PYTANIE od Lek.wet-ki :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 16, 2008 6:37

MłodaWetka pisze: Widać nie mam za wielu klientów z "miau"... :(


Przynajmniej jedną masz.. 8) ze stadem kociastych.. :twisted:
Witam na forum..
I bardzo się cieszę, że zawitał do nas fachowiec..

Lecę polecać lecznicę na podforum 'weci polecani'.. :twisted: :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lip 16, 2008 7:09

MłodaWetka pisze:Dzięki Wszystkim za odpowiedzi, nadal czekam na więcej! :D
Powiem szczerze, że jestem zdziwiona nieco i trochę mnie to śmieszy, co piszecie. Ale absolutnie nie dlatego, że coś źle piszecie, wręcz przeciwnie - macie wielką rację, co do wielu spraw i Wasze oczekiwania są zdecydowanie słuszna. To co mnie śmieszy, to to, że ja mam dokładnie odwrotnie - tzn. to ja staram się namówić właścicieli na bad.dodatkowe, a oni niezbyt chcą. Staram się wypytywać o wiele rzeczy, czasem z pozoru nieistotnych, a właściciele się irytują i są zniecierpliwieni, że "przeciągam" wizytę i wyciągam tematy, z którymi nie przyszli. Nie przychodzą z książeczkami. czasem mam wrażenie, że każde moje zwrócenie uwagi na jakiś problem traktują, jak chęć wyciągnięcia pieniędzy itd. Lubię, gdy właściciel coś wie, czytał, dowiadywał się i jest uświadomiony, bo lepiej się z takim klientem rozmawia, łatwiej coś wytłumaczyć.
Widać nie mam za wielu klientów z "miau"... :(


W poprzednim poście widać, że już wiem kim jest MłodaWetka.. :twisted:
Ale do wczoraj nie wiedziałam..

A jak wcześniej czytałam wyżej cytowany post, to chciałam napisać, że właśnie znam taką jedną, co rozmawia, pyta o wszystko, obmacuje każdego kota ze wszystkich stron..
Normą jest mierzenie temperatury, czyszczenie uszu, zaglądanie do pysia, pod ogon, do oczu.. i to niezależnie od tego z jakim kocim problemem zdrowotym przyszło się do lecznicy..

I że ta jedna, którą znam, ma do mnie anielską cierpliwość jak czasem się mądrzę korzystając z forumowej wiedzy.. :oops: Nie zawsze mądrzę się słusznie ale ona zawsze ma cierpliwość..

Potem pomyślałam, że poczekam i się zapytam czy przypadkiem nie zarejestrowała się na forum właśnie ta jedna którą znam..
No i wczoraj przy okazji wizyty z Puchatkiem okazało się, że miałam rację.. :D

I to właśnie ona po leczeniu Gaci zasugerowała usg, żeby sprawdzić co się dzieje, bo dotychczasowe leczenie nie przyniosło rezultatu.. a wyniki krwi niewiele mówiły, chociaż były niepokojące..
To własnie dzięki niej, tak wcześnie udało się włapać u Gaci chłoniaka..
I to ona poleciła mi wspaniałego weta-onkologa, który teraz zajmuje się Gacią..

Dziękuję.. :1luvu:

A ja latam do niej z resztą moich kociastych i rezydentów i tymczasów.. :twisted:
i mądrzę się dalej, chociaż obiecuję sobie, że już nie będę.. :oops:
A ona nadal ma do mnie anielską cierpliwość.. :1luvu:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lip 16, 2008 8:56

aamms pisze:
MłodaWetka pisze:Dzięki Wszystkim za odpowiedzi, nadal czekam na więcej! :D
Powiem szczerze, że jestem zdziwiona nieco i trochę mnie to śmieszy, co piszecie. Ale absolutnie nie dlatego, że coś źle piszecie, wręcz przeciwnie - macie wielką rację, co do wielu spraw i Wasze oczekiwania są zdecydowanie słuszna. To co mnie śmieszy, to to, że ja mam dokładnie odwrotnie - tzn. to ja staram się namówić właścicieli na bad.dodatkowe, a oni niezbyt chcą. Staram się wypytywać o wiele rzeczy, czasem z pozoru nieistotnych, a właściciele się irytują i są zniecierpliwieni, że "przeciągam" wizytę i wyciągam tematy, z którymi nie przyszli. Nie przychodzą z książeczkami. czasem mam wrażenie, że każde moje zwrócenie uwagi na jakiś problem traktują, jak chęć wyciągnięcia pieniędzy itd. Lubię, gdy właściciel coś wie, czytał, dowiadywał się i jest uświadomiony, bo lepiej się z takim klientem rozmawia, łatwiej coś wytłumaczyć.
Widać nie mam za wielu klientów z "miau"... :(


W poprzednim poście widać, że już wiem kim jest MłodaWetka.. :twisted:
Ale do wczoraj nie wiedziałam..

A jak wcześniej czytałam wyżej cytowany post, to chciałam napisać, że właśnie znam taką jedną, co rozmawia, pyta o wszystko, obmacuje każdego kota ze wszystkich stron..
Normą jest mierzenie temperatury, czyszczenie uszu, zaglądanie do pysia, pod ogon, do oczu.. i to niezależnie od tego z jakim kocim problemem zdrowotym przyszło się do lecznicy..

I że ta jedna, którą znam, ma do mnie anielską cierpliwość jak czasem się mądrzę korzystając z forumowej wiedzy.. :oops: Nie zawsze mądrzę się słusznie ale ona zawsze ma cierpliwość..

Potem pomyślałam, że poczekam i się zapytam czy przypadkiem nie zarejestrowała się na forum właśnie ta jedna którą znam..
No i wczoraj przy okazji wizyty z Puchatkiem okazało się, że miałam rację.. :D

I to właśnie ona po leczeniu Gaci zasugerowała usg, żeby sprawdzić co się dzieje, bo dotychczasowe leczenie nie przyniosło rezultatu.. a wyniki krwi niewiele mówiły, chociaż były niepokojące..
To własnie dzięki niej, tak wcześnie udało się włapać u Gaci chłoniaka..
I to ona poleciła mi wspaniałego weta-onkologa, który teraz zajmuje się Gacią..

Dziękuję.. :1luvu:

A ja latam do niej z resztą moich kociastych i rezydentów i tymczasów.. :twisted:
i mądrzę się dalej, chociaż obiecuję sobie, że już nie będę.. :oops:
A ona nadal ma do mnie anielską cierpliwość.. :1luvu:


kobito, się nie zmieniaj tylko, a przeprowadzę się do miasta, w którym obmacujesz te wszystkie sierściuchy i zaglądasz w uszy jeszcze przed "dzień dobry"! :twisted:
(ironia losu - to nie Ty powinnaś zakładać tutaj taki wątek, bo z tego co pisze aamms, wiesz doskonale, jaki dobry wet być powinien... :roll: )

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Śro lip 16, 2008 9:08

Ja bym chciała,żeby weci byli bardziej cierpliwi np.podczas wyciągania Kota z transportera i pełniej odpowiadali na zadane pytania.

Kinga-Kotki

 
Posty: 1835
Od: Pon lip 03, 2006 15:52
Lokalizacja: Oleśnica

Post » Śro lip 16, 2008 10:42

Dzięki aamms za miłą opinię :aniolek:
Nie można nie mieć cierpliwości do takiego Złotego Człowieczka. szkoda, że więcej takich ludzisków nie krząta sie po naszym padole... :D
Co z Puchatkiem i resztą malutkich futerek ???
MłodaWetka

MłodaWetka

 
Posty: 28
Od: Pt lip 11, 2008 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 16, 2008 10:45

MłodaWetka pisze:Co z Puchatkiem i resztą malutkich futerek ???


A Z Puchatkiem dobrze.. jadła wczoraj bardzo ładnie, dzisiaj też..
Reszta maluchów jak najbardziej w porządku..

Po południu melduję się z Puchatkiem na kłucie doopki Puchatkowej..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro lip 16, 2008 10:58

Super! Bardzo się cieszę :dance2: mówiłam, że nie ma co na zapas sie martwić... :wink:
MłodaWetka

MłodaWetka

 
Posty: 28
Od: Pt lip 11, 2008 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 17, 2008 10:56

[quote="Fri"]

kobito, się nie zmieniaj tylko, a przeprowadzę się do miasta, w którym obmacujesz te wszystkie sierściuchy i zaglądasz w uszy jeszcze przed "dzień dobry"! Twisted Evil
(ironia losu - to nie Ty powinnaś zakładać tutaj taki wątek, bo z tego co pisze aamms, wiesz doskonale, jaki dobry wet być powinien... Rolling Eyes )



Z Torunia, to raczej daleko, jak na zagladanie pod ogonek... :lol: ale zapraszam serdecznie.
A pytam o takie rzeczy, bo ciekawa jestem jakie oczekiwania ma ta Druga strona. Człowiek się cały czas uczy. Nie wszystko się da zrealizować ale starać się trzeba... :wink:
MłodaWetka

MłodaWetka

 
Posty: 28
Od: Pt lip 11, 2008 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 18, 2008 10:30

nadal czekam na opinie... :pisanie:
MłodaWetka

MłodaWetka

 
Posty: 28
Od: Pt lip 11, 2008 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 18, 2008 10:32

mnie sie wydaje, ze juz wszystko zostalo powiedziane, w tym i dwoch innych cytowanych watkach :wink:
ja tam sie nie wypowiadam, bo swoja najlepsza na swiecie pania wet juz mam od lat kilku :lol: wiec nie mam wymagan w sumie :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt lip 18, 2008 10:58

Beata pisze:mnie sie wydaje, ze juz wszystko zostalo powiedziane, w tym i dwoch innych cytowanych watkach :wink:
ja tam sie nie wypowiadam, bo swoja najlepsza na swiecie pania wet juz mam od lat kilku :lol: wiec nie mam wymagan w sumie :wink:




To tym bardziej wypowiedz wskazana, skoro masz swojego weta. Co ię do niej przekonało, co spodobało?
MłodaWetka

MłodaWetka

 
Posty: 28
Od: Pt lip 11, 2008 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 18, 2008 12:35

Oto prośby moich kotów:
1.Weterynarzu miej do mnie cierpliwosc .Nie irytuj sie gdy ze wszystkich sil zapieram sie by nie wyciagnieto mnie z transportera -ja wprost umieram ze strachu i nie rozumiem dlaczego mnie tu przywieziono .
2. Zbadaj mnie najdokladniej jak potrafisz ,ja przeciez nie potrafie ci powiedziec co mi dolega .Nie zmuszaj mojej Duzej by wrecz wyklocala sie bys zajrzal mi do pyszczka czy zmierzyl temperature.
3. Nie szafuj zbyt pochopnie antybiotykami ,kocia watroba ich nie lubi tak samo jak wasza -ludzka.
4. Jesli nie bardzo wiesz co mi dolega zalec badania a nie testuj na mnie lekow ,bo moze akrat pomoga .Nie jestes Bogiem i masz prawo nie wiedziec . Jesli nie wiesz czegos daj sobie czas na doczytanie w fachowej literaturze lub skonsultuj sie z innym lekarzem ...my cierpliwie poczekamy .
5.Dla mojej Duzej jestem czlonkiem rodziny wiec jesli bedziesz gburowaty ,zniecierpliwiony wiecej mnie do ciebie nie przywiezie .

Niestety nie mam takiego weterynarza a raczej kiedys mialam ale im dluzej facet pracuje tym bardziej zmienia sie na niekorzysc .Smutne .
Zycze wspanialych pacjentow i duzo satysfakcji z pracy bo to naprawde piekny zawod .Pozdrawiam

kya

 
Posty: 6513
Od: Śro mar 14, 2007 17:09
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt lip 18, 2008 14:53

Dziękuję za odpowiedź kya.

Widziałam Twoją galerię. na prawdę fajny pomysł i niektóre rzeczy są cudne. napiszę na priv, bo może się jakoś dogadamy... :wink:
MłodaWetka

MłodaWetka

 
Posty: 28
Od: Pt lip 11, 2008 13:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 18, 2008 15:03

MłodaWetka pisze:
Beata pisze:mnie sie wydaje, ze juz wszystko zostalo powiedziane, w tym i dwoch innych cytowanych watkach :wink:
ja tam sie nie wypowiadam, bo swoja najlepsza na swiecie pania wet juz mam od lat kilku :lol: wiec nie mam wymagan w sumie :wink:




To tym bardziej wypowiedz wskazana, skoro masz swojego weta. Co ię do niej przekonało, co spodobało?

to cytaty ( nie tylko moje) o naszej pani Doktor :wink: :
Mysza pisze:
pstryga pisze:Hm...... ode mnnie nigdy zwierzaka nie zabierają. uczestnicze w pobieraniu krwi.

Ja tez. i trzymam kota, bo wtedy jest spokojniejszy :) A moja pani doktor pobiera krew bez golenia łapki :)

A co do "kołchozów" czyli całodobowych lecznic- chodzę do takiej i bardzo sobie chcwalę. Ale chodzę do jednej konkretnej lekarki. Zanm jej grafik na pamięć i jeśli to nie jest nagły przypadek to zawsze chodze do niej.
Z dużych lecznic warto mieć spis osób i dyżurów i wiedzieć do którego lekarza warto iść a którego omijać z daleka. No i całodobowa lecznica ma tą zaletę że jest całodobowa ;) Nie raz wracam do domu późno i ciesze się, że mogę iść z kotem nawet po 23ciej bo mi tak pasuje.


a co do cech dobrego weta:
-zawsze bardzo dokładnie ogląda zwierzaka- uszy, nos, oczy, mordka, temperatura, stan sierści
- wypytuje się dokładnie o zachowanie, apetyt, ile spi, ile się bawi, zmiany w zachowaniu
- dokładnie osłuchuje i obmacuje delikwenta
- mówi co robi, co podejrzewa, czego jest pewna, jakie leki daje, co mają one na celu
- mówi o konieczności badań by mieć więcej danych do diagnozy
- wysyła do specjalistów w cięższych przypadkach. To nie wstyd nie wiedzieć wszystkiego, a dla mnie zaleta jak umie sie przyznać, że czegoś nie wie
- można do niej zadzwonić w każdej chwili po poradę
- pamięta pacjenta, imiię, moje nazwisko. To miłe. Pamięta co się działo i nie trzeba wszytskiego od nowa opowiadać
- za wizytę kontrolną nie bierze pieniedzy :)
- i coś co dla mnie jest bardzo ważne. DOKSZTAŁCA SIĘ. Dlatego np u mnie odpada większość małych gabinetów. Tam często weci bazuja tylko na wiedzy zdobytej na studiach. I często miły charakter i ogromna miłość do zwierząt nie wystarczają. Moja wetka była na stażu w USA, ma tam kontakty i nie raz słyszałam, że pisała maile w sprawie konsultacji. W weterynarii tak jak i w medycynie ludzkiej jest wiele nowinek i wiadomości sprzed nawet kilku lat bywają przestarzałe (nie mówiac o tych sprzed kilkudziesięciu ;))
-do bardzo dobrego weta są kolejki i trzeba się z tym pogodzić ;) Nie raz mi się zdarzało że w lecznicy siedziało 5 osób wszystkie czekając do "mojej" wetki a drugi lekarz miał pusto

Beata pisze:Z Mysza chodzimy do tej samej wetki 8) wiec dopisze tylko, ze niezmiennie doceniam ja, kiedy SAMA dzwoni do mnie, jesli dlugo sie nie zglaszam, i pyta co sie dzieje np

wczoraj i dzisiaj dzwonila "do skutku" zeby mi powiedziec, ze zapomniala wczoraj od rachunku odliczyc pieniedzy za zwrocone przeze mnie lekarstwa :wink:

i wiem, ze w przypadku sytuacji awaryjnych moge ZAWSZE zadzwonic do niej na komorke, a ona dopilnuje, zeby lekarz akurat majacy dyzur w lecznicy zrobil co trzeba
dla mnie to oznacza 24-godzinna opieke nad kotami prowadzona przez 1 lekarza :!:


Atka tez z MT :wink:
Atka pisze:O stosunkach na linii wet - zwierzę chyba wszystko już zostało napisane, z większością się zgadzam, więc napiszę jeszcze nieco o stosunkach na linii wet - opiekun zwierzaka.

Dobry wet ma w sobie coś z psychologa. Będzie potrafił ocenić opiekuna i w zależności od okoliczności wydębić z owego opiekuna całą wiedzę o zwierzaku (jeśli właściciel z tych, co to nie potrafią skojarzyć, że dopiero co podana puszeczka karmy innej niż zwykle może być przyczyną tej strasznej biegunki) bądź też bazować na jego (opiekuna) większej znajomości zwierzaka.

Nie lubię, gdy wet usiłuje mi wmówić, że ja zupełnie nie wiem, co jest dla mojego zwierzaka dobre. Owszem, to on jest wetem, to on stawia diagnozę, to on dobiera leki. Ale to ja jestem (wieloletnim) opiekunem zwierzaka, to ja znam jego charakter. I jeśli ja mówię wetowi, że codzienne podawanie kotu zastrzyku na podniesienie odporności wpędzi kota w nerwicę, to wet weźmie to pod uwagę i postara się dobrać inny lek, taki, którego nie trzeba podawać codziennie lub który można podać razem z karmą.

To się chyba także częściowo sprowadza do tego, że dobry wet leczy nie konkretną chorobę, nie konkretne wyniki, ale leczy tego, konkretnego zwierzaka.

Oprócz tego dobry wet rozważy każdą moją sugestię. Jeśli sugestia jest bez sensu, to wyjaśni, dlaczego jest bez sensu. Nie będzie mnie naciągał na niepotrzebne badania, ale jeśli ja się uprę, to każde badanie (nie szkodzące zwierzakowi) wykona, chociażby dla mojego spokoju i nie będzie przy tym patrzył jak na wariatkę (och, miałam kiedyś taki przypadek i normalnie morderstwo w oczach...)

Oczywiście ja mam już spore doświadczenie, więc trochę inaczej patrzę na wetow. Gdybym miała doradzić laikowi?

Niech ucieka od weta, który nie obejrzy dokładnie zwierzaka, niezależnie od przyczyny wizyty. Niech ucieka od weta, który nie chce wyjaśnić, dlaczego podał zwierzakowi to, co podał, a już na pewno w życiu nie pokazać się u takiego, który nie zechce nawet powiedzieć, co podał. Niech ucieka od weta, który boi się zwierząt. Niech ucieka od weta, który obruszy się na propozycję konsultacji u innego weta. Niech ucieka od weta, który nie potrafi powiedzieć: nie wiem.


naprawde juz wszystko zostalo napisane w tych dwoch podanych na poczatku watkach :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pt lip 18, 2008 15:26

dzieki. ale myślę, że pewnie jest jeszcze trochę rzeczy, które nie zostały poruszone. nie będę niczego sugerowała. cierpliwie czekam na inne sugestie... :wink:
MłodaWetka

MłodaWetka

 
Posty: 28
Od: Pt lip 11, 2008 13:44
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 128 gości