» Wto wrz 16, 2003 22:07
no i brzydko mówiąc g...Małe są tak płochliwe, że przy najmniejszym ruchu z mojej strony wieją aż sie kurzy, a ja mam ograniczone pole manewru, bo musze ich dosięgnąć przez pręty ogrodzenia.Wreszcie zaczęłam sie bawić patyczkiem z chyba najodważnieszym z całej bandy czarnym diabełkiem i był tak zaaferowany, że nie zauważył kiedy go capnęłam. No ale jak juz sie zorientował, to zaczął się straszny lament.Zaniosłam go do domu, ale biedak płakal tak okropnie,że stwierdziłam,że sam jeden, bez któregoś z rodzeństwa zamiauczy mi się na śmierć. Przetarłam mu tylko oczka wacikiem i odniosłam mamie ( ciekawe czy sąsiedzi będa jutro pytać czy wieczorową porą zabawiam się na klatce obdzieraniem kotów ze skóry).Kocica już czekała przy ogrodzeniu, maluch pomnął do niej co sił i mam tylko nadzieję, że ona go nie odrzuci, bo obco pachnie. Zatem klapa totalna, ciekawa jestem, czy kota pozwoli mi się jutro zbliżyć do małych. Tak czy inaczej diabełek jest śliczny i przyjmuje zapisy na niego:-)
sqter & świrek & hienka & ufik

