Byłam w czwartek w schronisku. Byłam pogadać o ostatnich odejściach i tak ogólnie o sytuacji. I powiem Wam, że jest źle. Bardzo, bardzo źle. Zwierząt w naszym schronisku jest około TRZYSTU

Mniej więcej pół na pół kotów i psów. Schronisko pęka w szwach a pracownicy robią dosłownie bokami. Na jedno karmienie kotów schodzi 40 puszek. Wczoraj kupiłam i zawiozłam 4 zgrzewki puszek Butcher's - w miarę dobre jakościowo i niedrogie - po 2,50. Zapłaciłam 120zł. I to jest jedno karmienie

Tydzień temu przywiozłam 4 fiolki po 10ml Lydium, na odporność, na przyszły tydzień już dla nikogo nie starczy. Nie ma żwirku, nie ma leków, nie ma testów. Na OKK jest trochę kasy ale cokolwiek kupię nie starczy na resztę. Bardzo pilnie potrzebujemy kolejnych klatek dla nowo przybywających kotów. W tej chwili Morel z koleżanką siedzą małej, chomiczej klatce

Klatka dla gryzoni, która długo nie wytrzyma kociej eksploatacji, kosztuje ok 130zł. Taka lepsza, jakich powinniśmy kupić przynajmniej kilka a docelowo wymienić wszystkie te dla gryzoni, kosztuje 270zł i nawet jednej takiej nie jesteśmy w stanie kupić

W czwartek trafił do nas kolejny kot, zamieszkał w psim transporterze, bo już nie było gdzie. Bardzo, bardzo prosimy o pomoc. Każda złotówka się liczyć, każda zalicytowana na bazarku rzecz, każdy kolejny bazarek i każdy nowy fant jaki mogłybyśmy wystawić.
Pomocy...
