Tak coś czułam, że ktoś nas tu po cichu podgląda

i trzyma kciuki za to aby się szczęście uśmiechnęło pełna buzią do naszego Maksa- Borysa a w zasadzie od dziś Borysa, gdyż u jego przyszłej Dużej zadomowił się już na dobre pies Maks więc dobrze, że ja zawsze nadaje kotom co najmniej dwa imiona

Boże jaka jestem szczęśliwa, niewyobrażalnie wręcz szczęśliwa!!!!
A Borys zjadł i położył się na drapaku i patrzy ze spokojem na dom za przymrużonych powiek i chyba się lekko uśmiecha jak Mona Liza dyskretnie, lekko, tajemniczo, czyżby wiedział, że teraz już będzie tylko dobrze??!