» Pon mar 30, 2009 19:04
Bo to wszystko źle się dla Fibi zaczęło.Usłyszałam,że kotka dzika,że gryzie i drapie.To nieprawda.Bałam się ją przenosić do innej klatki,ale pomyślałam,że najwyżej mnie podrapie,życia nie stracę.I dobrze się stało,bo okazało się,że ona nie jest agresywna.Wskakuje mi na ramię,mam ją koło twarzy,przytulam,a ona mruczy.Pazurki ma nie obcięte,gdyby chciała miałabym rany na twarzy,na rękach.Ufa Velvet,wetce,praktykantce.I to ma być dzika kotka?Wręcz przeciwnie.Jest ruchliwa,biega po meblach,to prawda,ale chce wykorzystać okazję,żeby pobiegać.Po chwili siada grzecznie w kącie,chce się schować,żeby jej nie zamykać.Pudzio płakał,kiedy był zamknięty,ona się denerwuje,tylko tyle.Normalna,miła kotka.Nie zrobiła niczego złego,a los się z nią tak okrutnie obchodzi.