» Wto gru 02, 2008 21:05
jak...poczuł się bezpieczny. przeciez obca baba wzieła obcego kota na rece wsadziła do klatki i zamknęła potem prawie półgodzinna droga. całkowicie obce miejsce pełne obcych zapachów. chyba na pewno to dziewczyna. nie powiem, co widać w tych kudłach, bo się nie będę wyrażać. kołtun gigantyczny. kocio prześliczny tylko brudny potwornie, z uszu mu coś czarnego wyłazi oczy załzawione. nie mam pojęcia ile jest kota pod futrem, ale na oko MIjeczka przed śmiercią wazyła 2,8 i razem z transporterem stanowila ciężar, który zmuszał mnie do zmiany ręki. jego przeniosłam jednym cięgiem przez te dwa kilometry. no pod koniec ciężo mi bylo, ale bez przesady. czyli musi wazyć mniej.