*Kasiak* pisze:No tak, tylko to musi być trochę więcej osób. Po pierwsze w grupie raźniej, a po drugie latanie we dwójkę jest raczej mało skuteczne.
A biegająca za dzikimi kotami Tusinka w zaawansowanej ciąży też nie jest najlepszym pomysłem.
Nie musi być więcej osób. Jeżeli łapiemy dziczki to liczy się dyskrecja i spokój. Im więcej osób, tym koty bardziej wystraszone, nieufne.
Za dzikimi kotami zdecydowanie się nie biega.
Tak jak przedpiścy sugerują, klatka-łapka załatwia sprawę.
Do Was należy ustawienie jej w odpowiednim miejscu (najlepiej tam, gdzie zazwyczaj są karmione koty) i wypełnienie bardzo atrakcyjną, pachnącą przynętą, zrobienie np. ścieżki z kurczaka.
Kot złapany do klatki z reguły jest bardzo niespokojny, wpada w panikę. Klatkę przykrywa się kocem, dużym ręcznikiem, wtedy zwierzak trochę się uspakaja. Nie radzę, przy braku doświadczenia przekładać złapanego zwierzaka z klatki zo stransporterka.
Spanikowane dziczki są bardzo szybkie
powodzenia!
