Moje Słoneczka Puszyste roznoszą mieszkanie, żeby mi smutno nie było i żebym czuła, że żyję ... ponieważ nie mam dywanów, sąsiedzi MUSZĄ być wniebowzięci ...
Na jednym z powyższych zdjęć widać rzeżuchę rosnącą na talerzu, na lodówce. To musi byś wczesne zdjęcie, bo miałam jeszcze głupie złudzenia, że to JA decyduję gdzie co stoi

Dwa talerze i trochę sprzątania później juź wiedziałam, że jestem w błędzie

. Koty zaanektowały lodówkę, tym chętniej, że wbrew wszelki prawom fizyki jest NAD nią kaloryfer, pozyteczna rzecz dla kotów zimą.
Ponieważ szkoda mi było, że kociaczki

siedzą tak na zimnym, dałam im taką ściereczkę, co to miałam ją dołączoną do łapek kuchennych nie wiadomo po co - na ścierkę do naczyń za mało chłonna, na obrusik za mała a na ozdobę za brzydka ...
No i kiedyś mój Tata obejrzał taką kompozyję przestrzenną (od dołu licząc: lodówka, ściereczka, kot) i z przyganą oznajmił "ależ co one tak tu łapy ziębią o lodówkę, przecież ta szmatka jest za mała, aż się prosi, żeby tu był jakiś kocyk; przyjdź do nas, bo właśnie robimy porzadki w dziecinnych rzeczach".
Tak też się stało, Czarne Diabły Tasmańskie zostały właścicielami dwóch kocyków dziecinnych, z których jeden leży na lodówce a drugi pod łóżkiem w charakterze kociego posłanka. Ku mojemu zdziwieniu wynikającemu z doświadczenia, nawet owo posłanko bywa wykorzystywane w celach statutowych ...