już jest pięknie,świeci słońce i tęcza mieni sie cudnie ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 28, 2008 13:47

Obrazek

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 28, 2008 14:04

wreszcie się udało ...może nie wygląda to jakoś groźnie, ale to znajduje się pomiędzy dwoma guzami wielkości mniejszych dwóch cebulek...

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 28, 2008 14:38

Wygląd jeszcze o niczym nie świadczy, konieczne jest wykonanie badania, dopiero wyniki odpowiedzą na to czy i jakie leczenie będzie skuteczne.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Sob cze 28, 2008 20:09

Minik pisze:
kasia1 pisze:zy te strupki przypominaly cos takiego http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=77 ... c&start=45
pod koniec strony są zdjęcia.



dzięks Kasiu! pomocne... tak na marginesie przydałby się na forum osobny wątek na problemy zdrowotne, prawda?


Wiesz na zdjęciu to wygląda podobnie :oops: . Tamta koteczka też miała coś takiego, no moze nie guz, a takie zgrubienie które wymacał weterynarz.
Obrazek

kasia1

 
Posty: 2165
Od: Pon paź 24, 2005 20:59
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Sob cze 28, 2008 23:15

Wiesz na zdjęciu to wygląda podobnie :oops: . Tamta koteczka też miała coś takiego, no moze nie guz, a takie zgrubienie które wymacał weterynarz.[/quote]

...wiesz co w sumie masz rację, kiedy patrzy się na to z perspektywy wklejonej fotki to faktycznie tak to wygląda, szczególnie po odpadnięciu tego strupasa...

notabene powiększyły się te dwa guzy przy piersi więc trzeba ciachać tak czy owak...

rano kiedy wstaje jest taka lekko apatyczna... nawet apetytu nie ma wtedy serce mi się kraje i oczywiście najgłupsze scenariusze z tych najczarniejszych mam w głowie - chociaż wieczorkiem podjada z wielką chęcią

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 28, 2008 23:20

yv73 pisze:Wygląd jeszcze o niczym nie świadczy, konieczne jest wykonanie badania, dopiero wyniki odpowiedzą na to czy i jakie leczenie będzie skuteczne.


fakt tylko wyniki cokolwiek...
w necie mało informacji na ten temat a jeśli już to tylko mało optymistyczne...
w dodatku mało kto pisze,że np. mieli 3 operacje i dopiero dajmy na to ta ostatnia udała się i jest spox...
lub info moja kotka po zabiegu bryka 5 rok...

albo kiepsko szukam takich newsów albo... i tu nawet nie wpisze co...

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 30, 2008 19:29

skręca mi się żołądek... operacja zamiast w czwartek będzie już w środę...
jest mi słabo...

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 30, 2008 19:41

Spokojnie, dopóki nie wiesz z czym macie do czynienia warto myśleć pozytywnie.

Moja kotka chorowała na fibrosarcomę, przeszła 3 operacje, za każdym razem była wznowa, w końcu guzy zaczeły odrastać w zastraszajacym tempie uciskajac narządy wewnętrzne, nie pozostało nam nic innego jak pomóc jej odejść.

Dzisiaj z perspektywy czasu pewnie podobnie walczylabym o jej zdrowie, pomimo, że walka ta była skazana na porażkę, nie poddałabym się a Tobie życzę aby walka okazała się skuteczna i kot wyzdrowiał.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Wto lip 01, 2008 10:43

yv73 pisze:Spokojnie, dopóki nie wiesz z czym macie do czynienia warto myśleć pozytywnie.

Moja kotka chorowała na fibrosarcomę, przeszła 3 operacje, za każdym razem była wznowa, w końcu guzy zaczeły odrastać w zastraszajacym tempie uciskajac narządy wewnętrzne, nie pozostało nam nic innego jak pomóc jej odejść.

Dzisiaj z perspektywy czasu pewnie podobnie walczylabym o jej zdrowie, pomimo, że walka ta była skazana na porażkę, nie poddałabym się a Tobie życzę aby walka okazała się skuteczna i kot wyzdrowiał.


Tak mi przykro...

czasem wydaje mi się ,że to jak walka z wiatrakami...a już na pewno zaczynam robić sobie wyrzuty o to czy o tamto a mogłam ....a nie powinnam była...

Czy mogłabyś mi napisać jak szybko to paskudztwo odrastało?

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 01, 2008 10:57

Bardzo szybko, po pierwszej operacji mniej więcej po tygodniu pojawiło się zgrubienie na końcu szwu, początkowo myśleliśmy, ze to reakcja na szwy ale niestety, to świństwo odrastało. Po drugiej operacji okres wolny od wznowy wyniósł mnie więcej 3-4 tyg. Najgorzej było po 3 operacji, w zasadzie nie powinniśmy już operować, guz był wrośnięty w płuco i oderwał je podczas usuwania. Kot cudem i dzięki umiejętnościom chirurga przeżył ale wznowa była natychmiastowa, poza tym kotka była osłabiona i guzy odrastały bardzo szybko. Trzecia opreacja była 4 grudnia 2007 a uśpiliśmy ją 13 marca, nowotwór zaatakował cały bok, kotka nie już jadła sama, widać było, ze się męczy. :cry: Ciezko mi o tym mówić.
Dlatego tak wazne jest wykonanie badania histopatologicznego, przynajmniej wie się z czym ma do czynienia a im kot jest młodszy tym ma większe szanse.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Wto lip 01, 2008 17:39

..wiesz co albo jestem mazaj jakiś ,ale dosłownie kiedy czytam co mi napisałaś to ...łzy same płyną po policzkach...
w gardle jakoś tak coś ściska...
bezsilność wobec paskudztwa jest tak ogromna...wręcz przytłaczająca...

nie umiem sobie wyobrazić sytuacji,że odpuszczę pewnie tak jak Ty będę walczyć do końca...ale z drugiej strony jest świadomość,że to może zbyt egoistyczne...

też przeszłam przez dwie beznadziejne walki : jeden kocurek - Zygmunt młodziutki 1,5 roczny krwotoczną biegunkę dostał ... drugi Tosiu starszy około 8 letni mocznica...ten ostatni 2 lata temu w sierpniu 13 - do dziś nie mogę się pogodzić i mam do siebie pretensje praktycznie o wszystko!

teraz Minia ma kłopoty...i czuje się zupełnie bezradna...i tak bardzo boję się jutra a właściwie każdego kolejnego dnia...

bardzo Ci dziękuję za Twoją historię, za to,że zechciałaś napisać mimo tych trudnych uczuć ,które jeszcze nosisz w sercu...
Ostatnio edytowano Wto lip 01, 2008 17:44 przez Minik, łącznie edytowano 1 raz

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 01, 2008 17:43

yv73 pisze:Bardzo szybko, po pierwszej operacji mniej więcej po tygodniu pojawiło się zgrubienie na końcu szwu, początkowo myśleliśmy, ze to reakcja na szwy ale niestety, to świństwo odrastało. Po drugiej operacji okres wolny od wznowy wyniósł mnie więcej 3-4 tyg. Najgorzej było po 3 operacji, w zasadzie nie powinniśmy już operować, guz był wrośnięty w płuco i oderwał je podczas usuwania. Kot cudem i dzięki umiejętnościom chirurga przeżył ale wznowa była natychmiastowa, poza tym kotka była osłabiona i guzy odrastały bardzo szybko. Trzecia opreacja była 4 grudnia 2007 a uśpiliśmy ją 13 marca, nowotwór zaatakował cały bok, kotka nie już jadła sama, widać było, ze się męczy. :cry: Ciezko mi o tym mówić.
Dlatego tak wazne jest wykonanie badania histopatologicznego, przynajmniej wie się z czym ma do czynienia a im kot jest młodszy tym ma większe szanse.

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 01, 2008 17:51

Warto walczyć do końca, zresztą nie wiadomo co to jest i dopóki jasno i wyraźnie badanie tego nie potwierdzi, nie załamuj się.
Po prostu tak już jest na tym świecie, ze sprawiedliwości trudno się w nim doszukać.
Mi też jest żal tych wszystkich cierpiących zwierząt, odchodzących bo np. nie ma dla nich możliwości leczenia w Polsce.
W USA, przykładowo leczy się, a przynajmniej próbuje leczyć mięsaki i inne świństwa a u nas nie stać nikogo na zakup sprzętu do naświetlań.

Rozumiem, ze obwiniasz siebie ale nie ma to sensu, bo przecież świadomie nikt nie naraża kota na choroby, zresztą choroby nowotworowe nie są zależne od nas, po prostu pojawiają się i tyle, tak jak u ludzi - jeden ma predyspozycje do tego typu chorób a inny nie.

yv73

 
Posty: 1091
Od: Pt gru 31, 2004 18:30

Post » Wto lip 01, 2008 22:29

yv73 pisze:Bez histopatologii trudno określić typ guza.
Źle, ze to nie poszło do badania.
Pisałeś, ze nastąpiła wznowa, tak zachowują się mięsaki ale też może to być zupełnie inny guz jak tez niezłośliwa zmiana lub gruczolakorak. Jeżeli na listwie to prędzej ten ostatni, ale...

Jeżeli wie się z czym ma do czynienia to wtedy łatwiej o stosowne leczenie a tak nie wiadomo co to jest.

Czy istnieje możliwość zrobienia biopsji tego co urosło?


więc powiem tak...mój żołądek jest wielkości orzecha... nocka pewnie będzie koszmarna...
...a moja kocica albo coś czuje,że będą jakieś atrakcje albo kiepsko się czuje!

nie chce nawet pić...tylko leży...wstała jedynie do kuwetki i to wszystko..oczywiście śpimy razem...

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 01, 2008 23:33

Minik pisze: więc powiem tak...mój żołądek jest wielkości orzecha... nocka pewnie będzie koszmarna...
...a moja kocica albo coś czuje,że będą jakieś atrakcje albo kiepsko się czuje!

nie chce nawet pić...tylko leży...wstała jedynie do kuwetki i to wszystko..oczywiście śpimy razem...


Minik bądź dobrej myśli. To wcale nie musi być to samo i tak samo.
Trzymam kciuki za kicie i przesyłam cieplutkie myśli.

Ja też miałam kotkę z guzami. Tylko chyba za późno zdecydowalam się na operację, a Tusia miała 16 lat. Ponad pół roku czuła się bardzo dobrze, ale ona nie miała usuwanych wszystkich guzów, było ich zbyt dużo na jeden raz.
Twoja kotka jest młodsza, więc macie duże szanse.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 52 gości