Podobne podejście znalazłam w artykule w ostatnich ,,Kocich Sprawach" : ,,Jak z wdziękiem karmić koty" . Oddzielny segregator mam oczywiście z umowami adopcyjnymi.
Relacja z dziś:
1. złapałam Małe Bure
2. Roman został wykastrowany
3. Klarcia miała zdjęcie szwów
4. koty z szopki nakarmione.
Tak na mnie dziś czekały przed szopką:




Małe Bure dało się złapać łatwo, aczkolwiek podstępnie. Dziś zawiozłam im serca drobiowe, a że bardzo lubią, zmniejszyło to ich czujność. Mały dał się złapać w taki sposób, że inne koty nie spostrzegły tego. To dobrze, bo później przy sterylkach nie będą aż tak nie ufne. Od razu zawiozłam go do koleżanek i umieściłyśmy w klatce z Małym Gryzącym. Małe Bure to raczej kotka, bo bure jest i tak ciekawie przyprószone rudością. Ale dziś jeszcze fotek nie mam. Za kilka dni zawiozę ich do weta, niech trochę ochłoną. Bure nie jest najgorsze, ale ten drugi wciąż bardzo dziczy i wet nie byłby w stanie go zbadać. Ale za kilka dni ich zawiozę.
Roman został dziś wykastrowany. Przy okazji zostały obejrzane jego uszka i będziemy stosować antybiotyk bo ma stan zapalny z silnym świądem. Pod mikroskopem wetka sprawdziła czy to nie świerzb. Nie jest.
Klarcia po zawinięciu w kokon dała sobie zdjąć szwy. Warczała groźnie. Zazwyczaj przy zdjęciu szwów szczepię kotki, ale ona jest taka marna po tym ropomaciczu, chuda i ta sierść jej powychodziła, że nie chciałam jej osłabiać szczepionką.