Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
genowefa pisze:espana pisze:Tam też jest opisana jedna sytuacja kiedy właściciel postąpił źle. I tam można wprost namawiać do niekorzystania ze sklepu.
Nie, tam nie jest opisana jedna sytuacja.
Never pisze:Do tej pory leczyłam moje koty na Białobrzeskiej. Nie było tanio.... zostawiłam tam dużo pieniędzy...
Wczoraj pojechałam tam z kotkami ze schroniska - podejrzenie panleukopenii.... Były leczone w domu, ale chcieliśmy zrobić badania krwi + może dostać jeszcze jakieś wskazówki....
Po wyjściu od weterynarza, gdy przyszło do zapłaty, okazało się, że moja karta kredytowa właśnie straciła ważność....
Podpisałam zobowiązanie, że przyjadę dzisiaj i zapłacę - po południu, po pracy.
Koleżanka pojechała tam dzisiaj rano z małą chorą kotką (jedną z wczorajszej trójki), na kroplówkę dożylną itp. Miała pieniądze na leczenie w dniu dzisiejszym .... Mimo tego została odesłana, bo rachunek za wczoraj nie zapłacony.
...nie ważne, ze zostawiłam w tej lecznicy w ciągu ostatnich miesięcy trochę pieniędzy i że jeżdziłam tam wiele razy.... że mnie tam znają.... nie ważne, że koteczka ma panleukopenię....
...
Dodam jeszcze, że wczoraj i dziewczyna w recepcji, i osoby z presonelu dotykały chorą koteczkę, sadzały na rękach... i nie widziałam, żeby ktoś szedł umyć ręce lub zmienic ubranie, mimo że uprzedzalam, żeby nie dotykać, bo to panleuko...
casica pisze:Nie znam lecznic w Warszawie, nie mogę się wypowiadać, nie na temat ich kompetencji bądź braku, bo moje opinie to opinie zaslyszane, wyłącznie.
AleNever jest ostatnio słynna dość i takie odnoszę wrażenie, że ta jej krytyka odnosząca sie do okreslonej sytuacji, w określonej lecznicy, jest pretekstem do krytykowania Never. Takie odnoszę wrażenie. ...
tajdzi pisze:casica pisze:Nie znam lecznic w Warszawie, nie mogę się wypowiadać, nie na temat ich kompetencji bądź braku, bo moje opinie to opinie zaslyszane, wyłącznie.
AleNever jest ostatnio słynna dość i takie odnoszę wrażenie, że ta jej krytyka odnosząca sie do okreslonej sytuacji, w określonej lecznicy, jest pretekstem do krytykowania Never. Takie odnoszę wrażenie. ...
Nie znam Never
nie znam jej choć jak piszesz jest ostatnio słynna...
ale znam tą lecznicę
i nie chcę, jako klient i kociarz, żeby było pisane o niej coś, co w moim mniemaniu nigdy nie powinno się zdarzyć
A na prawdę mam spore doświadczenie w tej sprawie...
tak więc proszę Never o podanie nazwisk osób, które dokonały opisanych przez nią czynów. Najlepiej nie publicznie, bo nie ma po co zamieszania robić.
Never pisze:tajdzi... doszukujesz się tu róznych rzeczy, których nie ma...
Kotki były w kontenerku, wiozła je koleżanka - ja się do niej nawet nie dotykałam![]()
Dziewczyna w recepcji powiedziała jakie ładne i wyciągnęła rękę i pogłaskała je, mimo, że mówilam że nie wolno, bo podejrzenie panleukopenii. Koteczkę trzymała na rękach, na kolanach asystentka lekarza - bardzo fajna osoba, było jej zal kotki. Potem weszła jeszcze jedna osoba, pogłaskała i wyszła z lekiem dla innego zwierzaka.. Kotka dotykała nie tylko rąk, ale też i ubrań tych osób...
Ja byłam przerażona, bo ja do kotków dotykam się tylko w rekawiczkach, już nie mówię o tym jaką "garderobę" na siebie dodatkowo zakładam...
Lekarka tez oczywiście dotykala zwierzaka - ale może oni się przebierają po każdej wizycie - nie wiem...no zresztą truno, żeby lekarz nie dotykał zwierzęciaale te osoby, ktore głaskały i tuliły kotkę na pewno nie biegły się przebrać.... jedna poszła do innego pacjenta... dotykała kotki, dotykała szafek, leków..... eeee.........Po co dalej ten temat drążyć... Przeczytaj, że polecałam Nightrose Białobrzeską.... konkretnych lekarzy... I do tych 3 lekarzy nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o ich wiedzę fachową - ale ja do tej lecznicy już nie jadę leczyć zwierzaków....
I tyle.
Beata pisze:Never, to co piszesz jest dla mnie przerazajace...
jak jade do lecznicy (jakiejkolwiek) i mam "podejrzane" kociaki (tzn. nie wiadomo, co im jest, albo wygladaja na zdrowe ale nie mialy okresu kwarantanny bo zlapane dopiero co) to wlasnym cialem bronie kontenerka
w poczekalni nie wyjmuje kociakow
i ABSOLUTNIE nie pozwalam, zeby ktos je glaskal![]()
podobnie juz w samym gabinecie - od razu mowie, ze to kociaki "podejrzane" (wiecej info, jesli juz cos podejrzewam) i wtedy NIKT oprocz mnie i wetki (w rekawiczkach) ich nie dotyka - nie pozwalam na to
to, o czym piszesz, to totalna niefrasobliwosc ze strony Twojej kolezanki...
mirka_t pisze:Beata pisze:Never, to co piszesz jest dla mnie przerazajace...
jak jade do lecznicy (jakiejkolwiek) i mam "podejrzane" kociaki (tzn. nie wiadomo, co im jest, albo wygladaja na zdrowe ale nie mialy okresu kwarantanny bo zlapane dopiero co) to wlasnym cialem bronie kontenerka
w poczekalni nie wyjmuje kociakow
i ABSOLUTNIE nie pozwalam, zeby ktos je glaskal![]()
podobnie juz w samym gabinecie - od razu mowie, ze to kociaki "podejrzane" (wiecej info, jesli juz cos podejrzewam) i wtedy NIKT oprocz mnie i wetki (w rekawiczkach) ich nie dotyka - nie pozwalam na to
to, o czym piszesz, to totalna niefrasobliwosc ze strony Twojej kolezanki...
Beata według Ciebie klient ma wiedzieć, jakie środki ostrożności należy podjąć w przypadku przyniesienia do kliniki chorego zwierzęcia a nie personel tejże kliniki?
Teraz to i mnie przeraziłaś.Never pisze:tajdzi... doszukujesz się tu róznych rzeczy, których nie ma...
Kotki były w kontenerku, wiozła je koleżanka - ja się do niej nawet nie dotykałam![]()
Dziewczyna w recepcji powiedziała jakie ładne i wyciągnęła rękę i pogłaskała je, mimo, że mówilam że nie wolno, bo podejrzenie panleukopenii. Koteczkę trzymała na rękach, na kolanach asystentka lekarza - bardzo fajna osoba, było jej zal kotki. Potem weszła jeszcze jedna osoba, pogłaskała i wyszła z lekiem dla innego zwierzaka.. Kotka dotykała nie tylko rąk, ale też i ubrań tych osób...
Ja byłam przerażona, bo ja do kotków dotykam się tylko w rekawiczkach, już nie mówię o tym jaką "garderobę" na siebie dodatkowo zakładam...
Lekarka tez oczywiście dotykala zwierzaka - ale może oni się przebierają po każdej wizycie - nie wiem...no zresztą truno, żeby lekarz nie dotykał zwierzęciaale te osoby, ktore głaskały i tuliły kotkę na pewno nie biegły się przebrać.... jedna poszła do innego pacjenta... dotykała kotki, dotykała szafek, leków..... eeee.........Po co dalej ten temat drążyć... Przeczytaj, że polecałam Nightrose Białobrzeską.... konkretnych lekarzy... I do tych 3 lekarzy nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o ich wiedzę fachową - ale ja do tej lecznicy już nie jadę leczyć zwierzaków....
I tyle.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Rogersoimi i 9 gości