Myślałam, że ten wątek zacznie się bardziej optymistycznie...
Biedna... [*]
A teraz coś weselszego... (oby tylko ta radość nie była przedwczesna)
Dalma spotkawszy się dziś z Tolkiem nie uciekała jak to miała w nawyku, chciała się nawet z nim powąchać za co dostała plaskacza w pychola, po czym jej mina wyglądała mniej więcej tak
Kiedy ją biorę na ręce nie trzęsie już tak tyłkiem ze strachu, ale oczy mają cały czas wypaść z oczodołów...
zniosłam ją dziś na dół (do tej pory mieszkała sama na piętrze i mimo, że miała wszystko pootwierane nie wyszła) i jak nie trudno przewidzieć od razu skryła się za szafę... cofanie owej szafy i wyciąganie już nie jednego, ale dwóch kotów (Tolek oczywiście musiał zobaczyć co tam jest) nie było może łatwym zadaniem jak na dwie baby, ale liczy się efekt
A efektem późniejszym była leżąca Dalma na rękach... może nie była jakaś super grzeczna, ale to i tak duuużo lepiej niż np. wczoraj... później, kiedy znów biegała chciała nawet podejść do ręki, ale tylne łapy odmówiły posłuszeństwa...
Za to już nie ucieka tak panicznie od ręki, która i tak musi ją wyciągnąć zza szafy
Póki co jestem chora, więc ma mnie cały dzień dla siebie
No, może z małymi przerwami na dopieszczenie reszty zwierzyńca....
