Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 9.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 25, 2010 23:30 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Takie zdjęcie wskazała w linku mirka_t na moje pytanie gdzie są koty z pp.
Obrazek
zarzucając mi kłamstwo, że nigdy nie pokazywała gdzie są nowe, obecnie chore koty.

Możliwość izolacji, nawet po przykryciu z 3 stron - zerowa.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39234
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt cze 25, 2010 23:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Takie zdjęcie wskazała w linku mirka_t na moje pytanie gdzie są koty z pp.
Obrazek
zarzucając mi kłamstwo, że nigdy nie pokazywała gdzie są nowe, obecnie chore koty.

Możliwość izolacji, nawet po przykryciu z 3 stron - zerowa.


No dobrze, niech Ci będzie... :roll: Wiadomo, nie od dziś, że wg Ciebie wszystko, co robi Mirka jest złe dla kotów. Tylko - co z tego? Zmienisz profil swojej działalności?
I czy uważasz, że izolacja łazienkowa, którą stosuje Jana [vide foto, które zalinkowałam] jest tym lepszym sposobem izolacji?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt cze 25, 2010 23:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Tylko - co z tego?

Szkoda dla kotów i oszukiwanie ludzi iż jest dobrym DT.

Agn pisze:Zmienisz profil swojej działalności?

Nie rozumiem.

Agn pisze:I czy uważasz, że izolacja łazienkowa, którą stosuje Jana [vide foto, które zalinkowałam] jest tym lepszym sposobem izolacji?

Tak.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39234
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt cze 25, 2010 23:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
zabers pisze:Z "anielskoscią" to nie do mnie, to gdzieś ktoś inny. I wcale Cię nie namawiam do "anielskości" - robisz jak uważasz (zwróć uwagę, że nie komentuję Twojego podejścia). Mój post odnosił się innej sprawy. Jakie ma znaczenie z jakich przyczyn kot jest chory? Mówisz, że żaden nie umarł z powodu wypadku. Zgadza się. Jednocześnie piszesz "z taką opieką". Opieka (obojętnie jakie jest źródło choroby) zarówno w Twoim przypadku, jak i w innych jest (z punktu widzenia Opiekuna) najlepsza z możliwych, a efekt może być różny. Dlatego pisałam, że źródło złego stanu nie ma nic do rzeczy.


Jedna uwaga. Określenie 'taka opieka' miało również na celu podkreślenie tego, że wg dalii opieka jaką mają koty u Mirki jest nie tylko niewystarczająca, ale jest wręcz zła [czyli z tego wynika, że opieka dalii jest opieką lepszą z założenia]. Nigdy nie petuję sposobu w jaki ktoś opiekuje się swoim kotem - dopóki ten ktoś w oparciu jedynie o to, co napiszę na forum, nie ocenia mojej opieki. Dalia ujawniając swoją opinię dała mi przyzwolenie na ujawnianie mojej. I nie rozumiem dlaczego nie ma tu zachowanej równowagi.
I gdyby to był ktoś inny - nie napisałabym tego wszystkiego. Zresztą - nie ja zaczęłam. To, że się włączyłam w dyskusję, gdy pojawił się argument 'stania nad grobem'.

BTW. Nigdy też nie uznawałam swojej 'anielskości' - nie wiem, dlaczego przypisują mi mniemanie o niej moi oponenci. Co ich we mnie uwiera? Ciężko pracuję na to, czym dysponuję; nic nie stoi na przeszkodzie by podjąć to samo wyzwanie i ryzyko.

Edit: poprawka kalki gram. ang.

Wyjaśnienie terminu dużo zmienia, bo to już są rozważania w oparciu o personalne stanowiska. W te się nie wtrącam, bo nie mam podstaw. Odnosiłam się do ogólnego znaczenia zwrotu. W rezultacie jest to do rozstrzygnięcia pomiędzy dalią, a Mirką jako bezpośrednimi oponentkami w tej kwestii.
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 25, 2010 23:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

MariaD pisze:
Agn pisze:I czy uważasz, że izolacja łazienkowa, którą stosuje Jana [vide foto, które zalinkowałam] jest tym lepszym sposobem izolacji?

Tak.


Tak? Przecież koty mają kontakt przez kratkę w łazience. Poza tym, z łazienki się korzysta - drzwi są otwierane. W czym jest to lepsze od klatki, do której nie mogą się dostać inne koty? Bo chyba nie twierdzisz, że wielkość `otworu kontaktowego` ma znaczenie dla tak zjadliwego wirusa jak FPV.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob cze 26, 2010 0:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:
MariaD pisze:
Agn pisze:I czy uważasz, że izolacja łazienkowa, którą stosuje Jana [vide foto, które zalinkowałam] jest tym lepszym sposobem izolacji?

Tak.


Tak? Przecież koty mają kontakt przez kratkę w łazience. Poza tym, z łazienki się korzysta - drzwi są otwierane. W czym jest to lepsze od klatki, do której nie mogą się dostać inne koty? Bo chyba nie twierdzisz, że wielkość 'otworu kontaktowego' ma znaczenie dla tak zjadliwego wirusa jak FPV.

Nie mają takiego kontaktu. Kratka w łazience zasłaniana jest dyktą. To zdjęcie, które pokazałaś, zrobiłam kiedy kociak był już zaszczepiony od kilku dni, a wszystkie koty zdrowe (bo kiedy Gazina trafiła do mnie, akurat po moim stadzie przetaczał się kk, nawrót u rezydentów plus pierwszy raz u Noska).

Wirus nie pchła, sam nie przeskoczy. Wchodząc do łazienki można zostawiać kapcie na zewnątrz, a nawet zmieniać ubranie itp. Nie wpuszczać kotów oczywiście, a w razie potrzeby zastosować jeszcze ostrzejsze środki ostrożności.

Porównanie tego do klatki stojącej w pomieszczeniu, po którym przewala się tłum kotów i każdy kot może do tej klatki wsadzić łapę, jest jednak mocno nietrafione.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob cze 26, 2010 0:23 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Agn pisze:Bo chyba nie twierdzisz, że wielkość 'otworu kontaktowego' ma znaczenie dla tak zjadliwego wirusa jak FPV.

mirka_t pisze:MariaD aleś Ty po prostu ............(wstawić dowolne słowo). Docztaj sobie o tej pp a potem się wtrącaj. PP ujawniła się po miesiącu pobytu kotów u mnie czyli po "forumowym" okresie kwarantanny. Nie została przywleczona z zewnątrz, bo gdyby tak było to nie ograniczyłaby się do klatki. Na dodatek zrobiłam 3 testy w tym 2 żyjącym kociętom. 1 z tych 2 wyszedł dodatni a drugi ujemny. Powiedz mi myśląca osobo jak powinnam izolować te kocięta. Oddzielić ujemne od dodatnich i dodatnie przenieść po miesiącu do nowego obcego dla nich miejsca?

A jak to ma się do takiej zjadliwości wirusa? :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob cze 26, 2010 0:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:
Agn pisze:Bo chyba nie twierdzisz, że wielkość `otworu kontaktowego` ma znaczenie dla tak zjadliwego wirusa jak FPV.

mirka_t pisze:MariaD aleś Ty po prostu ............(wstawić dowolne słowo). Docztaj sobie o tej pp a potem się wtrącaj. PP ujawniła się po miesiącu pobytu kotów u mnie czyli po "forumowym" okresie kwarantanny. Nie została przywleczona z zewnątrz, bo gdyby tak było to nie ograniczyłaby się do klatki. Na dodatek zrobiłam 3 testy w tym 2 żyjącym kociętom. 1 z tych 2 wyszedł dodatni a drugi ujemny. Powiedz mi myśląca osobo jak powinnam izolować te kocięta. Oddzielić ujemne od dodatnich i dodatnie przenieść po miesiącu do nowego obcego dla nich miejsca?

A jak to ma się do takiej zjadliwości wirusa? :roll:


Mam napisać wyjaśnienie.
Oki.
W pierwszym cytacie użyłam zwrotu: `tak zjadliwego wirusa`, gdyż domniemywam, że wg MariiD FPV jest tak straszliwe zjadliwym wirusem - czyli użyłam tego określenia ironicznie.
Domniemywam również, ze FPV jest wg Ciebie zjadliwym wirusem, skoro kwarantanna klatkowa jest niewystarczająca, a łazienkowa - tak.
Jak w takim razie zasłonięcie otworu dyktą ma być skuteczne?
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob cze 26, 2010 0:39 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Normalnie. Jak już wspominałam, wirus nie pchła, skrzydełek też nie ma, a przez dyktę raczej się nie przeciśnie.

Bądźmy poważni.

Porównanie tego do klatki stojącej w pomieszczeniu, po którym przewala się tłum kotów i każdy kot może do tej klatki wsadzić łapę, jest jednak mocno nietrafione.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob cze 26, 2010 0:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Normalnie. Jak już wspominałam, wirus nie pchła, skrzydełek też nie ma, a przez dyktę raczej się nie przeciśnie.

Bądźmy poważni.


No właśnie...
Bądźmy poważni...
Jeszcze jeden taki tekst a zacznę podejrzewać, że robisz mnie w balona i podpuszczasz.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob cze 26, 2010 0:44 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:... To zdjęcie, które pokazałaś, zrobiłam kiedy kociak był już zaszczepiony od kilku dni, a wszystkie koty zdrowe (bo kiedy Gazina trafiła do mnie, akurat po moim stadzie przetaczał się kk, nawrót u rezydentów plus pierwszy raz u Noska)....

Kotka została zaszczepiona 2 czerwca a zdjęcia zostały opublikowane w wątku 3 czerwca. Gdzie te kilka dni? Może miałaś na myśli kilka godzin.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 26, 2010 0:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Och, jak mi miło, że zostałam zauważona :mrgreen:

To może przy okazji napiszesz jak tam kupy kotów nieklatkowych, nie ma żadnych biegunek?


Faktycznie, zdjęcie zrobiłam zanim był nawrót kk, przed zasłonięciem otworu (tam, oprócz kratki, jest jeszcze siatka). Cóż za wpadka, zapomniałam. Ale daty w moim wątku możecie sprawdzić, kiedy ten wirus u mnie poszalał. O dziwo, mimo tak zatrważająco niedokładnej izolacji łazienkowej, Gazinka nie zachorowała 8O Oczywiście, bezpieczniejsza byłaby klatka osłonięta z trzech stron. W salonie.


BTW - pozdrawiam czytelników mojego wątku :mrgreen:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Sob cze 26, 2010 0:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

No tak przez siatkę to wirus na pewno się nie przeciśnie. Jana błaźnisz się na całego. Tekturka, siatka i co jeszcze?

Wyobraź sobie, że nawet moje koty klatkowe nie miały biegunki, ale o tym pisałam i kto potrafi czytać to doczytał.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Sob cze 26, 2010 0:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Jana pisze:Faktycznie, zdjęcie zrobiłam zanim był nawrót kk, przed zasłonięciem otworu (tam, oprócz kratki, jest jeszcze siatka). Cóż za wpadka, zapomniałam. Ale daty w moim wątku możecie sprawdzić, kiedy ten wirus u mnie poszalał. O dziwo, mimo tak zatrważająco niedokładnej izolacji łazienkowej, Gazinka nie zachorowała 8O Oczywiście, bezpieczniejsza byłaby klatka osłonięta z trzech stron. W salonie.


Przestałam Cię rozumieć jakiś czas temu, ale tej wypowiedzi za grosz nie kumam.
Nikt nie pisał, że byłaby bezpieczniejsza izolacja klatkowa od łazienkowej. Ale też nie twierdziłabym na Twoim miejscu z takim uporem, że izolacja łazienkowa jest super izolacją.
U Ciebie sytuacja jest o tyle `prostsza` do opanowania, że tymczasujesz jednorazowo jednego, dwa kociaki [lub tez kocięta z dwóch miejsc] na raz. Ciekawe jak by wyglądała Twoja izolacja i jej skuteczność, gdybyś trafiła na kociaki z trzech źródeł. Albo gdyby rotacja kotów była większa. [A, zapomniałam - nie wzięłabyś.]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Sob cze 26, 2010 1:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

I co jeszcze? Brak bezpośredniego kontaktu z innymi kotami oraz higiena. Tak na początek.

Jak Agn odkryje, że wirus FPV rozprzestrzenia się drogą kropelkową i ma skrzydełka, to zwrócę honor.

No, ale wtedy Twoja klatka raczej nie byłaby taka bezpieczna. Chociaż kto wie, może się okaże, że metalowe druty lepiej chronią od tektury, a nawet dykty :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 510 gości