ja zrobiłam tak:
szłam w którąś sobotę do sklepu, po żarcie dla złapanych Smrodów i do pracy, zobaczyć, czy kolejny się przypadkiem nie złapał w klatkę łapkę
w duszy szalał mi tajfun, serce powlekła czarna noc, a mózg kipiał mi przez uszy
wtedy znalazłam złotą muterkę (nakrętkę na śrubkę)
i już wiedziałam, że to moje ocalenie, ze ona pozwoli mi się pozbyć kotów i nigdy więcej nie nabyć nowych
zawiesiłam ją na czerwonej nitce (czerwony odstrasza demony) i uparcie nosiłam na szyi, nie bacząc na dziwne spojrzenia, albo uwagi ludzi, którym nigdy nie trafiła się matka z kociątkami
Wprawdzie niedługo po obwieszeniu się talizmanem, okazało się, że kociątek jest nie 3, lecz 4, ale w sumie spełnił zadanie
Teraz noszę blisko ciała, aczkolwiek nie eksponuję na dekolcie
ejmen
