Nuśka pisze:Tika, u nas leczenie trwało około dwóch miesięcy - od stwierdzenia pierwszych objawów do pamiętnych oględzin pod lampą Wooda, kiedy już nic nie świeciłoImaverol wszedł od początku, przy czym kot na wstępie został ogolony. Dziwne dla mnie było to, że ja te zmiany najpierw zauważyłam na krawędziach uszek - takie łuszczące się, odpadające płateczki skóry -, a po ogoleniu wyszły dwie duże okrągłe zmiany na grzbiecie, przedtem widoczne tylko pod lampą wooda. W trakcie leczenia pojawiały się jeszcze pojedyncze małe ogniska walczącego grzyba.
Wydaje mi się, że leczenie mogło trwać krócej, ale po pierwszym cyklu 8 kąpieli wet kazał zrobić tydzień przerwy, i grzyb zaatakował ponownie. Potem było chyba 16 kolejnych kąpieli i grzyb wymiękł. Jak powiedział wet. grzyb też ma ciężkie życie.
Nie dam sobie głowy uciąć czy faktycznie imaverol do smarowania był nierozcieńczony, ale mam wrażenie że tak. Musiałabym go spytać.
To jeszcze muszę znaleźć siłę na dłuuuuugą kurację

Wcześniej stosowane leki nie pomogły, oby Imaverol dał sobie radę z tym okropnym grzybem
