Kocięta mają jeszcze niebieskie oczy, nie widać żeby były chore, oczka są ładne, ale widziałam u jednego gluta w nosie. Widziałam dwa tygryski (bardziej w szarym odcieniu) i jedną krowę. Czwartego nie widziałam, ale pan parkingowy mówi, że mogą być cztery. Matka przeniosła je do budki przy samochodach

W jaki sposób kończą życie kocięta na parkingu przy lotnisku? Samochody stoją długo w jednym miejscu, kocięta wchodzą pod maski lub na koła samochodu. Samochód rusza i panowie parkingowi widzą jak po wyjechaniu samochodu na jezdnię kocięta wypadają spod kół i są rozjeżdżane. Na parkingu są także paskudne kocury, które zdaniem Panów także przyczyniają się zmniejszania liczebności miotów.
Przepraszam za brutalność, ale jeśli ich nie zabierzemy to tak właśnie skończą i to już wkrótce
Krakowiak został zabrany w wieku 7 tyg i dożył dnia zabrania go z parkingu jako jedyny z miotu
Zaraz jak tylko przyjechałam Pan zameldował mi, że jest kociak i od dwóch dni płacze oraz że dzisiaj znalazł kotkę z kociętami w szopce. Próbował nakłonić kotkę, żeby wróciła po malucha, ale kotka nie chciała. Załamałam się kompletnie, bo już miałam wizję, że muszę go zabrać, a nie wiem nawet czy takie małe je samo. Nie wspominam już o tym, że przyniesienie kolejnego kociaka skończyło by się niechybnie awanturą w domu

Ile jest kotów w dalszym ciągu nie wiadomo

1. Ta która teraz się okociła.
2. mama Krakowiaka, która ostatnio bywa rzadko i przemyka bokiem - trzeba będzie na nią polować.
3. Kotka, którą zawiozłam na sterylkę.
4. czwarta kotka gdzieś zniknęła, ale nie wiadomo, czy chwilowo, czy na zawsze.
Na terenie instytutu ponoć także okociła się kotka, ale nie wiem, czy czasem nie chodzi o tą samą kotkę, którą widziałam. Te koty przechodzą między parkingiem a instytutem i możliwe, ze obie strony mówią o tych samych kotach.
Chory wygląda kiepsko
