Kochani, mam kolejną "akcję", tym razem na Sobieszewie.
Starsi państwo, emeryci, mają działkę w Sobieszewie (mieszkają na Żabiance), w zeszłym roku skądś przyszły i zamieszkały tam dwie kotki, państwo je karmili, z pełnym poświęceniem doglądali również całą zimę, ale niestety w porę się nie jorgnęli, że dwie kotki to się mogą rozmnożyć ...
W maju tego roku obie kotki się okociły

Z tej młodzieży na działce zostały 3 kociaki (jeden zaginął, kilka państwo rozdali). 3 tygodnie temu jedna z tych kotek co miały młode w maju znów się okociła

Wstałam dziś przed świtem i pojechałam tam z państwem, złapałam dwie kocice: Jedną z tych majowych matek (która cudem w drugą ciążę w tym roku nie zaszła) oraz jedną młodą koteczkę 5-miesięczną z tych majowych. Obie zawiozłam na sterylki na Elbląską. Pan dał kasę na jedną sterylkę , drugą na razie wyłożyłam (emeryci nie mają kasy za bardzo ledwie stać ich na karmienie tej bandy ale może coś jeszcze wyskrobią na sterylki), koszty transportu też pokrywa ten pan.
Jutro rano jadę tam znów z nimi, wypuścić te dziś sterylizowane i sprawdzić jakiej płci jest to trzecie majowe młode, jeden jest na pewno kocurek.
To by było na teraz wszystko, pozostaje jeszcze ta matka co ma teraz trzytygodniowe młode, ale jej teraz ciachnąć nie mogę , mam nadzieję, że potem jak odkarmi w porę zdążymy.
I tak jestem pod wrażeniem ich zaangażowania w sprawę i świadomości biorąc pod uwagę, że to starsi ludzie, szkoda tylko, że tej świadomości nie nabrali jesienią zeszłego roku, gdy kotki były tylko dwie.