Zorro & Co

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 03, 2003 0:29

Inko
tabletke sprobuj w miesku- powinien z zachwytem polknac w calosci
koty byc moze zrezygnowaly z wycieczek na rzecz zimy spedzonej w cieplym domku, Twoj kicio jeszcze nie we, ze tak mozna

Trzy koty to nie jest duzo. Zwlaszcza gdy czlowiek ma szczescie przez kota zostac wybranym i obdarzonym zaufaniem. A kociego zaufania sie nie zawodzi :roll:
Ostatnio edytowano Pon lis 03, 2003 0:46 przez eve69, łącznie edytowano 1 raz
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon lis 03, 2003 0:40

Swieta racja, eve.
Dlatego codziennie tam jestem, i nie zamierzam przestac.
I jesli przyjdzie czas mojego dokocenia, to sie dokoce.
Poki co daje mu/im jesc, i pomagam z doskoku, i szukam domu dla Zorro. Dalam kilka ogloszen w necie, zobaczymy, a moze sie uda :)

Dzieki za tips z tabletka. Sprobuje pojutrze :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon lis 03, 2003 0:48

moze wartoby dac ogloszenia nie tylko wnecie - jakis wzruszajacy apel w gazecie...? Apel do spokojnych ludzi ktorzy poswieciliby Zorro czas i nauczyli go byc kotkiem domowym? :roll:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pon lis 03, 2003 0:49

O, dobry pomysl :D
Tez o tym myslalam.
Jutro zadzwonie.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon lis 03, 2003 0:52

super :)) zima idzie fajnie byloby kociaka gdziesz ulokowac. Cos mi sie zdaje ze dosc juz sie nazimowal w krzakach

3mam kciuki Ineczko :lol:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lis 21, 2003 1:28

Odswiezylam dla Sigrid, i od razu uzupelnie.
Nie znalazlam chetnych na Zorro.
Nie mam tez dobrej fotki. Zrobilam jedna, wieczorem, i niewiele bylo na niej widac... :(
Tabletke...chyba zjadl. Nie wiem, bo nie bylo go akurat wtedy, rano miski puste, wiec miejmy nadzieje, ze to Zorro je oproznil.
Miski oprozniane sa do ostatniego okrucha, co noc. Ale Zorro ostatnio niewiele nam sie pokazuje...

a) nie ufa mi i chowa sie po tym, jak robilam na niego nagonke
b) ma jeszcze inna stolowke, na dodatek do naszej, lub zamieszkal gdzie indziej, i przychodzi tylko, kiedy jest glodny
c) zaprzyjaznil sie z jakims innym kotem, i wysiaduje "gdzies"
d)czuje sie na tyle pewny posilkow od nas, ze juz nie czatuje na nie (ta opcja bylaby najlepsza :D )

Raz, pare dni temu, widzialam go, jak siedzial na przystanku, po drugiej stronie domu. Kiedys bylo to jego stale miejsce. Przytyl, futerko zdrowo wyglada, po kontuzji lapki juz ani sladu :D
Raz tez przyszedl do ogrodka, i przywital sie z Misiem, ale zaraz potem uciekl. Junior mi opowiadal, bo to On byl z nimi na spacerze.
W kazdym razie jedzenie + witaminy wystawiamy regularnie, i on wie, gdzie :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pt lis 21, 2003 1:32

Świetna historia Inko :ok:

Zorro jest szczęściarzem :D

Sigrid

 
Posty: 6644
Od: Śro lip 30, 2003 16:54
Lokalizacja: Praga (Południe, nie czeska niestety)

Post » Pt lis 21, 2003 1:44

Sigrid...ta historia bylaby lepsza, gdybym znalazla mu dom.
Wlasciwie to ja zawalilam, bo nie przylozylam sie do tego tak, jak powinnam :oops:
Dlatego, ze nie udalo mi sie go zlapac, zrobic nowych zdjec, i szukac ponownie, tak, jak robia rysia czy KasiaD
A nie wiem, jak organizowac nowy dom dla kota, o ktorym nie wiem, gdzie jest, i ktorego namierzam tylko na odleglosc...kurcze, nie moge przeciez powiedziec ew. chetnym "to go sobie zlapcie" :oops: :(
W sumie chyba lepiej dla niego nocowac w budce, i zywic sie w mojej stolowce, niz zostac zlapanym przez straz, i odwiezionym do schroniska, bo to czesto bilet w jedna strone dla doroslego kota :(
Teraz, kiedy przytyl i ogolnie wydobrzal, grozi mu to mniej.
Tutaj ludzie chca male kotki, no mercy :(
Ostatnio czytalam artykul o dziewczynie z wioski pod Ålesund, ktora z placzem prosila ludzi, aby wzieli koty z jej domowego schroniska, bo wlasciciel wypowiedzial jej mieszkanie, wlasnie przez koty :evil:
Dawala multum ogloszen, i bez rezultatu :(

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon gru 15, 2003 0:11

Zorro ma rodzine. Dlugowolosa Pieknosc, Loulou (ktora nie wiem dlaczego ciagle urzeduje na dworze - ona juz chyba nie ma domu :( ), i Lili (ktora wyglada jak blizniacza siostra Loulou)

Chociaz koty nie sa zwierzetami stadnymi, jednak na posilki przychodza razem, i razem odchodza.
Zorro podchodzi pierwszy do misek, ale tylko skubnie troche suchego, miesa powacha, i siada na warcie, a dziewczyny dopadaja jedzenia. Lili jest chyba najmlodsza, i starsze jej rowniez ustepuja miejsca.
Obrazek jest zwykle taki: Lili z calym pycholkiem w misce z miesem, Loulou dyskretnie, ale szybko, pochlaniajaca to, co lezy "z brzegu", i Piekna przy suchym. Po chwili zamieniaja sie miejscami. Kiedy sie najedza, podchodzi Zorro, i "czysci miski".
W miedzyczasie otra sie o nasze nogi raz czy dwa, pozwola poglaskac, ale sa czujne, i zachowuja dystans.

Z tych przyjazni moga byc male... :(
Na wiosne bede je lapac do zabiegu, i szczepienia.
Albo jeszcze wczesniej, zanim je najdzie "sezon rujkowy".
Zakonczylismy tez kolejna, 3-dniowa kuracje odrobaczania.
Mam nadzieje, ze wszystkie wchlonely tyle lekarstwa, ile trzeba.

Od dwoch dni mamy sniezna zawieruche. Przenioslam stolowke z powrotem do komorki pod naszym domem. Sa tam tez cieple budki z drapaka od Wiklinki (zostaly na zamowienie obite pluszem rowniez od wewnatrz), ktory rozebralam, bo moje go ignorowaly.
Przenieslismy rowniez domek Zorro.
W komorce nie wieje, nie pada, w budkach cieplo, miski pelne, a jednak po jedzeniu odchodza. Musza miec gdzies w poblizu swoje tajemnicze miejsce.
Czasami widze slady ich obecnosci, ale rzadko je tam zastaje.

Teraz robi sie ciemno juz o 16, wiec moglam wprowadzic 2 posilki dziennie. Jeden zaraz po zapadnieciu zmroku, drugi wieczorem, ok.23.
Myslalam o sniadaniu, ale rano jednak kreci sie wokol domow wiecej ludzi, a 16 to pora powrotu do domu i obiadu, i koty maja wiecej spokoju przy jedzeniu.
Drugi posilek wprowadzilam od dzisiaj. Wynioslam miski ok. 16, poszlam sprawdzic o 22, i wszystko bylo wymiecione.
Balam sie, ze nie polapia sie co do zmiany lokalu, ale te spryciulki papuszku wszedzie wywachaja. Tylko sciezki z malych kocich sladow w obie strony :lol:

Chcialabym postawic im wiekszy domek w ustronnym miejscu na wzgorzach. Mysle o takim, jakie kupuje sie dla dzieci, do postawienia w ogrodzie. Musze poczekac, bo czesc wzgorza bedzie wysadzana dynamitem - ma tam stanac Dom Opieki (Spokojnej Starosci)
Kompleks samodzielnych mieszkan, ze stala opieka lekarska.
Budowa jest planowana na wiosne.
Kiedy juz babcie sie tam wprowadza, zaczne najpierw inna akcje :wink:
Babcia i kot...to tak do siebie pasuje :D
To poki co tylko ciche marzenia, ale od nich zwykle sie zaczyna.
Moge kotki lapac, sterylizowac, szczepic, odrobaczac, i zdobic kokardkami na obrozach przed oddaniem :wink:
Ostatnio edytowano Pon gru 15, 2003 0:19 przez Inka, łącznie edytowano 1 raz

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon gru 15, 2003 0:19

Inus, ale sie rozkrecasz :lol: :lol: :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon gru 15, 2003 0:20

No wiesz, Anju, jakos tak samo z siebie zaczyna mi sie to wszystko organizowac :lol: :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Pon gru 15, 2003 0:22

Inus, po prostu masz dar organizacyjny w rekach i powolanie :lol: :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon gru 15, 2003 0:23

Moim zdaniem babcia + kot to idealne polaczenie :D

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon gru 15, 2003 0:25

Co zrobić, żeby wybuchy nie wypłoszyły kotów na zawsze?

Wojtek

 
Posty: 27799
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Pon gru 15, 2003 0:28

Wojtek pisze:Co zrobić, żeby wybuchy nie wypłoszyły kotów na zawsze?

Wojtku, nie wiem :(

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 72 gości