K-ów,kolejne chore maluszki wzięte ze schronu,umierają nam:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 04, 2008 10:45

Tweety, czy to jest ta kotka, o której pisałaś mi na pw?

Bo ja już się czasem gubię w tych wszystkim watkach...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Pt kwi 04, 2008 11:38

Biedna Maleńka :( :cry:
Tweety, siły Ci życzę. Bo bardzo jest Ci potrzebna...
Obrazek

Margo05

 
Posty: 618
Od: Nie wrz 16, 2007 21:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 04, 2008 16:03

rozmawiałam z doktorem. Na szczęście kocinka troszkę zjadła sama z siebie, załatwia się do kuwetki więc jak na dzikiego kota to przyzwoicie Doktor zastanawia się nad wprowadzeniem Nivalinu w związku z tym ogonkiem ale chciałby ja na razie chwilkę poobserwować.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt kwi 04, 2008 16:14

Z dr Orłem jestem umówiona na niedzielę aby pokazać schroniskowy RTG Finki to zorientuje się co tam można zrobić i czy ponowić RTG u nich czy tamto jest na tyle sensowne, że wypowie się co on by z ta łapką zrobił.

CoToMa, Zojka, to ta dymka, o której pisałam do Ciebie.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob kwi 05, 2008 11:51

Dzwoniłam do lecznicy przed chwilą. Zojka właśnie jest przygotowywana do kroplówki, ma w niej też wit B podaną i dostaje Nivalin. Liznęła dzisiaj troszkę mokrego ale ten wrzód jej bardzo przeszkadza w jedzeniu Powrócił również antybiotyk

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 06, 2008 23:20

Finka juz nie potrzebuje naszej pomocy, Finka już nie potrzebuje pieniędzy, Finka już siedzi na kolanach u Pana Boga i nadstawia łepek do głaskania :cry: :cry: :cry:
Mój TŻ pojechał dziś rano po jej RTG i wrócił dość szybko co mnie zaniepokoiło od razu. Przywiózł okrutne wieści Zadzwoniłam od razu do schronu zapytać o szczegóły, bo przecież widziałam ją we czwartek i było ok. Okazało się, że w piątek wymiotowała a w sobotę rano już nie żyła Dla przypomnienia, trzy dni wcześniej miała sterylkę (patrz historia Borysa)

:evil: :cry:
Ostatnio edytowano Nie kwi 06, 2008 23:22 przez Tweety, łącznie edytowano 1 raz

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie kwi 06, 2008 23:21

Dzisiaj przywieziono następną kociczkę z wypadku ale jej stan jest niestabilny, łapka to w tym wszystkim pryszcz, bo podejrzenie pęknięcia płuca i pęcherza. Jeżeli da się ją przewieźć to ją zabieram(to wieści z rana)

teraz dzwoniłam do schronu i kićka ma odmę płucną i podskórną. Została ogolona do połowy aby sprawdzić którędy to powietrze się dostaje do płuc ale nic nie znaleziono. Pęcherz na szczęście cały, żebra całe. No i łapka złamana. Nie mam jej gdzie już teraz wziąć, mam nadzieję, że doczeka jutra :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 07, 2008 8:35

Tweety pisze:Finka juz nie potrzebuje naszej pomocy,
...


:( (')

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 07, 2008 8:45

['] :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon kwi 07, 2008 9:42

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 07, 2008 10:00

Tweety pisze:http://miasta.gazeta.pl/krakow/0,0.html


ciezko sie powstrzymac od osadzania ale
ale
no własnie
pani wet ktora leczy moje koty sterylizuje tez dziczki
na talony
w swojej przychodni
NIE TRZEBA ZAWOZIC do schroniska
wiecej juz nic nie napisze bo uslysze ze nie wiedzieli/ze chcieli ale sie nie dalo
i trak dalej
milcze
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 07, 2008 10:57

BarbAnn: nie wiem czy dobrze zrozumiałam Twój post. Mogło się nie dać. W tym roku w lecznicy do której dostałam skierowanie na kastracje, talony właśnie się skończyły. Po miesiącu. Na jesieni nie będzie ich już nigdzie. Jak dzwonisz do KTOZu informują ze jest możliwość w schronisku. I przeciętne karmicielka się nie zastanawia...A oprócz tego jest sporo karmicielek, które wywożą koty (czasem matki z kociakami) nagminnie do schronu: bo jest ich za dużo, jedna nie chciała byśmy robiły krzywdę (kastrując), więc nas ubiegła i z satysfakcją się chwaliła że jej koty już bezpieczne na Rybnej... Ale to już nie jest normalne...

Finka :(

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 07, 2008 11:12

Rustie pisze:BarbAnn: nie wiem czy dobrze zrozumiałam Twój post. Mogło się nie dać. W tym roku w lecznicy do której dostałam skierowanie na kastracje, talony właśnie się skończyły. Po miesiącu. Na jesieni nie będzie ich już nigdzie. Jak dzwonisz do KTOZu informują ze jest możliwość w schronisku. I przeciętne karmicielka się nie zastanawia...A oprócz tego jest sporo karmicielek, które wywożą koty (czasem matki z kociakami) nagminnie do schronu: bo jest ich za dużo, jedna nie chciała byśmy robiły krzywdę (kastrując), więc nas ubiegła i z satysfakcją się chwaliła że jej koty już bezpieczne na Rybnej... Ale to już nie jest normalne...

Finka :(


a wniosek jest jeden-> bedzie kolejny argument dla pan milujacych prawa natury ze sie musi rodzic bo sie musi miot za miotem i juz
bo w schronisku morduja
wiec lepiej nei kastrowac
:(
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 07, 2008 13:15

Ja sterylizuję i kastruję koty na własny koszt - chociaż nie jestem zasobna. Ale z głodu też nie umieram. Panicznie się boję schroniska.

Jedna rzeczmnie tu niepokoi - łatwość, z jaką podejmuje się decyzje o sterylizowaniu i kastrowaniu kotów w kiepskim stanie.
Obrazek Amelki już nie ma...

Miuti

 
Posty: 6238
Od: Pt lis 30, 2007 12:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 07, 2008 18:34

dzisiaj ze schronu wzięłam kociczkę z odmą płucną, podskórną, złamaną nogą i nie wiem co jej tam jeszcze, bo czeka na przegląd w Krakvecie .Potem pójdzie do szpitalika do Chirona. W schronie została tak strasznie stareńka bezzębna (ale je wszystko, łącznie z chrupkami) kociczka, ma ze 20 lat, szkoda, żeby tam skończyła swoje życie. Może na nią macie jakiś pomysł?

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 633 gości