Właśnie wróciłam z lecznicy i powiem wam że pierwszy raz uwierzyłam że kocio będzie zdrowy

On w ogóle nie wygląda na chorego kota. Zaczął troszkę jeść, ciekawie wędruje po całym pomieszczeniu jak tylko się go wypuści z klatki. Wszystko zwiedza, obwąchuje i próbuje wejść do każdej możliwej dziury

no i myje się co chyba jest oznaką zdrowienia.... Jak Ania przykucnęła to pchał się jej na kolana i głaskany mruczał jak traktorek

Nie płacze już z bólu, przeciągał się zadowolony. Tylko ciągle ta biegunka

A ja jestem zła na siebie bo zapomniałam aparatu

a chciałam miziaka trochę obfocić, bo te foty z komórki nie są najlepszej jakości. Poza tym razem z pozostałymi ciotkami stwierdziłyśmy, że imię Szczęściarz do niego nie pasuje i raczej szczęścia mu nie przyniosło, więc trzeba mu znaleźć jakiś piękne kocie imię
