szczerbate znam, taki całkiem "łysy" to dla mnie nowość .....
Prosze o porady w kwestii karmienia - ona bardzo lubi suche ..