Moja mała pomoc dla kotów :) patrz od str. 26;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 09, 2008 13:54

Skoro charcze i ciężko oddycha to bez antybiotyku się nie obejdzie. To zapewne koci katar i może są już powikłania.
Jesteś w stanie podawać im antybiotyk w jedzeniu?
Czy kotki są tam narażone na jakieś niebezpieczeństwa?
Czy kotka karmi jeszcze małe czy już nie?

Przepraszam za te pytania, ale chciałabym wiedzieć.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon cze 09, 2008 14:04

Kiciu, zapewne powie Ci to też reddie jak się spotkacie, ale bez sterylizacji kotek się nie obejdzie, bo one 2 razy do roku będą miały małe i na dodatek będą je zarażały kocim katarem, wiec małe mogą się rodzić już chore. I z kilku kotów zrobi się nagle kilkanaście. A to dopiero będzie problem.

Fajnie, że im pomagasz i zainteresowałaś się nimi :D Wspólnymi siłami może uda się tym kotom pomóc.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon cze 09, 2008 14:20

agatka84 pisze:Skoro charcze i ciężko oddycha to bez antybiotyku się nie obejdzie. To zapewne koci katar i może są już powikłania.
Jesteś w stanie podawać im antybiotyk w jedzeniu?
Czy kotki są tam narażone na jakieś niebezpieczeństwa?
Czy kotka karmi jeszcze małe czy już nie?

Przepraszam za te pytania, ale chciałabym wiedzieć.

Nic nie szkodzi :)
Jeżeli miałabym im dawać antybiotyki, no oczywiście, że dawałabym, tylko zależy w jakich godzinach, bo mam szkołę, ale już niedługo wakacje, więc dam radę.
Czy kotki są narażone na niebezpieczeństwo?Hmm powiem tak, są to takie standardowe typu, mogą zostać przejechane samochodem, jednak tylko wtedy gdy wyjdą poza teren. Przyjeżdża tam też ksiądz, ale małe boją się hałasu i uciekają do szopki. Jako takich większych niebezpieczeństw nie ma.
A co do karmienia małych? Wczoraj jeszcze widziałam jak karmiła właśnie choruszka. Jak jak przychodzę to się łasi, a małe się bawią więc nie widzę jak to robi. Ale myślę, że jeszcze przez jakiś czas je będzie karmić.

W związku ze sterylizacją, muszę zapytać księdza czy zezwala na to. Pewnie będzie się pytał skąd mam pieniądze itp. mama nadzieję, że wyrazi zgodę! i za pytam się również o adopcje.

kicia91

 
Posty: 341
Od: Pt lut 15, 2008 15:38
Lokalizacja: tam gdzie nie ma krzywdy...:D

Post » Pon cze 09, 2008 14:25

Godzina podawania antybiotyku nie ma znaczenia. Ważne żeby go dostały, na przykład raz czy dwa razy na dobę w zależności od antybiotyku.
Skoro kotka je karmi jeszcze to raczej małych nie można jej zabrać na razie. Chyba że kotkę od razu by się wykastrowało. No ale to obgadacie z Magdą.
Teraz najważniejsze jest leczenie, bo samo to nie przejdzie.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon cze 09, 2008 14:53

Maleństwa na szczęście dają się łapać i poza tym mamusia bez problemu daje łapać maleństwa, więc nie powinno być z tym problemu :)

kicia91

 
Posty: 341
Od: Pt lut 15, 2008 15:38
Lokalizacja: tam gdzie nie ma krzywdy...:D

Post » Pon cze 09, 2008 18:26

Koniecznie porozmawiaj z księdzem na temat kastracji, ale w sumie nie rozumiem dlaczego on ma decydować.
Najsensowniejszym wyjściem jest kastracja mamuśki, zabranie maluchów i szukanie im domów. Niestety kastracja kotki jest trochę problematyczna, bo kotka po zabiegu ma szwy i dochodzi do siebie przez co najmniej tydzień. Musi dostawać antybiotyk po zabiegu.
Mam nadzieję, że jak się z Magdą spotkacie to coś wymyślicie.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon cze 09, 2008 20:14

agatka84 pisze:Koniecznie porozmawiaj z księdzem na temat kastracji, ale w sumie nie rozumiem dlaczego on ma decydować.
Najsensowniejszym wyjściem jest kastracja mamuśki, zabranie maluchów i szukanie im domów. Niestety kastracja kotki jest trochę problematyczna, bo kotka po zabiegu ma szwy i dochodzi do siebie przez co najmniej tydzień. Musi dostawać antybiotyk po zabiegu.
Mam nadzieję, że jak się z Magdą spotkacie to coś wymyślicie.

wolałabym mu to powiedzieć, bo nie wezmę Kotka przecież z plebani a po powrocie ksiądz ujrzy kotka jakiś opatrunkiem czy coś. Porozmawiam z księdzem jak Go spotkam. Pewnie za niedługo pójdę znowu do nich, i może będzie...

kicia91

 
Posty: 341
Od: Pt lut 15, 2008 15:38
Lokalizacja: tam gdzie nie ma krzywdy...:D

Post » Pon cze 09, 2008 23:08

kicia91 pisze:wolałabym mu to powiedzieć, bo nie wezmę Kotka przecież z plebani a po powrocie ksiądz ujrzy kotka jakiś opatrunkiem czy coś.


Kicia, po sterylce kotka raczej powinna zostać przetrzymana w domu (najlepiej w klatce) gdzieś na 10 dni około. Po zabiegu dostaje antybiotyk i musi być, że tak to ujmę "pod ręką".

Ale ja tego inaczej nie widzę - trzeba wysterylizować kotkę/kotki, bo kocięta będą się pojawiać nadal.

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto cze 10, 2008 10:24

reddie pisze:
kicia91 pisze:wolałabym mu to powiedzieć, bo nie wezmę Kotka przecież z plebani a po powrocie ksiądz ujrzy kotka jakiś opatrunkiem czy coś.


Kicia, po sterylce kotka raczej powinna zostać przetrzymana w domu (najlepiej w klatce) gdzieś na 10 dni około. Po zabiegu dostaje antybiotyk i musi być, że tak to ujmę "pod ręką".

Ale ja tego inaczej nie widzę - trzeba wysterylizować kotkę/kotki, bo kocięta będą się pojawiać nadal.

Ja też myślę, że to najlepsze rozwiązanie! Przecież tam nie ma warunków i po drugie kotka i tak jest już umęczona tym katarem a co dopiero jeszcze wychowanie małych kociąt. Wiecie co mam pytanie czy jest możliwość, że znowu się okociła? Bo troszkę twardy brzuch i nawet duży :? kurcze nie wiem czy ksiądz się zgodzi... Ja nie mogłabym jej przytrzymać u siebie, ponieważ tata na pewno by się nie zgodził, a tylko niepotrzebnie bym oberwała! :( Nie wiem czy ksiądz będzie miał czas na doglądanie jej i podawanie antybiotyków...
Hmm jutro mam się spotkać z p. Magdą i właśnie nadal nie wiem jak z tym przejazdem kotka :( nie załatwiłam żadnej klatki ani transportu! Nie wiem czy mogę wziąć kotka w zwykłej torebce?? i nawet nie wiem jaki jest koszt przewozu kota, bo nie chce mieć problemów potem...

ps. a może być kosz wiklinowy?

kicia91

 
Posty: 341
Od: Pt lut 15, 2008 15:38
Lokalizacja: tam gdzie nie ma krzywdy...:D

Post » Wto cze 10, 2008 10:37

Możliwe jest, że kotka jest ponownie w ciąży. Okocić się nie mogła znowu, bo ciąża trwa ok. 60 dni. Dlatego trzeba ją wykastrować a maluchy zabrać.
A z którym kotkiem chcesz jechać, z tym małym chorym?
Teoretycznie może być kosz wiklinowy, ale zamykany. Wiem, że ludzie przewożą koty na rękach, ale to jest niebezpieczne.Kot może uciec.
Pisałaś, że masz w domu 2 koty. Nie masz żadnego transportera dla nich, który byś mogła wziąć dla tego malucha?
Co do kosztów transportu, to wątpię żeby opłata za takiego malucha była duża jeśli w ogóle jest jakaś opłata.
A gdzie mieszkasz, daleko od Bydgoszczy?Może gdzieś na trasie Toruń-Bydgoszcz?
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto cze 10, 2008 10:45

Po zabiegu kotka musi być przetrzymana w domu. Nie może być na dworzu, bo będzie miała szwy, które może sobie nawet sama wyrwać. Kotka po samej narkozie może dochodzić do siebie przez kilkanaście godzin, więc na pewno nie może być na dworzu.
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto cze 10, 2008 12:32

Niestety nie mam zamykanego kosza wiklinowego :( ale myślę,że zakryję maleństwo i będzie dobrze...Dzwoniłam do PKSu i pani powiedziała, że nie ma pojęcia ile to kosztuje, i że mam go wziąć i po prostu uważać, żeby nic nikomu nie zrobił i tyle. Aaa i jeszcze mam powiedzieć o tym kierowcy. Tak tak właśnie chodziło mi o ciąże....Zrobię dziś zdjęcia i same ocenicie....Wtedy z sterylizacją byłby problem, ale porozmawiam z księdzem, może wyrazi zgodę na to, żeby kot był u niego w domu i żeby podawał mu leki. Nie mam pojęcia czy się zgodzi...zobaczymy! A co do klatki, tak mam dwa kotki, ale nie wyjeżdżam nigdzie z kotkami, więc nie posiadam żadnego pojemnika

ja mieszkam w Potulicach, między Nakłem a Bydgoszczą

kicia91

 
Posty: 341
Od: Pt lut 15, 2008 15:38
Lokalizacja: tam gdzie nie ma krzywdy...:D

Post » Wto cze 10, 2008 12:47

Czy kotka jest w ciąży może ocenić tylko wet przy badaniu. Koty wolnożyjące mają czasami duże brzuchy nie z powodu ciąży.
Zabieg można zrobić kotce nawet jak jest ciężarna, nazywa się to wtedy sterylizacja aborcyjna. Radzę Ci księdzu nie mówić, że kotka może być znowu w ciąży, bo to w niczym nie pomoże. Ale jak napisałam wyżej, bardzo prawdopodobne, że jednak nie jest ciężarna.

Jak będziesz jechała z małym to uważaj na niego. Weź jakąś wodę mineralną ze sobą ( może być spragniony, zwłaszcza, że są upały ), chusteczki, bo może się załatwić.

A co do Twoich kotek, to nie jeździsz z nimi nawet do weterynarza na szczepienie, odrobaczenie itp.?
Obrazek
Fell on black days

agatka84

 
Posty: 3534
Od: Pt lut 09, 2007 21:41
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto cze 10, 2008 14:04

agatka84 pisze:Czy kotka jest w ciąży może ocenić tylko wet przy badaniu. Koty wolnożyjące mają czasami duże brzuchy nie z powodu ciąży.
Zabieg można zrobić kotce nawet jak jest ciężarna, nazywa się to wtedy sterylizacja aborcyjna. Radzę Ci księdzu nie mówić, że kotka może być znowu w ciąży, bo to w niczym nie pomoże. Ale jak napisałam wyżej, bardzo prawdopodobne, że jednak nie jest ciężarna.

Jak będziesz jechała z małym to uważaj na niego. Weź jakąś wodę mineralną ze sobą ( może być spragniony, zwłaszcza, że są upały ), chusteczki, bo może się załatwić.

A co do Twoich kotek, to nie jeździsz z nimi nawet do weterynarza na szczepienie, odrobaczenie itp.?

Wcześniej takie brzuszka nie miała... :? a nie wiem....Sterylizacja aborcyjna uważam, że to nie dobry pomysł. Nie mam serca na takie coś. Mam nadzieję, że kotka nie jest w ciąży....
Tak tak spokojnie wezmę jedzenie i picie dla maleństwa....
a co do moich kotek, owszem jeżdżę, ale nie mam klatki. One są bardzo spokojnie wiec tata bierze je normalnie :)

kicia91

 
Posty: 341
Od: Pt lut 15, 2008 15:38
Lokalizacja: tam gdzie nie ma krzywdy...:D

Post » Wto cze 10, 2008 20:49

Pani Magdo, jeżeli pani tu zajrzy to proszę o kontakt w sprawie naszego spotkania. Muszę się przygotować dzisiaj dlatego niecierpliwie czekam. :) Proszę o napisanie nieważne o jakiej godzinie krótkiej wiadomości sms-owej. Muszę wiedzieć, czy iść rano do szkoły, czy po maleństwo zanim przyjdą tam robotnicy. Nie chcę im się tłumaczyć...

Aaa i byłam u maleństw. Kochane podjadły i z tego się cieszę. Nie dałam aż tak dużo, ale zawsze coś. Dzisiaj nawet Księżniczka była. Mama chyba zbankrutuje przez to całe karmienie :D :lol:

kicia91

 
Posty: 341
Od: Pt lut 15, 2008 15:38
Lokalizacja: tam gdzie nie ma krzywdy...:D

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AoD i 71 gości