Ewa - ale masz kwokę z kurczaczkami na święta
U nas dobre wieści! Przyjechała rano dziewczyna... od wczorajszej rozmowy telefonicznej rozmawiała z ciocią, u której ma być kot i przyjechała właściwie już z decyzją, że będzie to Puszek, mimo, że pierwotnie dzwoniła w sprawie Kajtusia. Ciocia mieszka w Bytomiu ze starszą mamą. Miały dziesięcioletniego kocura, który był bardzo chory, właściwie większość swojego życia i dopiero co, pomogły mu odejść. Ciocia bardzo to przeżywa i nie wyobraża sobie życia bez kota. Nie ważny jest dla niej wygląd, czy nawet charakter, ale pomoc zwierzakowi i jego obecność w domu. Brzmi to cudownie, mam nadzieję, że to wszystko prawda. Rozmawiałam z nią przez telefon i wygląda na to, że wiele przeżyła z pierwszym kotem, wiele się nauczyła. Nic jej nie przeszkadza, kot wszystko może, ma zabezpieczone okna. Wybrała Puszka, a nie Kajtka, bo chce jak najdalej odwlec w czasie odejście kolejnego zwierzaka, więc wybrała młodszego. Mówiłam i dziewczynie i cioci, że Puszek czasem jest wariat, że czasem gryzie, że jest energiczny, ale twierdzą, że im to nie przeszkadza, że lubią takich indywidualistów kocich i łobuzów
We wtorek jadę z Puszkiem do nowego domu w Bytomiu. Tak bym chciała, żeby mu się tam dobrze ułożyło
A Kajtusia spokojnie doleczę... katar już duuużo mniejszy, tylko kicha pojedynczo raz na jakiś czas. No i mizia się i mizia jak głupi









