Dziekuję w imieniu Maurycego pół Pirani. (pół Pirani zostało w domu

)
Wpadłam "na chwilkę" do domu z konieczności i kilka słów chciałam napisać. Przez cztery dni nie za bardzo mu świat się podobał. Tyle o ile. Brakowało mu otoczenia czterech ścian. Faworyzował przebywanie w pokoju. Od czwartku bardzo intensywnie zaczął penetrować otoczenie. W tej chwili jest wszystkim zachwycony. Polowanie na mrówki, próby łapania much, kopanie w brudnej piacho-ziemi, spanie w kawiatach (na rabatkach dokładnie, między kwiatami), wypoczywanie na leżaku co zostało utralone na zdjęciu

itd...
Kibelek postawiłam w pokoju i .. już. Żadne sensacje nie miały miejsca. A bałam się, czy zechce do kibelka chodzić, czy w ramach choćby demonstracji niezadowolenia powiedzmy z czegoś nie będzie próbował uzyć do tego innych miejsc. Ale nie. Kochana Pirania jest naprawdę kochana.
Jechaliśmy też w między czasie do szczepienia (mijały dwa tygodnie od poprzedniego i trzeba było jechać). Dostał jednak Fel o vax 5 (z białaczką, wet mnie namówił). Zniósł szczepienie bardzo dobrze, zupełnie nic się nie działo. Żadnego osłabienia, nic.
Pirania ma nowe przezwisko, "kot Kargula". Bo ... chodzi na sznurku

doczepionym do smyczy. To taki grubszy sznurek z sztucznego tworzywa. Drugi koniec sznurka bywa w formie pętli założony młodemu na szyję

No nie tylko, nie mogę znęcać się nad młodzieńcem

w róznych innych miejscach też bywa przyczepiony. Zależnie od tego gdzie Pan Kot chce być. Sznurek ma te kilka matrów, tak aby miał jak najwiekszą swobodę. Oczywiście na początku było to dla niego nieprzyjemne, tak jak i szelki. Ale już znakomicie opanował sztukę poruszania się w tym dziwnym urządzeniu. Luzem puszczam go tylko w domku. Ogólnie jest szczęsliwy, zadowolony, urósł, waży 2300 (ma 4,5 miesiąca w tej chwili) jest przekochany, rozmruczany i slodki. Trochę zajęcia mamy, jak kotek robi z tym sznurkiem slalomy między krzesełkami lub drzewami. Nic mu się stać nie może, bo cały czas ktoś go ma "na oku". Z kolei teraz troche się martwię jak to będzie po powrocie. Bardzo mu się ta "wolność" spodobała.
Pozdrawiam serdecznie