basantieg pisze:A puszki dla kociaków dworcowych to muszą być z wyższej półki, czy jakieś Whiskasy, Puffi itp też mogą być?
Nie żebym chciała im zaszkodzić, ale się zastanawiam czy ewentualnie lepiej w tym przypadku kupować więcej gorszej jakości czy mniej lepszej. Bo jak zwykle w takich przypadków sponsorów pewnie brakuje i może nie starczać tej lepszej do końca miesiąca.
Jest to nasz wieczny dylemat. Rzeczywiście, pieniędzy nie wystarczy na karmę świetnej jakości, także musimy iść na kompromisy. Na razie robimy tak, że rekonwalescenci w piwniczce karmieni są karmą wysokiej jakości, bo jestem zdania, że jak ktoś jest po operacji, to powinien jeść coś, co strawi a nie zwróci, i co pomoże mu wrócić do formy.
A na dworcu kotuchy są okropnie łase na mokrą karmę i kręcą nosem na suchą - np. purinę cat chow. Puszki to dla nich rarytasy, rzadko im się trafiają, więc wszystkie zlatują się do nich jak pszczoły do miodu. Myślę, że najlepiej byłoby im mieszać dobrą suchą z gorszą mokrą - tą suchą się odżywią, a tą mokrą zaspokoją apetyt na łakocie. W tym kontekście pachnący na kilometr Whiskas byłby bardziej niż pożądany
Saggi, zajrzałam na tą stronę. Rzeczywiście fajnie to wygląda. Jestem oczywiście cała za tym, żeby spróbować zebrać w ten sposób trochę grosza. Pytanie ile? Bo trudno mi oszacować na jakie potrzeby mamy szansę zebrać datki - i w konsekwencji jakie kwoty są tu realne do zgromadzenia. Myślę, że wciąż priorytetem są sterylizacje - pozostało jeszcze około 30-35 kotów do cichanięcia.
Jednak żeby to ogarnąć potrzebna będzie nie tylko pomoc finansowa, ale i łapankowa. Niestety ta akcja przerasta logistycznie możliwości jednej, dwóch czy nawet trzech osób... Ta prawda dotarła do mnie z całą mocą wczoraj, kiedy okazało się, że wszystko co wydawało mi się do tej pory świetnie funkcjonującym systemem, wali mi się z całą mocą na głowę. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale żeby ocalić inne ważne dla mnie rzeczy, będę zmuszona zwolnić tempa i ograniczyć się nieco w łapankach

Dlatego w tej chwili wypatruję z nadzieją jakichkolwiek dodatkowych łapiących rąk oraz osób, które mogłyby przechowywać np. po jednym kocie po zabiegu. Nawet raz na jakiś czas, nie co tydzień. Może np. raz w miesiącu jedną kotkę przez kilka dni? Czy znajdzie się w Poznaniu ktoś kto ma takie chęci i możliwości?
A żeby zakończyć pozytywną nutą: Duniowe widoki na dom u alveaenerle są bardzo optymistyczne!
