Wrocławskie DT pozapychane kichającymi maluchami. W ogóle tych domów wciąż jest niewiele. W tej chwili nie ma dlaniej miejsca, a sprawa zaczęła byc pilna, bo stan kotki znacznie się pogorszył. W tej chwili DT to dla niej sprawa życia lub śmierci.
Może trudno w to uwierzyć, ale ona umrze, jeżeli nie z powodu źle leczonych urazów (lub w ogóle nie leczonych) to z głodu i pragnienia, bo nikt jej do pyszczka tam niczego nie poda.