Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 16, 2013 18:39 Re: Nadbużańskie koty

Tak jak mówisz, kociarze czy psiarze często są odbierani jako ludzie nawiedzeni. Nie wiadomo jakie były jej wcześniejsze doświadczenia ale może będziesz dla niej miłym zaskoczeniem, może z tej rozmowy popartej konkretami wyniknie fajna współpraca na przyszłe lata. Trzymam za to kciuki :ok:
Obrazek

Iwlajn

 
Posty: 515
Od: Śro paź 21, 2009 19:35

Post » Śro sty 16, 2013 18:50 Re: Nadbużańskie koty

A to ciekawe, bo ja również mam taką dokumentację, z datami, telefonami do domków :lol: To się przydaje, w sumie dla mnie.
Od lat chodzę do UM, aby dali mi pomieszczenie, gdzie mogłabym przetrzymywać koty i...nic :evil: Kciuki, aby Tobie, Marta się udało :ok: :ok: :ok: Robisz świetną robotę :piwa:
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56133
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro sty 16, 2013 19:13 Re: Nadbużańskie koty

Podobne podejście znalazłam w artykule w ostatnich ,,Kocich Sprawach" : ,,Jak z wdziękiem karmić koty" . Oddzielny segregator mam oczywiście z umowami adopcyjnymi.

Relacja z dziś:
1. złapałam Małe Bure
2. Roman został wykastrowany
3. Klarcia miała zdjęcie szwów
4. koty z szopki nakarmione.

Tak na mnie dziś czekały przed szopką:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Małe Bure dało się złapać łatwo, aczkolwiek podstępnie. Dziś zawiozłam im serca drobiowe, a że bardzo lubią, zmniejszyło to ich czujność. Mały dał się złapać w taki sposób, że inne koty nie spostrzegły tego. To dobrze, bo później przy sterylkach nie będą aż tak nie ufne. Od razu zawiozłam go do koleżanek i umieściłyśmy w klatce z Małym Gryzącym. Małe Bure to raczej kotka, bo bure jest i tak ciekawie przyprószone rudością. Ale dziś jeszcze fotek nie mam. Za kilka dni zawiozę ich do weta, niech trochę ochłoną. Bure nie jest najgorsze, ale ten drugi wciąż bardzo dziczy i wet nie byłby w stanie go zbadać. Ale za kilka dni ich zawiozę.

Roman został dziś wykastrowany. Przy okazji zostały obejrzane jego uszka i będziemy stosować antybiotyk bo ma stan zapalny z silnym świądem. Pod mikroskopem wetka sprawdziła czy to nie świerzb. Nie jest.

Klarcia po zawinięciu w kokon dała sobie zdjąć szwy. Warczała groźnie. Zazwyczaj przy zdjęciu szwów szczepię kotki, ale ona jest taka marna po tym ropomaciczu, chuda i ta sierść jej powychodziła, że nie chciałam jej osłabiać szczepionką.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro sty 16, 2013 19:21 Re: Nadbużańskie koty

Och, ja widzę, że Ciapuś nie był jedynym dalmatyńczykiem w tym towarzystwie :love:
Świetnie, że udało się złapać kolejnego malucha. Może następnym razem uda się z marmurkiem bo jak pamiętam, to on miał iść na towarzysza małego gryzącego?
Marta, będziemy już ogłaszać Romana? Jeśli tak, to trzeba będzie uśmiechnąć się do Saintpaulii po tekścik :D
Obrazek

Iwlajn

 
Posty: 515
Od: Śro paź 21, 2009 19:35

Post » Śro sty 16, 2013 19:33 Re: Nadbużańskie koty

Romanowi damy jeszcze kilka dni, a to dlatego, że ma przez co najmniej tydzień antybiotyk z powodu zapalenia w uszach. Na razie zastrzyki, później ewentualnie krople na doleczenie. Zobaczymy. Tak więc niech Roman pięknieje i dobrzeje.
W pierwszym rzucie to poproszę o ogłoszenie szczeniaka, ale to na razie ja wszystko stopuję brakiem zdjęć.

Właśnie dlatego lubię dachowce bo każdy jest inny. Szanuję to, że są miłośnicy różnych ras, każdy ma swój gust. Ale takiej różnorodności jak wśród dachowców to trudno spotkać. Dlatego je lubię najbardziej.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Śro sty 16, 2013 20:28 Re: Nadbużańskie koty

Troszkę jestem zalatana, ale jak tylko ktos we mnie rzuci zdjęciem, to napiszę. :) Tylko potrzebuję jakichś informacji i podstawowych wymagań wobec domku szczylka. A to jest ona, on? Imię ma?
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Śro sty 16, 2013 21:29 Re: Nadbużańskie koty

Postaram się jutro ogarnąć szczeniaka i coś więcej napisać. Pokazać go wetom, zaszczepić. To będą jakieś konkrety do ogłoszeń.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw sty 17, 2013 19:02 Re: Nadbużańskie koty

Obrazek Klarcia i Klausik
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw sty 17, 2013 19:06 Re: Nadbużańskie koty

O matulu jaka pełna uroku para. 8O
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw sty 17, 2013 20:18 Re: Nadbużańskie koty

Czadowe zdjęcie, pięknie razem wyglądają. Fajny taki dwupaczek :1luvu:
Obrazek

Iwlajn

 
Posty: 515
Od: Śro paź 21, 2009 19:35

Post » Czw sty 17, 2013 22:38 Re: Nadbużańskie koty

Nie mądra Klarcia, że się nie chce oddziczyć. Trudno. Śmieszna jest. Lubię ją za to, że mimo dużej dzikości nie jest agresywna. Gdy straszy warczeniem i syczeniem to wygląda to na prawdę groźnie. Ale nigdy mnie nie zadrapała. A przecież wielokrotnie musiałam mieć z nią bezpośredni kontakt, chociażby robiąc zastrzyki.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob sty 19, 2013 19:29 Re: Nadbużańskie koty

Tak na szybko zdjęcia z dzisiaj

Klausik i Klara:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jutro rano jadę do weta z Klausikiem, bo powiększyły mu się łyse plamy na bokach. Przy okazji zabieram też Małe Gryzące i Małe Bure. Pingwinek wciąż głośno charczy, jakby mu się coś w płucach przelewało, a burasek ma zainfekowane oczy. Już ich zabrałam od moich koleżanek, żeby rano od razu jechać bezpośrednio.
Pingwinek wciąż mocno dziczy. Burasek przestraszony ale łagodniejszy. Kulił się, ale dał się wygłaskać. Bo do pingwinka to bez rękawic spawalniczych lepiej się nie zbliżać . . . I jak my mamy go jutro zbadać? Będzie zabawa

Obrazek maluchy

Obrazek

Obrazek

Dziś na karmieniu w szopce było 9 kotów. Już od pewnego czasu nie widziałam dużego kocura biało rudego. Ale on tak ma, że czasem się nie zjawia. Trzy koty zignorowały jedzenie, za to od razu łapczywie rzuciły się na ciepłą wodę. Jak się we trzy przysiadły, to wypiły od razu cały pojemniczek.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie sty 20, 2013 21:13 Re: Nadbużańskie koty

Dziś byłam u weta z maluchami i Klausikiem.
U Klausika pobraliśmy zeskrobiny do laboratorium. Łysiny na bokach powiększyły mu się. To raczej może być alergia pokarmowa, ale grzyba trzeba wykluczyć.
Mały pingwinek mimo grubych rękawic znów ugryzł mnie w palec. Nie dał się zbadać. Walczył jak szalony. Utrudnia maksymalnie swoje leczenie. Ten kot jest bardzo przestraszony i gryzie ze strachu, atakuje. Dostał znów lek dopyszczny, ale nie zjadł go z karmą, mimo że go przegłodziłam. Trudny z niego przypadek.
Burasek, dał się zbadać. To dziewczynka. Jest bardzo przestraszona, ale nie gryzie, kuli się. Na chwilę obecną dostała antybiotyki i krople do oczu. Nie wygląda na bardzo chorą, tylko oczy zaropiałe ma. Ale wzbudza mój niepokój bo bardzo wygaszona jest. Nie ma apetytu, leży osłabiona w kąciku, wtula się w posłanie.

Na karmieniu w szopce było dziś 12 kotów. Lubię ten moment, gdy podjeżdzam, a koty słysząc mój samochód wychodzą z szopki przez dziurę, siadają i patrzą co robię. Potem gdy się zbliżam do szoki, kolejno wchodzą dziurą do środka i czekają na jedzonko. Dziś był mój faworyt, biało rudy kocurek. Znów bardzo piły ciepłą wodę. Są takie grubiutkie, fajne. Tylko te oczy większość ma z wydzieliną. Staram się to obserwować, jakby któremuś się znacznie pogorszyło to zabiorę na leczenie, ale nie mam gdzie. Na razie maluchy są u mnie a nie u moich koleżanek, bo chcę mieć pod kontrolą ich leczenie i wydaje mi się, że dobrze im zrobi obecność klary i Klausa. Co prawda za klatką, ale obserwują je i są bardziej dzięki temu wyluzowane. Tak mi się wydaje.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto sty 22, 2013 20:52 Re: Nadbużańskie koty

Skoro kociaki znają się z szopki, to może rzeczywiście obecność Klausa i Klary wpływać na nie pozytywnie. Marta, wiadomo kiedy będą wyniki zeskrobin Klausa? W piątek będę odnawiać jego ogłoszenia; nie wiem, czy coś w nich zmieniać odnośnie stanu jego zdrowia bo jeśli alergia nie potwierdzona, grzybek nie wykluczony to może na razie zostawić tak jak jest.
Obrazek

Iwlajn

 
Posty: 515
Od: Śro paź 21, 2009 19:35

Post » Śro sty 23, 2013 21:48 Re: Nadbużańskie koty

Dziękuję Iwlajn, tak myślę, że może na razie zostawimy, do czasu wyjaśnienia przyczyn łysinek. Klausa zeskrobiny poszły do laboratorium w poniedziałek, w niedzielę był skrobany. Kilka dni trzeba odczekać.
O Klausika ktoś dziś pytał, na chwilę obecną trwają rozmowy.
Dziś za to miałam już wynik zeskrobin Klarci. Jej robiłam hodowlę u wetów, trzymali 8 dni. Test jest bardziej podstawowy, niż laboratoryjny. Wynik na grzyba negatywny.

Jutro ja karmię w szopce. Kupiłam dziś serca drobiowe, wątróbkę, też drobiową, żołądki. A i kadłubki, żeby wywaru im zrobić i taki ciepły zawieźć. Przy tych mrozach dam więcej ciepłych podrobów niż puszek. Może łatwiej te kilka dni mrozów zniosą dzięki temu.

literówka
Ostatnio edytowano Czw sty 24, 2013 19:40 przez marta-po, łącznie edytowano 1 raz
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, zuza i 1237 gości