Koty na moim osiedlu. No i jeszcze pies - str. 6

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 15, 2008 22:17

Pewnie w okolicy zdarzają się też bezdomne kocięta z przedłużonym włosem...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw maja 15, 2008 22:20

Herbi pisze:no to trzeba go wykraść babie :twisted:


Choćby na dwa dni, by go pozbawic klejnotów rodowych...
Obrazek

marcjannakape

 
Posty: 6643
Od: Pon cze 18, 2007 9:26
Lokalizacja: i znów Wrocław

Post » Pt maja 16, 2008 7:11

Jesli kot jest nieoznaczony, to w zasadzie mozna uznac go za bezdomnego... No i w ramach akcji lapania bezdomnych i sterylizacji... :twisted:
Tak naprawde kazdy wlasciciel wychodzacego kota musi liczyc sie z tym, ze kot moze zostac zabrany. Przez kogokolwiek. I nawet wywieziony do innego miasta.
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pt maja 16, 2008 7:37

dokładnie tak. wiec może trzeba go faktycznie ukraść i ciachnac

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Pt maja 16, 2008 7:42

Myślę, że najlepszym pomysłem byłoby capnięcie kota i pozbawienie go jajek. Może pani nie zauwazyłaby od razu tego braku. NIe zabierałabym jej go, bo wydaje mi się, że pani je kocha i dba o nie tylko ma takie poglądy jakie ma. Te maslice to wioska taka jest - kury, owce no i koty w obejściu. I tak dziw, że te mieszkają w domu. Tylko, że jego trudno byłoby złapać, bo obszar dosyć duży i on raczej w dzień się pokazuje, jak pełno ludzi się kręci.
No i teraz drugi kicio - zwykły wsiowy burasek ze ślicznym różowym noskiem. Wydaje mi się, że młody, pełnojajeczny. Podchodzi na niewielką odległość ale dotknąć się nie da. Raz obwąchał mi rękę. Wygląda dobrze ale buszuje w śmietniku pod moimi oknami. Dokarmiać go, czy nie??
Obrazek

kate78

 
Posty: 216
Od: Pon cze 25, 2007 7:48
Lokalizacja: Wrocław/Perth (Australia)

Post » Pt maja 16, 2008 7:53

jak kot chodzi samopas to gdy zniknie na jakiś czas chyba wielkiego halo nie będzie,ciachnąć i wypuścić.Dla jego dobra i innych koteczek przy okazji pseudohodowla zniknie.
Obrazek

ezra

 
Posty: 742
Od: Nie cze 25, 2006 18:22
Lokalizacja: Suwałki/Sidorówka

Post » Pt maja 16, 2008 8:26

kate78 pisze:No i teraz drugi kicio - zwykły wsiowy burasek ze ślicznym różowym noskiem. Wydaje mi się, że młody, pełnojajeczny. Podchodzi na niewielką odległość ale dotknąć się nie da. Raz obwąchał mi rękę. Wygląda dobrze ale buszuje w śmietniku pod moimi oknami. Dokarmiać go, czy nie??

Jeżeli chcesz, żeby Cię polubił (co może się mu kiedyś na coś przydać) to go trochę dokarmiaj. W zasadzie jak by nie był głodny to by w śmietniku nie buszował, ale z drugiej strony koty są ciekawskie i lubia sobie pogrzebać w śmieciach dla rozrywki... Musiałabyś go trochę pośledzić, żeby się dowiedzieć prawdy o nim...

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 16, 2008 8:36

ezra pisze:jak kot chodzi samopas to gdy zniknie na jakiś czas chyba wielkiego halo nie będzie,ciachnąć i wypuścić.Dla jego dobra i innych koteczek przy okazji pseudohodowla zniknie.

Ale jak jego właścicielka na nim swoją złość wyładuje?
Takie przypadki zdarzały sie i były opisane na Forum.
Tym bardziej,że on przecież jest dla niej źródłem zarobku przede wszystkim.
Swoja drogą, zastanawiam sie dlaczego ona nie boi sie, że kocurek zarazi się wirusem białaczki, FIVa lub FIPa.... Wtedy i kocięta byłyby chore, a jej klienci wcześniej czy później o tym by sie dowiedzieli i jej zarobek by się skończył. Może sobie z tego nie zdaje sprawy...
Wpadła na pozornie dobry pomysł wypuszczanie ostrzyżonego persa, żeby jej nie zasmrodził domu (na pewno lubi w domu mieć porządek), bo przecież pudle sie strzyże (i inne super rasowe psy też się strzyże, żeby sie nie skołtuniły jak ich właściciele nie mają czasu ich czesać) -i nikt sie na to nie oburza.
Ostatnio edytowano Pt maja 16, 2008 8:43 przez ossett, łącznie edytowano 1 raz

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 16, 2008 8:39

No własnie wydaje mi się, że on tam jada. Wychodzi stamtąd oblizując się zamaszyście :) . Pomyślałam, że jakby się do mnie przyzwyczaił, to może kiedyś też można by go ciachnąć.
A co tam, podrzucę mu dzisiaj jakieś jedzonko, zobaczę, czy zje.
Obrazek

kate78

 
Posty: 216
Od: Pon cze 25, 2007 7:48
Lokalizacja: Wrocław/Perth (Australia)

Post » Pt maja 16, 2008 8:40

możesz go podkarmiać- może się zaprzyjaźnicie. jak nie będzie głodny to nie będzie jadł. myslę, ze trzeba na nie pułapke zastawic i ciachnąc. Będzie spokój. Może baba się tak szybko nie zorientuje

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

Post » Pt maja 16, 2008 8:47

Herbi pisze:myslę, ze trzeba na nie pułapke zastawic i ciachnąc. Będzie spokój. Może baba się tak szybko nie zorientuje


No, ale jak się w końcu zorientuje, to się może wściec i zemścić na kocurku.
Nie ma pewności, że jego los się przez to poprawi.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 16, 2008 10:17

ten drugi kiciuś to nie od tej babki tylko taki wsiowy kocurek - przychodzi od strony pola i nie zapuszcza się wgłąb osiedla. Nie sądzę aby ktoś się przejął tym czy ma jajka, czy nie ma i czy wogóle jeszcze jest.
Jeśli chodzi o persa to faktycznie jakby przestał produkować małe persiki to nie wiadomo jakby skończył.Nie wiem, co robić.
Obrazek

kate78

 
Posty: 216
Od: Pon cze 25, 2007 7:48
Lokalizacja: Wrocław/Perth (Australia)

Post » Pt maja 16, 2008 10:35

Nie wiemy tez jak koncza te male persiki...
dorzuć się do sterylek: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/azg dla bezdomnych: KRS 0000338819

Edzina

 
Posty: 4524
Od: Czw lut 10, 2005 12:07

Post » Pt maja 16, 2008 18:23

kate78 pisze:ten drugi kiciuś to nie od tej babki tylko taki wsiowy kocurek - przychodzi od strony pola i nie zapuszcza się wgłąb osiedla. Nie sądzę aby ktoś się przejął tym czy ma jajka, czy nie ma i czy wogóle jeszcze jest.

Jeżeli ten kocurek "nie pers" jest kotkiem wolnozyjącym to nie powinnas go kastrowac bo nie da sobie rady w konfrontacji z innymi kocurami. Będą go atakować za "inność". kastracja kocurków ma sens wtedy jeżeli mają domy i opiekunów.
Wtedy przebywać mogą tylko w domu, a jezeli wychodza to nie oddalaja sie daleko od domu w poszukiwaniu kotek i dlatego sa bezpieczniejsze. Kastracja wolnozyjącego kocurka nie wpłynie istotnie na zmniejszenie populacji bezdomnych kotów. Lepiej jest sterylizować bezdomne kotki, albo kotki i kocurki z jednego miejsca razem to wtedy będą sobie razem w miare zgodnie życ nie rozmnażając sie, a kocurki nie beda daleko wędrować za kotkami i narażac sie na różne niebezpieczeństwa.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 16, 2008 22:12

ossett ma rację. no ciężka sprawa

Herbi

 
Posty: 1668
Od: Nie mar 16, 2008 13:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 698 gości