No i jednak świerzb. Wizyta u weta i 2 zastrzyki dla Frutka. Rysiek tylko maść i za tydzień kontrola. Wet powiedział, że objawy świerzba mogą się pojawić nawet po pół roku od momentu zarażenia 

  . 
Tak odpowiedział na pytanie skąd ten świerzb, jak koty nie wychodzą, no chyba że na smyczy. 
I tak Frutusiowi czyścimy uszka, Ryszard profilaktycznie krople dostał, bo objawów nie ma i uszy tez czyste.
Za to obraziły się na mnie, że ja taka zła  pańcia ido weta z nimi i zastrzyki i w ogóle... nawet do mnie nie podejdą.... 
Zrobiły jescze kontrolę inspekcyjną kuwety evil:  i mimo  czystej miauczały nad nią  i nic  mi nie pozostało tylko wyszorować, świeży piasek nasypać 

 A one nadzorowały czy oby dobrze i dokładnie 
 
Nawet ulubiony tuńczyk na miseczce nie pomógł... owszem gadziny zjadły ale nadal nie dają się pogłaskać....
No cóż kara za cierpienia futer musi być 
