Kumpel i Czmurasy trzy - sobie śpiewam a muzom i jest OK

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 20, 2009 22:51

no... udało mi się wrzucić kilka ostatnich zdjęć... można podziwiać szczególnie Tuśka... ale i pozostali weszli do albumu...

http://picasaweb.google.pl/hibpo1/KumplowateTusiek1#

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon kwi 20, 2009 22:53

już wiem jak się dobrać do zdjęć... więc będę mogła podrzucać na bieżąco..

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon kwi 20, 2009 23:39

no to jeszcze coś... zdjęcia robione przez zięcia... czas - ostatnie święta

http://picasaweb.google.pl/hibpo1/Kumpl ... iatecznie#

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon kwi 20, 2009 23:49

Alez Tusiek wypieknial :)
I jest jakby... zgrabniejszy ? Zdjecia piekne, no i rozczulajacy jest maly Kumpel...
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Pon kwi 20, 2009 23:50

a propos świąt... tuż przed świętami zakończyliśmy proces przeprowadzki Tuśka do kotów (mojego pokoju). Kot spał spokojnie, bawił sie normalnie. Ale gdy tylko pojawili się goście... Tusiek popatrzył uważnie co się dzieje...i niezwykle szybko się oddalił. Znalazłam go w końcu za tapczanem. Siedział tam cichutko dosyć długo... a potem pokazywał się na jedzonko i znowu znikał. Tak, że zdjęcia Tuśka są z ostatniego dnia świąt... kiedy już nabrał nieco ufności by się w ogóle w kadr wpasować...
Pozostałe koty gośćmy się nie przejmują... a Kumpel wręcz gości uwielbia... by zawsze wtedy znajdzie jakiegoś delikwenta do gry w piłkę

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto kwi 21, 2009 0:07

mały Kumpel był słodki.... ale już po miesiącu to był duży pies... jak te zwierzęta szybko rosną...
Zastanawiam się jak on się znalazł na ulicy... bo chyba komuś uciekł, czy co?... pytaliśmy wszędzie... szukaliśmy ogłoszeń... nikt nie zgłaszał zaginięcia psiaka... a jak go wzięłam pierwszy raz na ręce... to jeszcze mlekiem pachniał... tak cieplutko... więc chyba uciekł prosto od mamuśki...

Ale teraz to już nasz Kumpelek... niezbyt wyszkolony pies... ale bardzo czuły i sympatyczny... paskudny złodziej... i pilny stróż (przesypiający całą noc i poranek na tapczanie).

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto kwi 21, 2009 0:36

przypomniały mi się dwie historie z czasów kiedy był tylko Kumpel z Kolesiem... i obie dotyczą myszy...

było lato 2007... przedpołudnie... ja spałam po nocce... gorąco było więc drzwi były otwarte na ogródek... coś mnie obudziło... zobaczyłam psa i kota leżących łeb w łeb przy szafce... więc im kazałam się zamknąć... i spałam dalej... za jakiś czas znowu usłyszałam hałas... tym razem w rogu pokoju, międzu regałem i ścianą tłoczyli się obaj...
wstałam więc by pogonić towarzystwo... i co widzę... przed ich nosami ledwie zipiąca mysz... oczywiście Koleś przyniósł z ogródka by i Kumpel mógł sie pobawić... Wzięłam nieszczęsną mysz... i wyniosłam z pokoju... a jak wróciłam to okazało się, że w miejscu poprzedniego zgromadzenia leży druga mysz...ale ta już całkiem nieinteresująca... bo nieżywa...

Była wiosna 2008... w naszym domu nie nieszkamy długo... i nie wiem jak są położone podłogi i wykończone ściany. Dom był kupiony gotowy do zamieszkania i nikt się nad tym nie zastanawiał. W każdym razie wczesną wiosną zaczęło coś chrobotać pod sufitem... i pod podłogą... denerwowało to zarówno psa jak i kota... i wtedy przydał się kot-myszołap... czyli nasz Koleś. I gdyby je tylko łapał... to byłoby pół biedy... ale on je oczywiście przynosił Kumplowi do pokazania... czasem udało mi się w porę odebrać zdobycz... ale zdarzyło mi sie też parę razy podnosić!!! tapczan... bo im mysz prysnęła... albo odsuwać regał by kot mógł wydobyć uciekinierkę...
Tamtej wiosny... w ciągu trzech dni spółka Koleś + Kumpel unieszkodliwiła 16 myszy!!!...
W tym roku pojawiła się raptem jedna... którą Koleś z Panem wyłowili zanim nawet Kumpel i Emiśka się zorientowali...
wtedy jeszcze Tuśka nie było z nami...

Z pewnych względów... wolałabym, żeby nie mieli jednak co łapać w moim domu. Myszy niech sobie żyją na polu a nie w domu pełnym kotów... bo nie mają szans

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto kwi 21, 2009 3:01

żeby nie szukać daleko... tu są wszystkie albumy

http://picasaweb.google.pl/hibpo1

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto kwi 21, 2009 5:01

Uwaga... nowe zdjęcia

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto kwi 21, 2009 19:45

Prześliczne zdjęcia!
Tusiek niesamowicie rozkoszny.... I wszytskie futerka oczywiście też.
Pozdrawiamy gorąco. :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Wto kwi 21, 2009 20:44

Dzisiaj byłam z Tuśkiem u naszej wetki... jest już oczywiście całkowicie sprawiony (odrobaczony i te inne w Advocacie, i zaszczepiony). Ale jak w którymś momencie pisałam, na łebku ma takie dziwne włoski... jakby puszek, który ostatnio symetrycznie wychodzi... ale nie zostaje goła skóra... tylko wygląda jakby odrastały nowe włoski. Tak czy inaczej wygląda obecnie 'na irokeza'. Uszka prawie gołe, potem paseczek puszku, paseczek nowych włosków, 'irokez', i w drugą stronę.
Wetka obejrzała go i stwierdziła, że to mało prawdopodobne by to była grzybica... i że wygląda to na reakcję hormonalną po kastracji.
Przy takim niedowłosieniu główka wydaje się cieplejsza... ale temperatura ogólna nie jest podwyższona. Od ostatniej wizyty Tusiek dostaje Vita-pet.. i ma nadal dostawać.

Może ktoś miał taką sytuację?...

Bo ogólnie to kot na schwał, je za trzech, wręcz przeciwnie - też jest jak trzeba... gania jak szalony... ale jest ogólnie spokojny (oprócz 'normalnej ' reakcji na szybsze ruchy Kumpla).
U wetki był nadzwyczaj spokojny i grzeczny i ogólnie sama wycieczka po świeżym powietrzu mu się podobała.

W każdym razie obserwujemy kota... i co mu wyrośnie...

Aaaaa... włoski posznurkowe zaczynają odrastać... myślę, że niedługo będzie z niego kompletny kot

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw kwi 23, 2009 14:46

Tusiek ślicznota...
Pozdrawiamy najserdeczniej. :D
Obrazek Obrazek

anita5

 
Posty: 22470
Od: Sob cze 18, 2005 16:48
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw kwi 23, 2009 14:47

dzień dobry :)
Adoptuj, nie kupuj. Obrazek

Jeśli czujesz ból to znaczy,że żyjesz ...
Jeśli czujesz ból innych ludzi, to świadczy o tym, że jesteś człowiekiem ...

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Czw kwi 23, 2009 15:01

hej tam...

Tusiek to wulkan energii... ostatnio bulkoni z Emiśką... Koleś jak ma go dosyć to wynosi się z domu... ale co się dziwić... słoneczko grzeje... więc kot układa się w zacisznym miejscu i śpi...

Tusiek chyba jednak zmienia futro na główce... bo już mu nieco porasta nowym włosem.. ale obecnie śmiesznie wygląda... taka mała głowinka... ale jest przekochany... i nawet teraz dla nas najpiękniejszy... żeby jeszcze psu odpuścił... ale czekamy...



Dla niewtajemniczonych (tzn. tych co nie czytali wyjaśnienia na poprzednim wątku) definicja Bulkoni

Wysłany: Nie Mar 22, 2009 15:52:26
od wczoraj rana, Tusiek (a także inne kociaki + pies) nazywają się u nas Bulkoni.

(wstałam wczoraj przed piątą (wiem - sobota), do pracy i wypuściłam Tuśka na pokoje. W pokoju było ciemnawo, a koty (Tusiek z Kolesiem) przelecieli przez pokój jak tabun koni. Więc powiedziałam mężowi, że przelecieli jak tabun koni, a on usłyszał, że przelecieli 'jak ta Bulkoni'.
Po pytaniu ...jaka Bulkoni?.. nie mogło być inaczej... hihi

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Czw kwi 23, 2009 15:36

A w ogóle to dziś była ciekawa noc... wczoraj byłam po nocce... pospałam nieco w dzień... ale już po 21 byłam ugotowana... Zabrałam więc najedzonych Tuśka i Emiśkę do siebie... i 'poszliśmy' spać... obudziłam się po północy z dziwnym uczuciem wszechstronnego ucisku... spałam na śledzia między Kumplem... który spał od ściany na plecach.. i na mojej poduszce... a Kolesiem (skąd oni się wzięli u mnie?). Jak się obudziłam to i wstałam do toalety... gdzieś z górnych półek dobiegało ciche posapywanie... ale nie wiem czyje....
Jak wróciłam to już nie miałam się gdzie położyć... Kumpel spał z nosem w brzuchu Kolesia... i stanowili zaporę nie do przebycia... wyłuskałam poduszki i położyłam się na paragraf w nogach tapczanu... rano (w porze karmienia o 5.15) wszystkie kumplowate były na nogach... nakarmiłam dwa mokrojady... i położyłam się dalej (mąż już wstał)... jak się obudziłam to spał ze mną tylko Tusiek... i kazał się z miejsca wyczmurać... by dobrze zacząć dzień...

hibpo

 
Posty: 684
Od: Wto sty 13, 2009 16:20
Lokalizacja: okolice Warszawy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 74 gości