Ja wysiadam. Dokładnie udaję się za granice kraju naszego i tyle mnie widziano
(a tak serio to wybywam do Niemiec w sobotę i kiedyś wrócę...)
Dziś z Kasią w ramach wyrwania się z jej ciężkich robót pojechałyśmy do Canvetu - kilka dni temu przyjechał tam 6cio pak maluchów z mamą - wystawiony za drzwi z ul Marczukowskiej

kociaki malusie, od chwili przyjazdu mieszkają z matką w transporterze

mamusia:

No i weź tu nie zabierz

Oprócz tego czarnulek Kłapouszek - przywieziony po wypadku, już ma się dobrze. Na niego też nie ma miejsca



Potem zadzwoniła Bogusia z Magdulką - kobieta która nie chciała wysterylizować kotki a potem uśpić ślepego miotu w sobotę się wyprowadza. Ze sobą zabiera kotkę (dziś Bogusia woziła na sterylkę i 1 kociaka) Resztę ma zamiar wystawić pod drzwi
Potem zadzwonił Pan, że koło Galerii Białej w garazu znalazł młodą kotkę. I nie ma co z nią zrobić, oczywiście.
No i chłopak, który kiedyś adoptował Gejszę - że w Kleosinie znalazł kota w ciężkim stanie.
Zaczyna się ciekawie, prawda?
To dodam, że kotka Uszatka wczoraj miała zrobiony RTG. Ma przepuklinę przeponową - czyli prawdopodobnie pourazowe uszkodzenie przepony i przemieszczenia w środku. Dlatego ma duszności - pewnie jelita się wpychają gdzie nie trzeba.
Przybliżony koszt operacji to 700 zł
Proszę o opinie w tej sprawie - nie wiem co robić. Bo z jednej strony uśpić ją po tym co przeszła to ...
Z drugiej - nie mamy pieniędzy. Po ostatnich fakturach jesteśmy na minusie. A za 700 zł można uratować wiele innych kotów.
Operacji może nie przeżyć.
Bez operacji w końcu się udusi
