Co lecznica powinna zrobić z uśpionym kotem?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 12, 2009 12:52

Nie wiem co bym zrobiła. Pewnie nic.
Moje piwniczne kotki, które znalazłam martwe wszystkie leżą w ogródku, kóry mamy niedaleko. Raz zdarzyło mi sie w złym miejscu kopa i wykopałam kosteczki:(( Myślę, że rozpadają sie po kilku latach.
Poniekad po to mam ogródek, żeby koty miały tam azyl i przed i po śmierci. Te których nie znalazłam zostały tam gdzie odeszly. Dlatego głupie wydaje mi się zabranianie chowania swoich zwierząt na terenie, który chwilowo sie użytkuje. Chwilowo, bo przecież my też na chwilę tu jesteśmy.
Moje domowe koty póki co żyją. Ale jeśli zdarzy się, że odejdą to będa pochowane na ogrodzie u Rodziców. Pod wielkimi świerkami, które mój syn posiał jak miał 11 lat. Leży juz tam pies mojej siostrzenicy.

Do utylizacji bym nie oddała, podobno spalają razem ze śmieciami:( Tylko firma dostarczajaca do spalarni jest inna.

Co innego, jeśli nie ma kto ciałka odebrac.
Zresztą nigdy nie zagłębiałam sie w te przepisy, ani naiszuikałam odpowiedzi na pytanie co potem. Tylko jedej dzikiej kotki nie oddano mi w lecznicy i do tej pory mam wyrzuty sumienia:(

A z drugiej strony nie wszyscy maja gdzie pochowac.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro sie 12, 2009 14:02

My również nie zakładamy sprzedaży działki. Jak kiedyś będzie taka konieczność, to trudno, nasz kicuś już tam zostanie, nikt go nie będzie wykopywał...

Gdy umarł mój pierwszy kotek, którego miałam tylko kilka dni, bo nie udało się go uratować, pochowałam go w Warszawie, bo nie miałam wówczas jak pojechać na działkę. Nie sądzę by ktoś kiedyś zakłócił jego spokój, bo sprytnie pochowałam go - o zgrozo - w rezerwacie przyrody, czyli w Lasku Bielańskim.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Śro sie 12, 2009 15:34

Jana pisze:
Jana pisze:Spójrzmy na to jeszcze inaczej (pomijając łamanie przepisów sanitarnych).

Mamy działkę albo ogród, gdzie są pochowane nasze zwierzęta. Co się dzieje w momencie, kiedy ziemia zmienia właściciela? Kiedy zostaje sprzedana? Ekshumujecie zwierzaki czy zostawiacie?


Powtórzę swoje pytanie, bom ciekawa odpowiedzi.


ja Ci nie odpowiem bo nie mam dzialki
ale wiele - ponad 10- lat temu uspione koty piwniczne pochowalysmy w lesie, obok dzialek
rowniez z powodow finansowych i braku alternatywy wtedy
tak bylo i wydawalo sie ze bedzie
ale te tereny jako warszawskie juz sa szykowane (o ile juz nie sa) do sprzedazy deweloperom pod budowe
pocieszeniem moze byc tylko to ze stanie sie to wiele - kilkanascie lat po pochowku
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro sie 12, 2009 16:51

Przepraszam, że spytam nie korzystając uprzednio z wyszukiwarki - czy jest w Warszawie cmentarz dla zwierząt? Czasem po prostu może być to najprostsze wyjście. W przypadku braku osobistej działki.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Śro sie 12, 2009 17:00

wpisalam w wyszukiwarke i znalazlo mi cmentarz dla zwierzat w Halinowie, akurat znam to miejsce, mój przyjaciel tam mieszka. Zdjęcia. Nagrobeczki, marmurki. Sorry, ale to już mi lekko na farsę zakrawa.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Śro sie 12, 2009 17:36

Satoru pisze:wpisalam w wyszukiwarke i znalazlo mi cmentarz dla zwierzat w Halinowie, akurat znam to miejsce, mój przyjaciel tam mieszka. Zdjęcia. Nagrobeczki, marmurki. Sorry, ale to już mi lekko na farsę zakrawa.
Znam pana, który chciał być w awangardzie - cmentarz dla zwierząt, ale dom opieki bardziej mu się opłacił. Mam nadzieję, że po prostu będą takie miesca gdzie bez wiatraczków i nagrobków (bez kolizji z prawem) będzie można pochować zwierzę.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Śro sie 12, 2009 17:46

Satoru pisze:wpisalam w wyszukiwarke i znalazlo mi cmentarz dla zwierzat w Halinowie, akurat znam to miejsce, mój przyjaciel tam mieszka. Zdjęcia. Nagrobeczki, marmurki. Sorry, ale to już mi lekko na farsę zakrawa.
mysle, ze kwestie nagrobeczkow i marmurkow nie ma oceniac, sa po prostu rozne gusta; Ty nie lubisz, ale inni moga prawda 8)
dodam, to tez nie jest w moim stylu ;)
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro sie 12, 2009 17:51

Anja pisze:
Satoru pisze:wpisalam w wyszukiwarke i znalazlo mi cmentarz dla zwierzat w Halinowie, akurat znam to miejsce, mój przyjaciel tam mieszka. Zdjęcia. Nagrobeczki, marmurki. Sorry, ale to już mi lekko na farsę zakrawa.
mysle, ze kwestie nagrobeczkow i marmurkow nie ma oceniac, sa po prostu rozne gusta; Ty nie lubisz, ale inni moga prawda 8)
dodam, to tez nie jest w moim stylu ;)


tak, dokladnie o to chodzi, nie, że to jest ogólnie be ale MI się nie podoba. Zamiast robić zbędną pompę i płacić za nagrobek, wolałabym te pieniążki przeznaczyć na biedne zwierzaki.

To taki niepotrzebny... teatr. Nie wiem jak to ująć. To ma być miejsce spoczynku a nie wystawna kapliczka.

Inna sprawa, że ludzkim wystawnym pogrzebom również jestem przeciwna.
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Śro sie 12, 2009 18:52

Anja pisze:
Satoru pisze:wpisalam w wyszukiwarke i znalazlo mi cmentarz dla zwierzat w Halinowie, akurat znam to miejsce, mój przyjaciel tam mieszka. Zdjęcia. Nagrobeczki, marmurki. Sorry, ale to już mi lekko na farsę zakrawa.
mysle, ze kwestie nagrobeczkow i marmurkow nie ma oceniac, sa po prostu rozne gusta; Ty nie lubisz, ale inni moga prawda 8)
dodam, to tez nie jest w moim stylu ;)

A Egipcjanie i owszem :P

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Śro sie 12, 2009 19:16

A ja jeszcze w kwestii tych przepisów... Rodzice TŻ mieszkają w domku jednorodzinnym, którego pilnuje groźny pies. Ostatnio jego łupem padła wrona wyjadająca mu jedzenie z miski. Czy wronę też powinno się wieźć do utylizacji? ;) A utopionego konewce wróbelka? No bo cmentarz z nagrobeczkiem z marmuru raczej odpada ;) Jak te przepisy mówią, co można zakopać a czego już nie?

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Wto wrz 08, 2009 10:19 Re: Co lecznica powinna zrobić z uśpionym kotem?

Moi rodzice maja duży piękny ogród, w którym pod krzewem najstarszej róży została pochowana nasza pierwsza kotka Pestylia. Romantycznie prawda? Strasznie tego zwierzaka kochałam, jak umarła miałam jakieś 10 lat. robiłam kartonowe szablony i stawiałam na parapecie, żeby było złudzenie, że siedzi za zasłonką i bardzo intensywnie dbałam o ta część ogrodu gdzie była pochowana, siałam trawę przycinałam i sadziłam kwiaty. Jakieś 3 lata później podłączali nam kanalizację i rura biegła niedaleko róży. Doprowadzając ogródek do porządku po wykopkach wzięłam w rękę biały okrągły kamień... z resztkami wyschniętego zgniłego mięsa- czaszkę Pestylii. Ble, nie życzę czegoś takiego nikomu.
Teraz bez wahania oddałabym zwierzaka do utylizacji, moi rodzice tez nie maja już takich oporów :roll:
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Wto wrz 08, 2009 10:47 Re: Co lecznica powinna zrobić z uśpionym kotem?

15pietro pisze:....Doprowadzając ogródek do porządku po wykopkach wzięłam w rękę biały okrągły kamień... z resztkami wyschniętego zgniłego mięsa- czaszkę Pestylii. Ble, nie życzę czegoś takiego nikomu.
Teraz bez wahania oddałabym zwierzaka do utylizacji, moi rodzice tez nie maja już takich oporów :roll:

Pomimo twoich wizji nieciekawych przeżyć estetycznych, wizja, jak mój ukochany kotek jest traktowany jak odpad, wieziony jak śmieć i spalany jak śmieć, jest silniejsza. Pomimo nieracjonalności takiego stanowiska, bo przecież jemu już jest wsio rawno. Szczególnie wątpię, abym na śmieciarskie rozwiązanie zdecydował się zaraz po śmierci przyjaciela. Małą koteczkę, która odeszła mi na rękach 5 lat temu, nielegalnie pochowałem na ogólnodostępnym terenie. Zawsze gdy tamtędy przechodzę/przejeżdżam, wspominam ją i rozmyślam, co można było jeszcze zrobić, aby ją uratować. Takie bardzo prywatne miejsce - jej i moje.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto wrz 08, 2009 12:30 Re: Co lecznica powinna zrobić z uśpionym kotem?

Nie wolno zakopywac zwłok zwierząt poza miejscami do tego przeznaczonymi, ale ludzie nagminnie łamia te przepisy i ja ich rozumiem. Żadnego mojego zwierzaka nie oddałabym do utylizacji, moja ukochana Amica została pochowana nad strumykiem, niedaleko bloku, w którym mieszkam. Wykopalismy naprawde głęboki dół. Po jakimś czasie powstał tam ogródek jordanowski... Malenką (1-dniową Buranie - córkę Whisky) zakopałam pod krzakiem bzu na trawniku pod moim balkonem. Niezgodnie z prawem również. Teraz już tak nie zrobię, moje zwierzaki pochowam na cmentarzu w Koniku Nowym www.psi-los.com Wykupienie miejsca (cena zależy od wielkości zwierzaka) kosztuje 250 zł, roczna opłata za utrzymanie - 50 zł. Pochowanie każdego kolejnego zwierzątka w tym miejscu - 150 zł. Nie planuje pomnika ani tablicy ze zdjęciem...Nie obchodzi mnie, ze niektórzy ludzie śmieją sie i drwią. Nie mam własnej ziemi, nie chcę, by moi przyjaciele byli spaleni razem z odpadami. Natomiast wszystkie kociaki, które miesiąc temu zabrała panleukopenia zostały oddane do utylizacji. Nawet gdybym miała je gdzie zakopać nie zrobiłabym tego, bo choroba mogłaby zagrozić wolno żyjącym kotom. Podobnie z kotami, które przygarnęłam i które wkrótce potem odeszły - nie stać mnie na pochówek każdego kota, którym sie zaopiekowałam.
I jeszcze a propos zachowania prochów - istnieje taka możliwość, by zwłoki naszego zwierzaka poddać kremacji, ale jest to wydatek rzędu kilkuset złotych.Kilka lat temu to było ok. 500 zł. Myślę, że niewiele osób na to stać.
A wracając do pytania Thora - nie wiem jak gdzie indziej, ale lecznice które znam mają podpisane umowy z firmami, można w lecznicy zostawić nie tylko zwłoki zwierzaka poddanego eutanazji, ale także zwłoki zwierzęcia, które odeszło śmiercią naturalną w domu.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto wrz 08, 2009 14:22 Re: Co lecznica powinna zrobić z uśpionym kotem?

PcimOlki pisze:
15pietro pisze:....Doprowadzając ogródek do porządku po wykopkach wzięłam w rękę biały okrągły kamień... z resztkami wyschniętego zgniłego mięsa- czaszkę Pestylii. Ble, nie życzę czegoś takiego nikomu.
Teraz bez wahania oddałabym zwierzaka do utylizacji, moi rodzice tez nie maja już takich oporów :roll:

Pomimo twoich wizji nieciekawych przeżyć estetycznych, wizja, jak mój ukochany kotek jest traktowany jak odpad, wieziony jak śmieć i spalany jak śmieć, jest silniejsza. Pomimo nieracjonalności takiego stanowiska, bo przecież jemu już jest wsio rawno. Szczególnie wątpię, abym na śmieciarskie rozwiązanie zdecydował się zaraz po śmierci przyjaciela. Małą koteczkę, która odeszła mi na rękach 5 lat temu, nielegalnie pochowałem na ogólnodostępnym terenie. Zawsze gdy tamtędy przechodzę/przejeżdżam, wspominam ją i rozmyślam, co można było jeszcze zrobić, aby ją uratować. Takie bardzo prywatne miejsce - jej i moje.


Nie podoba mi się robienie cmentarzysk z ogródków, najwyraźniej nie lubię wykopywać zwłok z ziemi. Tak samo jak nie chciałabym też aby ktoś mógł mnie wykopać przy sadzeniu kwiatków.
Nie pochowałabym zwierzęcia na cmentarzu z nagrobkami. Gdyby była możliwość przyzwoitej kremacji i zakopania prochów w skromnym miejscu do tego przeznaczonym to prawdopodobnie bym się na to zgodziła, ale realia są jakie są... Z drugiej strony jak bardzo bym nie kochała moich zwierząt to im jest po śmierci już wszystko jedno. Pogrzeb jest tak naprawdę dla mnie nie dla nich, ale to mój punkt widzenia. Pożegnać mogę się z nimi na 100 innych sposobów niż uszczęśliwiając innych ich zwłokami. O ile wyprawienie "dla dziecka" pogrzebu myszki czy chomika jestem w stanie zrozumieć to przeraża mnie chowanie np. kilkudziesięcio kilogramowych psów w ogródku.
Do tej pory moje zwierzęta umierały w domu, pod opieką weterynarza, który zawoził potem zwłoki do chłodni stamtąd trafiły do spalarni. Za eutanazję dużego psa oraz zabranie zwłok zapłaciliśmy kilkadziesiąt złotych.
Wydaje mi się, ze i tak najważniejsza jest rola weterynarza, sposób w jaki pozwala przejść zwierzęciu na drugą stronę oraz się z nim pożegnać.
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Wto wrz 08, 2009 14:29 Re: Co lecznica powinna zrobić z uśpionym kotem?

ja wszystkie koty, ktore byly pod moja opieka i odeszly (czy to w domu czy w lecznicy) oddawalam do utylizacji i nadal tak bede robic
i robilabym tak nawet, gdybym miala wlasny ogrodek
to tak jak z rzeczami przechowywanymi po zmarlych bliskich - one nie sa wazne, wazne jest to jak o zmarlych pamietamy... (jak to ktos ladnie napisal kiedys na forum, albo podobnie)

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości

cron