Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Pipsi pisze:Czy wszystkie nie wiem, ale podchodzą do ręki. Tego najmniejszego podnosiłam do góry.
Jana pisze:Pipsi pisze:Czy wszystkie nie wiem, ale podchodzą do ręki. Tego najmniejszego podnosiłam do góry.
Jeżeli szukacie im DT i DS to jest ważne. Jeżeli to są dzikie koty, to po prostu nie ma to sensu i trzeba zrobić wszystko, żeby je wyleczyć na miejscu, natomiast pakowanie ich do domu na siłę jest złym pomysłem. Jeżeli są oswojone, daja sie dotknąć i głaskać, rokują na oswojenie - wtedy tak, trzeba szukać domów.
Ja mam na sumieniu jednego kociaka, którego "uratowałam", miał połamaną łapę, odłowiłam go (ok. 5-cio miesięcznego), umieściłam w lecznicy gdzie uratowano mu częściowo łapę - częściowo, bo nerwy uszkodzone i nie jest sprawna. Kociak potem trafił do domu, do karmicielki. Jest dziki, żyje w strachu, całe dnie spędza pod łóżkiem, do kuwety opiekunka go wygania (dosłownie), jeść chodzi w nocy. Ilekroć o nim słyszę, o tym jak żyje, żałuję, ze go złapałamI już nic się nie zmieni, to już trwa kilka lat
Pipsi pisze:Najsłabsza koteczka dziś przyjechała do mnie. Pan Doktor nazwał ją Neo.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 211 gości