Grzybica

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 30, 2004 9:02

Nuśka pisze:Tika, u nas leczenie trwało około dwóch miesięcy - od stwierdzenia pierwszych objawów do pamiętnych oględzin pod lampą Wooda, kiedy już nic nie świeciło :) Imaverol wszedł od początku, przy czym kot na wstępie został ogolony. Dziwne dla mnie było to, że ja te zmiany najpierw zauważyłam na krawędziach uszek - takie łuszczące się, odpadające płateczki skóry -, a po ogoleniu wyszły dwie duże okrągłe zmiany na grzbiecie, przedtem widoczne tylko pod lampą wooda. W trakcie leczenia pojawiały się jeszcze pojedyncze małe ogniska walczącego grzyba.
Wydaje mi się, że leczenie mogło trwać krócej, ale po pierwszym cyklu 8 kąpieli wet kazał zrobić tydzień przerwy, i grzyb zaatakował ponownie. Potem było chyba 16 kolejnych kąpieli i grzyb wymiękł. Jak powiedział wet. grzyb też ma ciężkie życie.
Nie dam sobie głowy uciąć czy faktycznie imaverol do smarowania był nierozcieńczony, ale mam wrażenie że tak. Musiałabym go spytać.


To jeszcze muszę znaleźć siłę na dłuuuuugą kurację :( .
Wcześniej stosowane leki nie pomogły, oby Imaverol dał sobie radę z tym okropnym grzybem :evil: !!!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Czw gru 30, 2004 9:21

Nuśka pisze:Nie dam sobie głowy uciąć czy faktycznie imaverol do smarowania był nierozcieńczony, ale mam wrażenie że tak. Musiałabym go spytać.


My stosowaliśmy rozcieńczony imaverol również do smarowania i u Celestyna pomogło. U Behemota musieliśmy zastosować kąpiele, bo miał tego grzyba za dużo.

maga77

 
Posty: 4862
Od: Czw kwi 15, 2004 9:46
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw gru 30, 2004 11:29

Tika pisze:
To jeszcze muszę znaleźć siłę na dłuuuuugą kurację :( .
Wcześniej stosowane leki nie pomogły, oby Imaverol dał sobie radę z tym okropnym grzybem :evil: !!!

Tika, będzie dobrze, zobaczysz :ok:
Dobre i to, że domownicy się od Tiki nie zarazili - dla mnie najgorsze było to, że dziecko było zagrzybione, no i my. Wszędzie widziałam fruwające i pełzające grzyby gotowe do ataku :strach:
Pozdrawiam,
Nuśka & Romeros

Nuśka

 
Posty: 1957
Od: Wto gru 16, 2003 0:23
Lokalizacja: Krakow

Post » Pt gru 31, 2004 18:53

Dołączam się z fretkami zaświerzbionymi. Cud nad cudami, koty są czyste.
Przez 3 tygodnie stosowałam crotamiton (?) (zalecenie weta) i 3 tygodnie temu zakropliłam strongholdem (mój pomysł). Teraz zmieniłam weta. Wet zmienił lek ;) na ori...coś? i dał 2 dawkę strongholdu.
kazał też czyścić uszy raz w tygodniu a nie jak poprzedni codziennie :roll:

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt gru 31, 2004 20:10

Tika, oby ten rok był Wielkim Rokiem Wyleczenia Soyi. Czego Wam obu życzę :)
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 31, 2004 20:16

Ofelia pisze:Dołączam się z fretkami zaświerzbionymi. Cud nad cudami, koty są czyste.
Przez 3 tygodnie stosowałam crotamiton (?) (zalecenie weta) i 3 tygodnie temu zakropliłam strongholdem (mój pomysł). Teraz zmieniłam weta. Wet zmienił lek ;) na ori...coś? i dał 2 dawkę strongholdu.
kazał też czyścić uszy raz w tygodniu a nie jak poprzedni codziennie :roll:


Ori coś tam, to pewnie oridermyl, który jest lekiem wieloskładnikowym (zawiera m.in. lek przeciwgrzybiczny i jak sądzę ma też zapobiec grzybicznym zakażeniom po świerzbie). Ale to czyszczenie uszu co tydzień, jeśli wydzielina jest w dalszym ciągu obfita, spowoduje spowolnienie leczenia...

Świerzbem, w przeciwieństwie do grzyba zwierzęta wcale niełatwo się zarażają. Na szczęście.
Obrazek

Bonkreta

 
Posty: 6528
Od: Wto mar 16, 2004 22:22
Lokalizacja: Siemonia (ok. Katowic)

Post » Sob sty 01, 2005 15:37

W czwartek Leni dostała drugą szczepionkę p. grzybiczną i wet zmienił jej stosowane dotychczas Clotrimazolum na Daktarin (znacie ten drugi lek?). Z pyszczkiem jakby trochę lepiej - nad oczkami wprawdzie prześwitują jeszcze łysinki, ale nie ma śladów zaczerwienia/zmian, z noska strupki pozlizywała jej starsza, opiekuńcza Lilo :) i tylko włosków na tymże nosku brakuje do szczęscia. :) Uszy... niestety uszka nadal fatalnie. :( Przez parę dni wydawało mi się, że lewe jakby było w trochę lepszym stanie, ale albo było to tylko moje 'chciejstwo', albo nastąpił nawrót...

Wawe

 
Posty: 9490
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob sty 01, 2005 16:40

Wawe pisze:W czwartek Leni dostała drugą szczepionkę p. grzybiczną i wet zmienił jej stosowane dotychczas Clotrimazolum na Daktarin (znacie ten drugi lek?). Z pyszczkiem jakby trochę lepiej - nad oczkami wprawdzie prześwitują jeszcze łysinki, ale nie ma śladów zaczerwienia/zmian, z noska strupki pozlizywała jej starsza, opiekuńcza Lilo :) i tylko włosków na tymże nosku brakuje do szczęscia. :) Uszy... niestety uszka nadal fatalnie. :( Przez parę dni wydawało mi się, że lewe jakby było w trochę lepszym stanie, ale albo było to tylko moje 'chciejstwo', albo nastąpił nawrót...


z tego co widzę to mój Kitek w podobnym stanie jest:
łysinki nad oczami, na nosku jakby ubrudzenie, uszy całe w czarnych plamach i plamkach
jak stosowałaś Clotrimazolum - jako maść czy jakoś inaczej (np. jakoś w kąpieli) ? a może jako czopki albo coś ?
na szczęście coś świerzb wygląda na to, że puszcza trochę (albo to moje pobożne życzenia)
rokko + Luzak + Cicia + Baxter
Obrazek Obrazek Obrazek
My, koci Ojcowie, musimy się trzymać razem !

rokko

 
Posty: 706
Od: Wto gru 07, 2004 11:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 01, 2005 17:08

rokko pisze:z tego co widzę to mój Kitek w podobnym stanie jest:
łysinki nad oczami, na nosku jakby ubrudzenie, uszy całe w czarnych plamach i plamkach
jak stosowałaś Clotrimazolum - jako maść czy jakoś inaczej (np. jakoś w kąpieli) ? a może jako czopki albo coś ?
na szczęście coś świerzb wygląda na to, że puszcza trochę (albo to moje pobożne życzenia)

Clotrimazolum stosowałam w formie maści. Żadnych środków doustnych nie daję, bo moj wet jest zdania, że Leni jest za mała na branie tabletek (ok. 3 m-cy). Próbuje za to ze szczepionką, ale on sam mówi, że jej skuteczność nie jest 100pct. :?
Aha, bardzo uważaj przy smarowaniu okolic oczków, bo te wszystkie maści p. grzybiczne są niebezpieczne dla oczu. :? I dobrze kotka przytrzymać choć trochę po smarowaniu, bo inaczej zaraz weźmie się do mycia tego co tak pracowicie nakładałaś. :wink:

Wawe

 
Posty: 9490
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob sty 01, 2005 17:43

Wawe pisze:Clotrimazolum stosowałam w formie maści. Żadnych środków doustnych nie daję, bo moj wet jest zdania, że Leni jest za mała na branie tabletek (ok. 3 m-cy). Próbuje za to ze szczepionką, ale on sam mówi, że jej skuteczność nie jest 100pct. :?
Aha, bardzo uważaj przy smarowaniu okolic oczków, bo te wszystkie maści p. grzybiczne są niebezpieczne dla oczu. :? I dobrze kotka przytrzymać choć trochę po smarowaniu, bo inaczej zaraz weźmie się do mycia tego co tak pracowicie nakładałaś. :wink:


a uszki też Clotrimazolem potraktowałaś ? i zero polepszenia ?
czemu wet zalecił zmianę na Dactarin ? bo Clotrimazol nie był skuteczny ?
a resztę ciała mu smarowałaś ? też Clotrimazolem ? a był ogolony ?
rokko + Luzak + Cicia + Baxter
Obrazek Obrazek Obrazek
My, koci Ojcowie, musimy się trzymać razem !

rokko

 
Posty: 706
Od: Wto gru 07, 2004 11:00
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 01, 2005 18:58

Nie wiem już co mam robić :( Pyszczek Mattiego wygląda coraz gorzej :cry:
Pyszczek najpierw smarowałam maścią Triderm (od 9 grudnia). Były momenty, że wyglądało to-to troszkę lepiej, ale później objawy znów się nasiliły. Od 27 grudnia smaruję pysio 2 razy dziennie emulsją Pimafucort. Od 29 grudnia smaruję również takim fioletowym płynem (Lactodem bodajże) 2 razy dziennie (naprzemiennie z Pimafucortem). Zero efektów.
Wetka powiedziała, że jeśli to leczenie nie zadziała, to będziemy go leczyć jakimiś tabletkami (negatywne oddziaływanie na wątrobę). Co o tym myślicie?

Agia

 
Posty: 1093
Od: Pon paź 11, 2004 20:00
Lokalizacja: Liverpool

Post » Sob sty 01, 2005 19:17

Sluchaj - pogubilam sie juz troszke w tych grzybicznych watkach ;)
Matti mial robione badania krwi? Z jego odpornoscia wszystko ok?
Ten lek o ktorym mowi Twoja wetka to pewnie ketokonazol - preparat bardzo skuteczny w leczeniu grzybic, ale faktycznie, nieobojetny dla watroby - przed jego zastosowaniem i w trakcie leczenia warto robic oznaczenie poziomu enzymow watrobowych - zeby trzymac reke na pulsie i gdyby co - lek odstawic. A przez okres jego podawania warto podawac kotu jakis preparat oslaniajacy watrobe.
Biorac pod uwage brak rezultatow leczenia zewnetrznego - to chyba nadchodzi juz czas na skuteczniejsze metody...

Blue

 
Posty: 23917
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Sob sty 01, 2005 19:20

Wawe pisze:W czwartek Leni dostała drugą szczepionkę p. grzybiczną i wet zmienił jej stosowane dotychczas Clotrimazolum na Daktarin (znacie ten drugi lek?). Z pyszczkiem jakby trochę lepiej - nad oczkami wprawdzie prześwitują jeszcze łysinki, ale nie ma śladów zaczerwienia/zmian, z noska strupki pozlizywała jej starsza, opiekuńcza Lilo :) i tylko włosków na tymże nosku brakuje do szczęscia. :) Uszy... niestety uszka nadal fatalnie. :( Przez parę dni wydawało mi się, że lewe jakby było w trochę lepszym stanie, ale albo było to tylko moje 'chciejstwo', albo nastąpił nawrót...


Wawe daktarin to lek popularny na grzybicę nóg u ludzi. Mój wet też poradził mi abym go zastosowała zamiast clotrimazolum.
Obrazek

wacka

 
Posty: 2028
Od: Pt sie 20, 2004 9:06
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob sty 01, 2005 19:31

Blue pisze:Sluchaj - pogubilam sie juz troszke w tych grzybicznych watkach ;)
Matti mial robione badania krwi? Z jego odpornoscia wszystko ok?

Odporność bardzo osłabiona (od połowy listopada koci katar, później zapalenie górnych dróg oddechowych, teraz podejrzenie chlamydiozy - gdy grzybek zostanie trochę zaleczony będę musiała jechać z Mattim do Szczecina na wymaz z noska), podawany miał Baypanum, a teraz podawana jest Westymina (czy jak to się tam nazywa). Nie miał robionych badań krwi.

Agia

 
Posty: 1093
Od: Pon paź 11, 2004 20:00
Lokalizacja: Liverpool

Post » Sob sty 01, 2005 19:33

Agia pisze:Nie wiem już co mam robić :( Pyszczek Mattiego wygląda coraz gorzej :cry:
Pyszczek najpierw smarowałam maścią Triderm (od 9 grudnia). Były momenty, że wyglądało to-to troszkę lepiej, ale później objawy znów się nasiliły. Od 27 grudnia smaruję pysio 2 razy dziennie emulsją Pimafucort. Od 29 grudnia smaruję również takim fioletowym płynem (Lactodem bodajże) 2 razy dziennie (naprzemiennie z Pimafucortem). Zero efektów.
Wetka powiedziała, że jeśli to leczenie nie zadziała, to będziemy go leczyć jakimiś tabletkami (negatywne oddziaływanie na wątrobę). Co o tym myślicie?


Cygan (5 kg) leczony jest Ketokonazolem: 10 dni po 1/4 tabletki 2x dzienni i taka sama dawka Hepatilu (osłona wątroby), kolejna 10 dni po 1/8 tabletki Ketokonazolu 2x dziennie i taka sama dawka Hapatilu i kolejna 10 dni Ketokonazolu po 1/8 tabletki 2x dziennie i taka sama dawka Hepatilu...teraz znów 10 dni po 1/4 tabletki Ketokonazolu 2x dziennie i Hepatil 9pojawiła się małą plamka łysa na uszku prawym i stąd zwiększenie dawki), poza tym zakwaszamy mu jedzonko Cebionem (wit. C dla dzieci w kroplach) 2 krople do mokrego... no i od początku kuracji Pimafucort w emulsji 2x dziennie wszystkie miejsca (jest mocniejszy od Clotrimazolu) ... zarosły wszystkie łysinki (między oczami a uszkami, za jednym uszkiem i przed prawym uchem na przodzie łebka)...teraz tylko ta małą plamka na uszku... walczymy...

Yoasia

 
Posty: 1929
Od: Czw lut 05, 2004 0:30
Lokalizacja: Republica Banana

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, puszatek i 279 gości