» Nie kwi 13, 2025 11:38
Re: Pokonaliśmy nerki, tarczycę, trzustkę i wykończy nas HCM
Będę opisywała tutaj co się dzieje dla potomnych. Strasznie wkurzały mnie urwane wątki, gdzie czytałam o problemach jak u Manuela i nie mogłam doczytać co to w końcu było.
Otóż, wczoraj Manuel zaczął mieć poważne duszności, ale tylko w trakcie mruczenia. Jak tylko zaczynaliśmy go miziać, zaczynał mruczeć i się zaczynało. Świsty, gurglanie, odchrzakiwanie czegoś i oddychanie z trudnością przez pyszczek. W te pędy pojechaliśmy z nim do lecznicy i został odbarczony pod narkozą. Odciągnęli mu 130 i 30 ml z dwóch stron klatki piersiowej, dużo. Wybudzał się bardzo długo. Zebraliśmy go do domu myśląc, że na jakiś czas poczuje się lepiej.
Nic bardziej mylnego, już po powrocie zauważyliśmy że jego mruczenie nie wróciło do normy, ale myśleliśmy że zostało jakieś podrażnienie. Natomiast dzisiaj rano, zauważyłam że przez całą noc nic nie zjadł, a ostatnio z jedzeniem było lepiej. Rano też nie mógł jeść ani pić , widać że chciał ale nie mógł przełknąć. Przyszedł do partnera na łóżko i po krótkim mizianiu był znowu dramat. Zaczął mruczeć, a po chwili znowu było to samo, a wręcz gorzej niż wczoraj. Walczył o każdy oddech, tym razem nagrałam to i znowu pojechaliśmy do kliniki. Vet stwierdził, że ma „odruch krtaniowy „ czy coś w ten deseń. Że jak miał płyn w jamie płucnej to tak zrobił się przesięk i podrażnienie i prawdopodobnie jest opuchlizna i go boli.
Dostał steryd w iniekcji i comfortan ze względu na jego serce i nerki. Teraz schował się pod łóżko i nas nienawidzi…