krótkie cięcie przy sterylce

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 24, 2003 11:38

ako pisze:
Mysza pisze:Na Światowida to chyba nie tak całkiem społecznie tylko mają podpisaną z gminą Białołęka umowę i określoną ilość dzikich kotów ciachają na koszt gminy.

Może być, ale co szkodzi się dowiedzieć - może i tę ciachną na koszt gminy?

O kotach sterylizowanych na koszt gminy decyduje podobno pewna pani z TOZu z którą nijak nie mogłam się skontaktować. Tyle, że te informacje mam z gminy, Ty spróbuj dowiedzieć się w lecznicy.

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Śro wrz 24, 2003 12:06

Ostrzeżenie:
jesli załozone zostaną szwy rozpuszczalne - kot musi być pod kontrolą do czasu aż się rana zarośnie. Koty potrafią te szwy przegryźć (zwłaszcza dzikie kotki) i potem trzeba leczyć dziurę w brzuchu ...Miałysmy taką jedną a moja Biała chodziła w kołnierzu, bo za bardzo sie tymi szwami interesowała i już nadgryzła.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro wrz 24, 2003 12:24

Oberhexe pisze:Grago, lecznica, do której chodzimy w Bydgoszczy, jest pewnie jak na standardy warszawskie lecznicą małą. Ale zabiegów i operacji jest tam sporo, zwłaszcza że dr Michalski cieszy sie zasłużenie opinią doskonałego chirurga. Kiedy chodziłam z Jankesem na zastrzyki, za każdym razem był zajęty przy operacji. Ale z nami na kastrację Hackera umówił sie na konkretną godzinę, kot był usypiany przy nas, cały czas mogliśmy go głaskać i mówić do niego. Oddany został nam natychmiat po zabiegu - ale wiem, ze to akurat o niczym nie swiadczy. O wiele większe znaczenie dla mnie miało to, że nie musiałam zostawiać przestraszonego, otumanionego obcymi i zapewne nieprzyjemnymi zapachami zwierzęcia, żeby czekało na zabieg.
Od razu też wyjaśniam - nie cieszymy sie tam zadnymi specjalnymi względami.


podpisuje sie pod tym z czystym sumieniem.

Aggatt

 
Posty: 1958
Od: Sob sie 09, 2003 13:36
Lokalizacja: Caerphilly (kiedys Bydgoszcz)

Post » Śro wrz 24, 2003 13:42

graga pisze:
fakt- ktoś dał d... i puścił kota wolno(jak w przytaczanym wątku) - po tym była tam niezła rozp...,


To bardzo ciekawe, bo ze mna nikt sie nie skontaktowal, zeby cokolwiek wyjasnic, a to ja oddalam tego kota.
Czy jako wynik "rozp" jak sama piszesz zalozyli tam moze siatki w oknach?
Dla tych co nie widzieli dodam, ze lecznica miesci sie w niskim parterowym budynku i okna do wiekszosci pomieszczen, latem otwarte sa na osciez.
Sa wprawdzie okratowane, ale jaka to przeszkoda dla kota?

Daga

 
Posty: 25458
Od: Pon lut 04, 2002 15:46
Lokalizacja: Mysiadło

Post » Śro wrz 24, 2003 14:03

I jeszcze jedno: Grago, ja myślę, ze zwierzę mniej sie stresuje, jeśli czeka z właścicielem w poczekalni, niz samo w klatce. Gdybym tak zostawiła Hackera, to by chyba ołysiał ze stresu. A mój stres i czas - cóż, chętnie tyle poświęcę dla dobra zwierzęcia.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 24, 2003 14:17

Grago - dlaczego bronisz lecznicy na Shroegera jak niepodległości mimo, że są dowody na ewidentne zaniedbania z ich strony?
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 24, 2003 14:41

Macda pisze:Grago - dlaczego bronisz lecznicy na Shroegera jak niepodległości mimo, że są dowody na ewidentne zaniedbania z ich strony?


absolutnie nie bronię lecznicy i w kilku różnych wątkach podkreślałam właśnie to rozgraniczenie pomiędzy organizacją lecznicy (personel techn, warunki itp) a fachowością konkretnych weterynarzy, którzy tam pracują

polecając mam na uwadze profesjonalizm i pewność wyniku zabiegu oraz stan zdrowia po zabiegach u państwa Wypart. Tyle.

podkreślam to, co tam jest dobre, aby osoby zainteresowane tematem, po przeczytaniu uwag wyłącznie krytycznych innych osób, miały w miarę rzetelny obraz sytuacji i mogły podjąc decyzję zgodną ze swoim sumieniem

wiele osób, równiez z forum, przeprowadziło właśnie tam zabiegi pomimo wielu ALE ponieważ wiedziało, że w ich skomplikowanych przypadkach fachowośc państwa Wypart oraz jakość sprzętu na wyposażeniu lecznicy gwarantuje powodzenie leczenia, zabiegu itp, ponieważ to inni weci z innych lecznic w poważnych przypadkach kierują własnie do nich, bo sami bądź nie mają takiego zaplecza bądź takiej wiedzy

a wszystko po to, aby zabieg przeprowadzony na naszym pupilu był bez zastrzeżeń, aby jego stan zdrowia i rekonwalescencja również były bez zastrzeżeń - to właśnie skłania mnie do rekomendowania tych ludzi

no i oczywiście to, że sama jestem, jak wiecie, bez serca, nie dbam o komfort psychiczny moich własnych i podopiecznych zwierząt ( atroche ich było i pewnie będzie), zostawiam je same, biedne, zestresowane i idę beztrosko na kawę... :wink:
to oczywiscie żart prowokacyjny, nie musicie sie do niego odnosić, chodzi mi o to, że ten stres, o którym wspominacie jest mimo wszystko krótkotrwały a moja pewnośc, że nie będę miała (jak niektórzy po różnych zabiegach) długotrwałych komplikacji, przeważa

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Śro wrz 24, 2003 14:53

Nikt nie podważa profesjonalizmu państwa Wypart(ów? :oops:)

Faktem jednak jest, że lecznica kilkakrotnie dopuściła się rażących zaniedbań - bez względu na profesjonalizm leczących tam weterynarzy.

graga pisze:podkreślam to, co tam jest dobre, aby osoby zainteresowane tematem, po przeczytaniu uwag wyłącznie krytycznych innych osób, miały w miarę rzetelny obraz sytuacji i mogły podjąc decyzję zgodną ze swoim sumieniem


Właśnie...mając świadomość, że mimo profesjonalizmu wetów np. gubi się tam koty...
Obrazek Obrazek

Macda

 
Posty: 34413
Od: Śro lut 20, 2002 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 24, 2003 14:57

Wtrącę się troche może niefachowo. Ale przypomina mi się, jak relacjonowałam na forum sterylizację Majorkowej Norki - właśnie na Schroegera. Fakt, że narkozę podawał kto inny, nie pani Wypart. Ale (Majorko popraw mnie jeśli się mylę) Norka dochodziła do siebie prawie tydzień, długo nie mogła jeść, trafiła na kroplówkę w końcu.
Ja chodzę ze swoimi kotami gdzie indziej i tam wlasnie byly kastrowane/sterylizowane. Co prawda kot nie usypial przy mnie, ale przy mnie dostawal zastrzyk, najdalej po godzinie mialam telefon z lecznicy, ze juz jest po, po nastepnej godzinie odbieralam obudzonego kota (oczywiście nie całkiem, potem ona i tak swoje odsypialy). Potem pojawiałam się - z kocurem po 2 dniach (ale to z innego powodu), z kotką - po 10 dniach na obejrzenie jak się zagoiło. Zero problemów z jedzeniem, gojeniem i żadnych innych historii. Być może miałam fart (na pewno).
Ale wydaje mi się, że jak nie ma wskazań do narkozy wziewnej - to lecznica ze Shroegera jest porównywalna do innych. A nawet a) droższa b) jakos...hym, jakoś mi się nie miesci w głowie, ze mogłabym kota na kilka godzin zostawic...
Ale nei chcę definitywnie oceniać, bo lecznicy nie znam.
Aha, szew BluMki miał jakieś 1,5-2 cm. Śladu nie ma, nic sobie z nim nie zrobiła mimo braku kaftana czy kołnierza. Ale to pewno cecha osobnicza.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro wrz 24, 2003 15:10

no to juz czas

cenię p.Wypart i mojego zdania nie zmienię, nadal będę im powierzała zwierzęta, gdy zajdzie taka potrzeba

widzę, że Waszego zdania ani trochę też nie zmienię a że za bardzo cenię Was forumowicze, żeby ta neverending dyskusja miała coś zepsuć w naszych relacjach

więc

znikam z tego wątku

papa

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Śro wrz 24, 2003 15:11

Zgadzam się z Anną P , że jeśli nie ma wskazań do narkozy wziewnej to inne lecznice są podobne kompetencyjnie a tańsze. Nam dr Lesiak z lecznicy na Czechowa 2 wysterylizował kotki liczone w dziesiątki i ani razu nie było komplikacji.
Może miałyśmy szczęście ale operował kotki : ciężarne, z martwym płodem, poturbowane (krwiaki od kopnięcia) , z ropomaciczem itd...
i wszystkie mają się dobrze. Ile za to płacimy mogę podać na PW , jeśli kotka jest dzika mogę pośredniczyć w załatwieniu talonu na sterylizację bezpłatną.
A o naszym kocie , który uciekł przez okno na Schroegera też pisałam (sprzątali mu klatkę przy otwartym oknie).
O dr Wyparcie słyszałam, że jest dobrym chirurgiem , ale ostatnio czytałam jego artykuł o SUK i napisał nieprawdę ( może pod czyjeś zamówienie ?) - sprawdziłam u innego lekarza.
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro wrz 24, 2003 15:13

Potwierdzam co pisze Anna P.P. o Mi-Norce Jestem zachwycona robotą dr Wyparta - chirug świetny, żadnego lizania, blizna zagoiła się błyskawicznie. Podobno narkoza wziewna jest najmniej inwazyjna i ma tę zaletę, że w każdej chwili można ją przerwać. Sądzę, że może to mieć znaczenie przy kotce starszej, Norka jest młoda i zdrowa i powinnam była ją sterylizować tradycyjnie, gdyż miała tak podrażnioną tchawicę, że nie mogła mówić, jeść ani pić przez tydzień, konieczne były kroplówki. O samej lecznicy słyszałam niedobre rzeczy w kolejce w mojej klinice; zdecydowałam się na nich tylko raz - i tylko ze względu na dr Wyparta. Nie podobało mi się też, że kotę musiałam zostawić samą na tak długo (czekała w kolejce od rana, a mnie kazano iść do domu), ona to strasznie przeżyła. Wiem, że dostała coś ogłupiającego, ale mimo wszystko była przerażona, że ją zostawiłam. W innym klinikach też robią małe cięcia, ale chyba tylko w tej stosują narkozę wziewną (intubacyjną).
Kocie wiersze i KociennikObrazek
Obrazek
Holmes & Watson (Brytole)
Gacek[*] Mika[*] Romek[*] Ziutek[*] Norka[*] Miś Major[*] Tymoteusz[*] Miodunka[*]Bambina[*] Felek[*]

Majorka

 
Posty: 1607
Od: Pt lis 29, 2002 10:06
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 24, 2003 15:15

Maryla pisze:Nam dr Lesiak z lecznicy na Czechowa 2 wysterylizował kotki liczone w dziesiątki i ani razu nie było komplikacji.


Lesiak? Z Czechowa? W ramach fundacji jakiejś? Cos mi świta, że chyba on sterylizował Pretorię mojej przyjaciólki w ostatni piątek...(kicia wzięta z fundacji). Widziałam ja w ostatnią sobotę. Czyli dzień po zabiegu. Biedniutka jeszcze była, ale dobrze się tzreba bylo naprzyglądać, żeby szew znaleźć... Nieduży, ładniutki (chyba nawet mniej widoczny niż u BluMki). Kicia w niezłej formie generalnie.
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro wrz 24, 2003 15:18

Pretorię? Znam jednego delikwenta z Warszawy, który ma kotkę Pretorię własnie :roll:

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro wrz 24, 2003 15:21

Oberhexe pisze:Pretorię? Znam jednego delikwenta z Warszawy, który ma kotkę Pretorię własnie :roll:


Hihihi, Dracusa z historiki? A nie znasz czasami celta zwanego też czasami clv, co ma Budynia :wink: :?:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 48 gości