Maly tygrysek - Loulou nie moja - gdzie jest Tygrys?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 21, 2003 19:52

Taa... Inus- z tego malucha intelekt az tryska ;) :lol:
Rasras zorientował się, gdzie moze na wyżerkę liczyc. Rasras załapał tez, ze Marysieńska nie taka, zeby nie dała się namówić na postawienie michy w zacisznym miejscu i nie ma potrzeby przełamywac własnej rezerwy i do trzymanej w reku michy podchodzic. Ty się zastanów- bo on manipulant i spryciarz pierwszej wody :mrgreen:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39504
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie wrz 21, 2003 20:38

:lol:
Tez tak mysle, ale jakem marysienska, przyznam sie, ze juz mnie zlapal na swoj haczyk :lol:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Nie wrz 21, 2003 20:39

Wymieszalam troche suchego z puszka, bo obiad obiadem, ale troche tresciwego papu z mineralami tez musi zjesc.

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Nie wrz 21, 2003 21:48

chyba KTOŚ sie niebawem dokoci 8)
za Tygryska i jego Marysieńkę :piwa: :piwa: :piwa:

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie wrz 21, 2003 21:54

:ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon wrz 22, 2003 16:16

Miseczka wylizana na blysk.
Zaciesnia sie wiez miedzy mna a moim niewidzialnym kotem 8)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro wrz 24, 2003 17:08

I co ja mam zrobic?
Martwie sie o tego kociaka, bo juz zrobilo sie naprawde zimno i nieprzyjemnie. Leje i wieje, a on sie gdzies tam tula... :cry:
Warta przy misce nie daje rezultatow. On musi przychodzic gdzies w srodku nocy...albo stoi za jakims drzewem, bidulek, i czeka, az odejde...jesli tak, to nawet lepiej nie meczyc go czekaniem.
Zjada wszystko, grzeczna dziecinka, miska az blyszczy. Witaminki tez.
Nie zglasza zadnych reklamacji do menu (tu wymowne spojrzenie w strone Zalogi :wink: )
Od dzisiaj wstawiam jedzenie rowniez w ciagu dnia, bo jest tak zimno, ze musi miec pelno w brzuszku, bo wtedy mniej marznie.
Junior polecial na strych, i przyniosl jedna budke, z drapaka od Wiklinki, ktory kiedys rozebralismy, i uzywamy tylko niektorych elementow.
Zrobilam wysciolke z plaskiej poduszki na krzeslo. Okleilismy ja rowniez tasma izolacyjna, zeby tolerowala ew. wilgoc.
Budka stoi juz w szopie. Moze z niej skorzysta.
I co ja jeszcze moge zrobic???
Caly czas o nim mysle...

Ps. Na imie mu/jej Tigi (od Tiger) :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Śro wrz 24, 2003 17:15

Ineczko :love:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 24, 2003 18:52

do lecznicy i klatke pulapke pozycz droga MArysienko, bo Twoj kot sie przeziebi :twisted:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Śro wrz 24, 2003 18:55

Ja w kwestii formalnej - zapytać chciałam, czy to pierwsza na Forum adopcja niewidzialna? :wink:

ani

 
Posty: 3491
Od: Pon mar 10, 2003 23:31
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 24, 2003 19:03

ani pisze:Ja w kwestii formalnej - zapytać chciałam, czy to pierwsza na Forum adopcja niewidzialna? :wink:

KOT niewidzialna ręka :wink: (właściwie paszcza...)

ElaKW

 
Posty: 3788
Od: Śro mar 05, 2003 15:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro wrz 24, 2003 20:36

:D

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro wrz 24, 2003 21:14

Ineczko - tak mi się przypomniało:
swego czasu przychodził do mnie kot. Na wyżerke. Kiedy tylko widział mnie w szybie zmykał, aż się kurzyło. Powiedziałam "O nie stary - takich podchodów to my uprawiać nie będziemy". Wystawiałam miske, siadałam za siatką i nawoływałam. Chowałam się tak, że nie było mnie widać, ale było słachać Bał się, ale z czasem ośmielił. Jadł przy mnie ale zbliżyć się nie pozwolił. Gadałam sobie do niego, bo co miałam sama na tym balkonie robić i któregoś dnia dał się pogłaskać. Tak wyglądałam 8O :love:
Teraz przychodzi, drze się pod oknem, domaga wpuszczenia i spi na sofie :roll:
O tym, że nieustannie domaga sie pieszczot ode mnie i każdego odwiedzającego nie wspominam ;)

I wiesz - myślę sobie...wystawiaj mu papu do tego profesjonalnie przygotowanego cichego kącika. Niech się upewni, że jest bezpieczny, może później stawaj gdzieś z boku i nawołuj, niech się przyzwyczai do Twojego głosu.
Rasras Cie pokocha i wolna sofa będzie zajęta ;)
Troszku cierpliwości :D

Trzymam kciuki :D :ok:
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 24, 2003 21:26

Szkoda, że jakiej kamery nie możesz zainstalować coby "duszka" nakręcić 8)
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Śro wrz 24, 2003 23:30

Dzieki, dzieuszki, za dobre rady.
Macda, wlasnie taki jest moj plan, z braku bardziej expresowych mozliwosci. Ale za rada eve zadzwonie do weta i zapytam o te klatke, bo to jeszcze mlody kociak, a u nas w pazdzierniku ma w zwyczaju tak przywiac, a w nocy nawet przymrozic, ze nie bedzie mu slodko :(
Macdula, to ty juz masz kota dochodzacego! :lol:

Przed chwila byla zmiana miski. Papuszku wmiecione, ani okrucha poza miska nie bylo.
Oprozniona miseczke daje do powachania zalodze - niech sie przyzwyczaja do zapachu Tigi.
Do budki tez zajrzal, bo byly w niej slady mokrych lapek :D
Musze wykombinowac jakies lepsze rozwiazanie, bo te budki to pilsniowka, wymieknie od wilgoci.
Ta szopa, to jest wlasciwie tylko zadaszenie bez drzwi, i 2,5 scianki na slupach, przyklejone do domu. Daje troche schronienia przed wiatrem i deszczem, ale nie przed zimnem.
Mysle sobie, ze skoro dziecina wcina 2 solidne (marysienskie :wink: ) porcje papu dziennie, to chyba nie ma domu i regularnych tam posilkow...albo nie zna umiaru, jak Misiu :roll: :wink:
A moze pol osiedla sie tam stoluje, tylko ja nic o tym nie wiem?
W takim razie smacznego, tylko niech dyskretnie przed oknami sasiadow przemykaja, bo nie wiem, czy dam rade je przeforsowac przed 6-ka sasiadow, i stolowka moze byc rozpedzona na cztery wiatry :(
Ludzie nie sa zli, tylko nie zakoceni, i kieruje nimi slepy strach przed rzekomymi chorobami roznoszonymi przez koty.
A teraz, po opublikowaniu w dzisiejszej gazecie teorii toxoplazmy, z ktora wyszedl ten czeski naukowiec, to juz kaplica.
No nic, bede sie martwic i wojowac, jesli bedzie trzeba. Poki co jest ok :)

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości