nic nie mowilam

szczerze to nawte jakbym chciala cos powiedziec, to nikt nie byl zainteresowany
Kotow naliczylysmy z gosiar jak do tej pory 15. Tzn jak ja bylam bylo 7, jak gosiar 9 , dwa sie powtorzyly.
Dwa koty, ktore dzis widzialam sa w stanie fatalnym- 1 bury kocur, widac kosci miednicy, kregoslup, biedny nie moze jesc, chyba ma cos z zebami.
Kotka "tricolorka" fatalne oczy.
Kociak okolo 2,5 meisiaca, moze mniej, najdzikszy ze stada, lekki kk.
A teraz najgorsze : 4 pekate kotki, ktore niebawem urodza. 1 chodzi juz jakby miala 10 cm rozwarcie...
Ktos tam musial byc i karmic oprocz gosiar i mnie, bo byla swieza woda w misce. Druga lekko polamana plastikowa miska lezala z resztkami jedzenia ( 2/3 dni) Wiecej sladow nie widzialam.
Koty dzikie nie sa ( tylko maluch). Nakladalam im na jedzenie a one juz jadly. Wyciagnelam reke do kilku nie uciekaja tylko chca wachac. Sadze, ze mozna poglaskac, ale ja tego nie robilam...
Z pozytywnych wiadomosci, koty maja do dyspozycji piwnice. Mam nadzieje, ze zima jest ogrzewana.
Dziewczyny pilnie potrzeba talonow na sterylki aborcyjne albo kogos kto jest w stanie zaplacic za zabiegi. Jesli urodza te 4 kotki ( a moze byc wiecej ciezarnych) mozemy miec duuuuzzzooo kociakow.