Ja chyba mam kota... Szelma, Tatoo (filmik s. 82) & Mysz

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 16, 2010 15:25 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

no ,doczytałam :lol:
Cudowna miziasta koteczka ,dobrze ułozona ,, nie che w domu uciekać , duzo śpi i jada zręki o piątej rano :lol:
Cudownie :lol: :lol: :lol:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 16, 2010 15:27 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

A przy odrobinie szczęści kocie towarzystwo zadba o jej kondycję. Galop kociego tabuna przez mieszkanie w środku nocy... Bezcenne, zwłaszcza jak zahaczą o łóżko. :mrgreen:

Podoba mi sie zwłaszcza "jada z ręki o piątej rano" - jak dla mnie bomba! :twisted:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 16, 2010 15:28 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

kinga w. pisze:A przy odrobinie szczęści kocie towarzystwo zadba o jej kondycję. Galop kociego tabuna przez mieszkanie w środku nocy... Bezcenne, zwłaszcza jak zahaczą o łóżko. :mrgreen:

Podoba mi sie zwłaszcza "jada z ręki o piątej rano" - jak dla mnie bomba! :twisted:


tak mi się doczytało :ryk:
Obrazek

Danusia

 
Posty: 119538
Od: Pon kwi 02, 2007 11:56
Lokalizacja: Opole

Post » Sob sty 16, 2010 15:44 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

OKI pisze:Powiem jedno :D

Już wiem, że dobrze zrobiłam, choć pewnie jeszcze nie raz będę żałować :wink:
Potwora już zaczynała być rozlazłym futrem, które góra kilkanaście minut dziennie łaskawie bawi się piłeczką, a poza tym rusza się tylko do michy i kuwety. Teraz musi ruszyć tyłek i posprawdzać, co się dzieje w jej włościach, odzyskała kocią czujność, no i generalnie ma co robić :lol:

Same pozytywy! :ok:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob sty 16, 2010 15:49 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

OKI pisze:Powiem jedno :D

Już wiem, że dobrze zrobiłam, choć pewnie jeszcze nie raz będę żałować :wink:
Potwora już zaczynała być rozlazłym futrem, które góra kilkanaście minut dziennie łaskawie bawi się piłeczką, a poza tym rusza się tylko do michy i kuwety. Teraz musi ruszyć tyłek i posprawdzać, co się dzieje w jej włościach, odzyskała kocią czujność, no i generalnie ma co robić :lol:


Ale nie bija sie? :)

margaretka2002

 
Posty: 2373
Od: Śro lis 11, 2009 22:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 16, 2010 16:14 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

margaretka2002 pisze:
OKI pisze:Powiem jedno :D

Już wiem, że dobrze zrobiłam, choć pewnie jeszcze nie raz będę żałować :wink:
Potwora już zaczynała być rozlazłym futrem, które góra kilkanaście minut dziennie łaskawie bawi się piłeczką, a poza tym rusza się tylko do michy i kuwety. Teraz musi ruszyć tyłek i posprawdzać, co się dzieje w jej włościach, odzyskała kocią czujność, no i generalnie ma co robić :lol:


Ale nie bija sie? :)


Nie biją się (na razie) :ryk:

Ogólnie podejrzewam, że bójek raczej nie będzie, między nimi jest duża różnica wieku. Gosiar, która ją wyciągnęła z Koterii ocenia Tatoo na jakieś 5 lat, ale też raczej spekulacyjnie. Potwora jest u mnie od 8 lat, ile miała wtedy? Myślę, że koło 1,5 roku, ale mogę się bardzo mylić. Jedyny pewniak w tym towarzystwie to Młoda, która się urodziła marzec/kwiecień (muszę dopytać jeszcze raz) 2008 i ma na to świadków :lol:

Młoda na razie przemyka wężykiem z kąta w kąt, chyba że Cholera śpi i na nią nie patrzy :lol:

Tatoo obeszła mieszkanie z godnością na wyprostowanych nogach obwąchując kąty bez zbytniej ciekawości i wróciła do swoich apartamentów :wink: Już odkryła, że na sofce jednak wygodniej niż za sofką czy koło kuwety :ryk: Generalnie - pełen luz :lol: Pomiziałam - pomruczała, jak miała dość to wstała i podeszła do michy :wink:

Szelma chodzi i patroluje, jak się Młoda nawinie, to syczy i straszy, no i patrzy na nią, interakcji z Tatoo nie zaobserwowano, mimo pootwieranych drzwi :wink:

Jedyny spory problem jaki na razie mam, to karmienie Młodej i jej wycieczki do kuwety. Ze względu na patrzącego Potwora muszę ją wyciągać z dziury i karmić głaszcząc w zamkniętej łazience. Wtedy je łapczywie, ale z kolei to zamknięcie jej się ewidentnie nie podoba :roll: Kuwetowych wpadek na razie nie było, ale boję się, że, ze względu na Potwora, Młoda nie załatwia się tyle, ile by chciała :?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 16, 2010 16:16 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

A druga kuweta gdzieś na uboczu?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 16, 2010 16:17 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

OKI, opne się ułoożą ze sobą, dogadają.
Tylko trzeba trochę czasu na to.
Jeśli Młodej nie podejrzewasz o świerzba czy inne takie tam cuda to po co ją izolować?
Postaw gdzieś drugą kuwetę.

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Sob sty 16, 2010 16:45 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

Ja nigdy nie izolowałam..Ale moje maluszki były..
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob sty 16, 2010 16:47 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

Moj maz stwierdzil, ze bedziemy obchodzili imieniny kota (swoich nie obchodzimy wcale), chyba cos zlapal ode mnie... :ryk: :ryk: :ryk:

A moze to ja od niego? 8O

margaretka2002

 
Posty: 2373
Od: Śro lis 11, 2009 22:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 16, 2010 19:20 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

Temat jest - może bzdurka, ale swojska. :lol:
Jest konkurs. Na fotkę. Bierze w nim udział nasza Formica i cała zabawa polega na tym żeby jej fotka, a właściwie śliczna fotka jej uroczej pociechy wygrała ten konkurs. W końcu nasi górą, no nie?
Link do wątku:
viewtopic.php?f=8&t=106273

W pierwszym poscie jest link. Wchodzimy, głosujemy na zdjęcie i... za 24h powtarzamy operację. I tak do 31. b.m.
Damy radę? :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Sob sty 16, 2010 19:45 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

A teraz martwie sie o Meonika :(

To ten stary kot, ktorego wiozlam...
Ostroda -> Olsztyn (nocleg u mnie) -> Warszawa.

Wyslijcie mu jak najlepsze mysli, prosze...
viewtopic.php?f=1&t=102182&start=435
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie sty 17, 2010 8:34 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

Witanko poranne! :D Obrazek
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie sty 17, 2010 9:29 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

Jak nocka minela?
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67146
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie sty 17, 2010 10:22 Re: Ja chyba mam kota... objawy... pomocy ;)

Witanko :D
Nocka minęła spokojnie... mi :roll:

Kotom nie wiem, chyba mniej :lol:

Mam żwirek wszędzie 8O

I wywalony jeden kwiatek z parapetu na podłogę, ten największy, a co :lol:
Podejrzanych brak :ryk:

Młoda się zdematerializowała, Tacia się grzecznie bawi piłeczką, Paskud nie wie, co ma ze sobą zrobić :lol:


Chwilowo kuwet są trzy: jedna w korytarzu Paskuda, jedna w apartamencie Tatki i malutka w łazience Młodej.
Młoda ma w żwirku domieszkę ziemi do kwiatków - taka improwizacja, bo skąd ja teraz dzikuskowi wezmę piasek? Ale użyta w nocy została, więc jest dobrze.

Czy wspomniałam, że oprócz żwirku mam wszędzie ziemię do kwiatków? :mrgreen:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 561 gości